Pan Jezus kochał dzieci i pragnął, by były blisko Niego. Nie zawsze podobało się to Apostołom i ludziom starszym. Dziś jest zupełnie inaczej. Rodzice i dziadkowie cieszą się dzisiaj, że ich pociechy po raz pierwszy przystępują do stołu Pańskiego.
Dzień Pierwszej Komunii Świętej to dzień wyjątkowy. Kościół tych, którzy mogą w pełni uczestniczyć w Eucharystii, traktuje jak ludzi dorosłych. Przeżycia pierwszokomunijne głęboko zapadają w naszym sercu. Co możemy powiedzieć o tym dniu? Czy wywarł on na nas jakieś zasadnicze piętno? A może ograniczony został do pięknego zwyczaju i kosztownych prezentów? Kiedy Pan Jezus chodził po świecie, błogosławił dzieci, choć Apostołowie szorstko zabraniali Mu tego. A teraz każdego dnia przychodzi do nas z nieba, w czasie Mszy Świętej w postaci chleba i wina. W tym uroczystym dniu Pierwszej Komunii Świętej rodzice pobłogosławili was swoją ręką, abyście mogły z ich błogosławieństwem uczestniczyć w tej uroczystej Mszy Świętej.
W najpiękniejszym dniu waszego życia chciałybyście podziękować Panu Jezusowi, że mogłyście Go przyjąć do swego serca. Długo czekałyście na ten dzień i na to spotkanie. Dziękujecie za życie, za zdrowie, za wszystko. Dziękujecie Panu Jezusowi za to, że został z nami w Najświętszym Sakramencie, że możecie już w pełni, razem z waszymi rodzicami uczestniczyć we Mszy Świętej, tak jak człowiek dorosły. Pragnijcie jak najczęściej gościć Chrystusa w swoim sercu. Chciałybyście też podziękować za najbliższe sobie serca – swoich kochanych rodziców. To oni przyprowadzili was z miłością do spotkania z Panem Jezusem. Dzisiaj prosicie, aby Jezus obdarzył ich długim życiem, zdrowiem, radością serca, dał im siłę, by dalej prowadzili was Jego drogami. Dziękujecie Bogu za księdza, który po raz pierwszy podał wam do ust Ciało Chrystusa, i za nauczycieli, katechetów, wychowawców, za rodzeństwo, za babcię i dziadziusia, za wszystkich starszych, których dobre spojrzenia i słowa uczyły was dobroci. Daj im, Panie Boże, radość w sercu. Ja, wasz ksiądz proboszcz, też pamiętam swoją Pierwszą Komunię Świętą. W sercu radość, w oczach podziw i szacunek dla Kościoła, nieżyjącego już księdza. Dla mnie Pierwsza Komunia była kolejnym etapem wtajemniczenia w dogmaty wiary. To bardzo ważne wydarzenie w życiu każdego chrześcijanina. Moi rodzice nie wyobrażali sobie, że swojego dziecka nie posłaliby do Pierwszej Komunii, przecież to nie tylko część naszej kultury i tradycji, ale przede wszystkim możliwość rozmowy z Bogiem, a takiej możliwości wierzący człowiek nie pozbawi swojego dziecka, bo sam pamięta pierwsze spotkanie z Ciałem Chrystusa – tajemnicze, niezapomniane misterium, piękną chwilę. Dla mnie był to najpiękniejszy dzień w moim życiu, także dla moich rodziców i dziadków. Tego dnia jako dziecko przyjąłem Chrystusa Pana do swego serca. Chciałem strzec tego skarbu przez całe swoje życie. Modliłem się, by Bóg wszechmogący wspierał mnie i wszystkie inne dzieci swą łaską.
