Aktualności

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

09Z086Więź z Bogiem i Kościołem

Drodzy Bracia i Siostry!

1. Co roku Adwent przypomina nam, że dzieje świata i człowieka nie są zawieszone w próżni. Nie są kaprysem ślepego losu. Świat i człowiek mają swoje źródła i korzenie w Bogu, Stwórcy i Panu. Od Niego wyszliśmy. W Nim „żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 28). Do Niego zmierzamy, bo w Nim, w Bogu, w Jego królestwie, czeka nas życie, które zaspokoi drzemiące w naszych sercach pragnienie nieśmiertelności.

Adwent oznacza przyjście. Zamieszkujący ziemię człowiek doczekał się przyjścia Syna Bożego. Bóg bowiem postanowił ratować swoje stworzenie, pogrążone w mrokach zła, grzechu i śmierci. Bóg uczynił to w sposób niezwykły, bo sam stał się jednym z nas. Utożsamił się z naszym niełatwym losem, by go radykalnie odmienić. Dokonał tego zwyciężając śmierć mocą swej zbawczej śmierci i zmartwychwstania. Dlatego Jego przyjście na świat wyzwoliło tyle radości i nadziei. Co roku przeżywamy to wydarzenie podczas świąt Bożego Narodzenia, a przygotowujemy się do nich podczas adwentowych dni.

Jezus zapowiedział swoje powtórne przyjście na końcu świata. Nastąpi wtedy „podsumowanie” i „rozliczenie” całych dziejów oraz życia i dokonań każdego z nas. Mamy nadzieję, że usłyszymy wtedy Króla mówiącego: „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata!” (Mt 25, 3). Tak więc całe nasze życie na ziemi to swoisty Adwent. To oczekiwanie na ostateczne przyjście Syna Człowieczego.

2. Właściwą dla Adwentu postawą jest czuwanie. Wskazuje na nią Jezus w dzisiejszej Ewangelii: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie” (Mt 24, 42). Czuwanie to bardzo twórcza postawa. To przede wszystkim troska o to, aby zło nie zawładnęło naszym sercem. Św. Paweł pisze do Rzymian: „teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. (...) Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła” (Rz 13, 11-12). Apostoł jest jeszcze bardziej konkretny, mówiąc: „Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości” (Rz 13, 13). Każdy na progu Adwentu może i powinien zrobić sobie rachunek sumienia, jaki obszar jego życia wymaga szczególnego czuwania, szczególnej wrażliwości i troski.

Czuwać to znaczy również skupić uwagę na tym, co istotne. A najbardziej istotny w naszym życiu jest sam Bóg. On stanowi najgłębszy fundament i zarazem najważniejszy punkt odniesienia każdego z nas. Słusznie Benedykt XVI twierdzi, że „bez Boga człowiek nie wie, dokąd zmierza, i nie potrafi nawet zrozumieć tego, kim jest” (Caritas in veritate, 78). Tymczasem proponowane przez współczesną kulturę wzorce życia nie ułatwiają nam postawienia Boga w centrum wszystkich naszych spraw. Brakuje nam wtedy drogowskazu i oparcia.

Człowiek mądry buduje dom swego życia na skale. Jako uczniowie Jezusa Chrystusa wiemy, że to On sam jest skałą. Jak przypomniał nam Ojciec Święty na krakowskich Błoniach cztery lata temu, „głupotą jest budować na piasku, kiedy można na skale, dzięki której dom będzie mógł się oprzeć każdej zawierusze. Głupotą jest budować dom na takim gruncie, który nie daje pewności przetrwania w najtrudniejszych chwilach.

Kto wie, może i łatwiej postawić swoje życie na ruchomych piaskach własnej wizji świata, może łatwiej budować bez Jezusowego słowa, a czasem i wbrew temu słowu. Ale kto tak buduje, nie jest roztropny, bo wmawia sobie i innym, że żadna burza nie rozpęta się w jego życiu i w jego dom nie uderzą żadne fale” (27 V 2006).

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s
10Z050Dzień po dniu oblata,
Jak róż ciche płatki zbladłe…
I idę w jakieś nieznane mi dale,
W mgły i bezkresy mroków nieodgadłe…
Przemija życie, opadają kwiaty…
Ile ich padło pod Twe stopy, Chryste,
Ofiarą serca, ścieląc ku wieczności
Przez głąb przestworza – ścieżki promieniste?
Dogasa życie – A czy w Twoich oczach
Na progu śmierci, w momencie spotkania
W Twoich oczach, któryś dał mi łask bez miary,
Ujrzę serdeczny, wdzięczny blask uznania?

Może właśnie takie myśli – jak poecie w tym wierszu – przychodzą nam dziś do głowy, gdy po raz kolejny w swoim ziemskim życiu przychodzimy na cmentarz? Przychodzimy, by znaleźć się w miejscu gdzie pożegnaliśmy doczesne szczątki naszych bliskich. Przychodzimy, by trochę „pobyć” z nimi. Właśnie tak. Bo na tym świecie nie mamy innej możliwości obcowania z tymi, którzy już odeszli, jak ręką dotykając ich grobu. Chyba, że naszą wiarą sięgamy poza grób! Wtedy wyrazem naszej miłości do bliskich będzie modlitwa w ich intencji. I to nie tylko ta na cmentarzu. Ale również codzienna – osobista, a zwłaszcza zamówiona w ich intencji Msza św. Nie można bowiem, nawet wszystkimi kwiatami świata – choćby były najpiękniejsze i najdroższe – zastąpić jednej Mszy św., która jest odprawiona w intencji naszych zmarłych. Tak jest dla nich cenna. Dziś jednak i teraz stajemy tutaj – na cmentarzu – do wspólnej modlitwy, przy ich grobach.

Ale przyszliśmy też i po to, aby pomyśleć o sobie samych. O sobie w perspektywie wieczności. Bo na tej ziemi pozostanie po nas tylko to na co w tej chwili sami patrzymy. Może bogaty – drogi pomnik, który wystawią nam nasi bliscy. A może tylko skromny krzyż z pasyjką Chrystusa? A po wielu, wielu latach, na miejscu naszego pochówku, spocznie ktoś następny z naszej rodziny lub ktoś zupełnie nam obcy. I tak życie na ziemi będzie toczyć się dalej.

W ten dzień Arkadiusz zawsze przychodził na cmentarz, bo przecież to tradycja, płonące świece, melancholijny nastrój. Dziś przyszedł tu, gdy tłumy spełniły już swój „honorowy” obowiązek i poszły. Cmentarz był bezludny i cichy. Stanął nad grobem rodziców – sam. Nie modlił się, gdyż zdążył się już odzwyczaić od „tych rzeczy”. Patrzył na kwadrat ziemi przystrojony kwiatami i zielenią. Wpatrywał się w świece. Krople wosku spływały po nich jak ludzkie łzy. Świece topniały. Patrzył długo i poczuł, że w nim też coś topnieje. Oczyma wyobraźni przewiercił ziemię. I ujrzał ich oboje, ojca i matkę. Nagle zdawało mu się, że ich wzrok także przeszył ziemię i trafił aż do serca. Miał wrażenie że stoi oko w oko z nimi. Potem, tak jak nieraz odżywa w uszach dawno zasłyszana melodia, usłyszał ich słowa. Szept umierającej matki: „Synku nie zapomnij nigdy o Bogu”. I słowa uczciwego ojca: „Żyj tak, abyś mógł nam zawsze spojrzeć w oczy”. Zacisnął powieki, jakby w obawie, że trzeba będzie im teraz rzeczywiście spojrzeć w oczy. Poczuł się nieswojo. Tyle się zmieniło przez te lata od chwili ich śmierci! Coraz mocniej odczuwał na sobie wzrok tych z grobu. Oni chyba wiedzą o wszystkim! Jak na taśmie filmu ujrzał swe życie. W jednej chwili zrozumiał, jak bardzo daleko odszedł od drogi, którą oni go prowadzili z tak wielkim poświęceniem i głęboką miłością. Zawiódł ich nadzieje, zmarnował ich ofiary i modlitwy. Oczy miał nadal zamknięte, ale widział wszystko lepiej niż kiedykolwiek indziej.

Może i nam trzeba tak właśnie dziś stanąć nad grobem naszych rodziców. Może jutro, już w innym zwykłym dniu, gdy nie będzie tylu ludzi na cmentarzu? Stanąć po to by zrozumieć coś na nowo! Coś sobie przypomnieć! By odejść z tego miejsca innym człowiekiem. By się nawrócić. Bo miejscem, które najwięcej i najlepiej uczy na tym świecie – jest właśnie cmentarz.

Oby z dzisiejszym Świętem nie stało się już wkrótce tak jak napisał ks. Tadeusz Miłek w ostatnim numerze Przewodnika Katolickiego: „Czasami odnosi się wrażenie, że niektórzy uroczystość Wszystkich Świętych traktują tylko jako okazję do spotkań ze znajomymi, „zaprezentowania” modnej odzieży oraz wystawnego ozdobienia grobów… coraz bardziej zaczyna przypominać atmosferę pikniku: stragany wokół cmentarza, nie tylko z kwiatami i zniczami, ale i pieczoną kiełbaską i różnego rodzaju napojami… Brakuje tylko koszyka z jedzeniem przy grobie, a i tak są beztroskie rozmowy, dzieci biegają po cmentarzu z watą cukrową i kolorowymi balonikami, ktoś rozmawia wesoło przez telefon komórkowy, inny pali papierosa – ot takie towarzyskie spotkanie.”

Nasze spotkanie – mam taką nadzieję – jest póki co zebraniem przede wszystkim modlitewnym; troska o grób – wyrazem myśli o naszych bliskich; a spotkanie z krewnymi wykorzystajmy również by porozmawiać o tych nad grobami których stanęliśmy, nauczyć czegoś młodych, by pogłębić wzajemne więzi z krewnymi, na które często brakuje nam czasu na codzień. Niech dzień dzisiejszy i jutrzejszy upłynie nam w głębokiej zadumie i radości. Tak – radości! Ale tej Bożej radości a nie hałasu tego świata. Radości, bo przecież mamy się wszyscy spotkać z tymi, którzy już odeszli w niebie.

Odchodząc zaś z tego miejsca – ziemskiego odpoczynku doczesnych szczątków naszych bliskich zmarłych, którym tyle zawdzięczamy – niech brzmią nam w uszach słowa poety: Jedno jest tylko życie, to wielkie słowo, spełnij je należycie bo żyć nie będziesz na nowo. Co się za życia stanie, wrócić nie może po śmierci tylko zostanie karanie Boże. Albo też wieczna chwała, gdy tu mieszkanie dusza w Bogu miała a nie w szatanie. F. Godek. Oby dusza nasza miała w Bogu swe mieszkanie, codziennie i aż do końca naszego życia na ziemi!

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

misje

Na tegoroczną Niedzielę Misyjną, która przypada 24 października 2010 roku papież Benedykt XVI wystosował orędzie pod tytułem: Budowanie wspólnoty kościelnej ma kluczowe znaczenie dla misji.

Ojciec Święty przypomina nam, że  październikowe obchody Światowego Dnia Misyjnego stanowią dla wspólnot diecezjalnych i parafialnych, instytutów życia konsekrowanego, ruchów kościelnych i dla całego ludu Bożego okazję do odnowionego zaangażowania w głoszenie Ewangelii i nadania działalności duszpasterskiej głębszego rozmachu misyjnego. To doroczne spotkanie zachęca nas do głębszego przeżywania spotkań liturgicznych i katechetycznych, charytatywnych i kulturalnych, przez które Jezus Chrystus gromadzi nas przy stole swojego Słowa oraz Eucharystii, abyśmy mogli zakosztować daru Jego obecności, uformować się w Jego szkole i coraz bardziej świadomie żyć w zjednoczeniu z Nim, Nauczycielem i Panem. On sam mówi nam: Kto (...) Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie (J 14, 21). Tylko to spotkanie z Miłością Bożą, która zmienia naszą egzystencję, może sprawić, że będziemy żyć w komunii z Nim i między sobą oraz dawać braciom wiarygodne świadectwo, uzasadniając nadzieję, która jest w nas (por. 1 P 3, 15). Wiara dojrzała, pozwalająca po synowsku zawierzyć całkowicie Bogu, karmiona modlitwą, rozważaniem Słowa Bożego oraz zgłębianiem prawd wiary stanowi warunek krzewienia nowego humanizmu, zakorzenionego w Ewangelii Jezusa.

Ponadto w październiku w wielu krajach są wznawiane różne formy działalności kościelnej po przerwie letniej, a Kościół zachęca nas, byśmy na modlitwie różańcowej uczyli się od Maryi kontemplowania zamysłu jaki miłość Ojca ma w stosunku do ludzkości, aby umiłować ją tak, jak On ją miłuje. Czyż nie taki jest również sens misji?

Niedziela Misyjna jest wyjątkową okazją, by nie tylko modlić się za misje, ale również wesprzeć materialnie pracę misjonarzy. Tego dnia taca zabierana w każdym kościele powinna być przeznaczona na fundusz Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary. Przypomniał  nam o tym Benedykt XVI w zakończeniu swojego orędzia na Światowy Dzień Misyjny w 2008 roku:

Drodzy Bracia i Siostry, niech obchody Światowego Dnia Misyjnego zachęcą Was wszystkich do ponownego uświadomienia sobie pilnej potrzeby głoszenia Ewangelii. Z wielką satysfakcją chciałbym podkreślić udział Papieskich Dzieł Misyjnych w dziele ewangelizacji Kościoła. Dziękuję im za wsparcie, jakie ofiarują wszystkim wspólnotom, a zwłaszcza najmłodszym spośród nich. Stanowią one ważne narzędzie dla animacji i formacji ludu Bożego w duchu misyjnym i ożywiają komunię osób i dóbr pomiędzy różnymi częściami Mistycznego Ciała Chrystusa. Niech taca zbierana we wszystkich parafiach podczas Niedzieli Misyjnej będzie znakiem komunii i wzajemnej troski pomiędzy Kościołami.

{audio autostart}images/stories/mp3/panie.mp3{/play}

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

VDWEMZW najbliższą niedzielę tj. 2010.10.17 odbędzie się w naszym Domu Katolickim od godziny 9.30 do 13.00 akcję: „Oddaj krew potrzebującym chorym pacjentom przebywającym w Suskim Szpitalu”.

Nie przechodź obojętnie! Warto być nadzieją dla innych! Bez wahania podziel się z innymi darem życia. Umiej ofiarować bezcenny skarb - własną krew. Ten dar to również dar serca. Bądźmy dla innych chlebem, tak jak Chrystus jest nim dla nas - każdego dnia.

Pomimo ogromnego postępu medycyny, dotąd nie udało się wytworzyć substancji, która w pełni zastąpiłaby ludzką krew. Krew jest niezbędna w wielu sytuacjach np.: dla poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych, przy wielu operacjach, przy przeszczepach narządów. Jedynym źródłem krwi są zdrowi ludzie, którzy rozumieją, że oddanie krwi to rodzaj posłannictwa - ludzie tacy jak Ty!  Oddając krew możesz wyobrazić sobie, że ten cenny dar uratuje komuś życie - dzięki czemu ktoś będzie mógł święcić kolejne urodziny, rocznicę, przeżyć kolejne wakacje, spacer na plaży, noc pod gwiazdami!

Osoba, która otrzymuje Twoją krew jest Ci nieznana, ale ta osoba jest czyimś ojcem, matką, dziadkiem lub przyjacielem. O oddawaniu krwi pamięta się i mówi szczególnie przy wielkich, masowych akacjach. Ale nie trzeba czekać na wielkie wydarzenia, bo krew można oddać również bez specjalnej okazji.

Krew jest bardzo potrzebna, wypełnia naczynia krwionośne w całym organizmie człowieka. Każdy jej składnik ma odrębne zadania.

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

header

Umiłowani w Chrystusie Panu Bracia i Siostry!

1. Liturgia Słowa często przypomina nam o konieczności wiary w Boga w życiu człowieka. Mówi o tym Chrystus w dzisiejszej Ewangelii stwierdzając, że wiara, nawet gdy jest mała jak ziarnko gorczycy, czyni cuda. Autor Listu do Hebrajczyków dodaje, że „bez wiary nie można podobać się Bogu” (Hbr 11,6). Człowiek, współpracując z Bogiem w duchu wiary, realizuje swe obowiązki i zdobywa się na odwagę, by kształtując swoje człowieczeństwo sięgać po świętość, do której został powołany.

W najbliższą niedzielę, 10 października, będziemy w całej Polsce obchodzić dziesiąty już Dzień Papieski, którego hasłem są słowa: Jan Paweł II – odwaga świętości. Podpisany przez Papieża Benedykta XVI dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego Jana Pawła II pozwala żywić nadzieję na jego rychłe wyniesienie na ołtarze.

Tegoroczny Dzień Papieski wpisuje się więc w duchowe przygotowanie naszego narodu do oczekiwanej beatyfikacji Jana Pawła II. Odwaga dążenia do świętości jest tematem, który pragniemy dziś wspólnie rozważyć.

Początek strony