Przypomina mi się kazanie mojego księdza proboszcza. Przygotowywał mnie do tego wielkiego wydarzenia i mówił kiedyś o św. Janie Marii Vianney, który – jako mały chłopiec – przeżywał niepojęte szczęście i wielką radość z tego pierwszego spotkania z Jezusem eucharystycznym. Nic innego w tamtej chwili go nie obchodziło – on po prostu rozmawiał z Panem Jezusem. Po powrocie do domu przyszły święty przyrzekł Bogu, że odtąd uczyni wszystko, by serce swe zachować czyste, bez grzechu i tak okazać prawdziwą miłość Panu Jezusowi. Święty Jan Vianney, gdy był już proboszczem w Ars, powiedział do dziecka, które podarowało mu bukiet pięknych kwiatów: „Dziecko drogie. Twoja dusza jest dziś piękniejsza od tych kwiatów, bo czysta i niewinna. Twoja dusza jest dziś piękna, bo nie ciąży na niej brud grzechowy”. Ksiądz Henryk Kiemona przytacza wydarzenie, które mnie niezwykle wzruszyło: W pewnym miasteczku na południu Polski mieszkał Grześ, synek niezamożnych rodziców. Matka, gdy Grześ rano wychodził do szkoły, dawała mu kawałek suchego chleba i parę złotych na bułkę lub cukierka, by sobie kupił w czasie dużej przerwy. Grześ w szkole zjadał suchy chleb, a pieniążki otrzymane od mamy składał do starej szafy, która stała w przybudówce domu. Pewnego dnia matka, robiąc porządki, znalazła w szafie jego skarb, a bojąc się, czy synek tych pieniędzy nie ukradł, zapytała – skąd się to wzięło? Zmieszany Grześ odpowiedział – Zbieram pieniążki otrzymywane codziennie na śniadanie w szkole i składam w szafie, by dać biednym w dniu mojej Pierwszej Komunii Świętej. Grześ chciał, by i dzieci biedne wzięły udział w jego radości tego dnia. Matka ucałowała syna z rozrzewnieniem.
Gdy dziś dzieci szły do kościoła, spotkały różnych ludzi. Może nawet ich nie zauważały, ale oni je widzieli. Zatrzymywali się i patrzyli na dzieci z życzliwym i dobrodusznym uśmiechem. Ludzie zapewne sobie myśleli: Te dzieci idą do Pierwszej Komunii Świętej. To przecież wielkie, nadzwyczajne wydarzenie. Niech wam wydarzenie Pierwszej Komunii nie spowszednieje, Pana Jezusa przyjmujcie nie od święta, ale w każdą niedzielę i święto. Wówczas wasze serca będę bielsze nawet od bialutkiego śniegu.
Czcigodny Księże Stanisławie!
Codziennie patrzymy na Twoją pracę, troskę i poświęcenie dla powierzonej Ci parafii. Na Twoje ręce składamy podziękowanie i życzenia z okazji zbliżających się Twoich imienin. Życzymy, aby towarzyszyła Ci bliskość Tego, który Cię powołał i któremu oddajesz swoje życie. Życzymy wytrwałości, spokoju i pogody ducha. Wszystkiego, co najlepsze i najpiękniejsze. Zdrowia i wszelkiego szczęścia. Przede wszystkim światła tak silnego i jasnego, które przynosi błogosławieństwo samą swoją obecnością. Niech Bóg Jedyny prowadzi Cię prostymi drogami. Niech przedłuża lata Twojego życia, darzy zdrowiem i pozwoli jak najowocniej dalej służyć budowaniu Królestwa Bożego na ziemi w służbie Jego Kościołowi - Życzą Parafianie.
Parafia rozumiana, jako wspólnota wspólnot winna łączyć się nie tylko w czasie nabożeństw i modlitwy, ale także podczas wspólnej radości i zabawy.
Słońce coraz wyżej, coraz dłuższe i cieplejsze dni. Pora rozpocząć wspólną zabawę. “Bawmy się razem” - zima minęła. Szarość, która otaczała nas dookoła odeszła w zapomnienie. Ciesz się więc każdym promieniem letniego słońca. Bierz sprawy w swoje ręce i działaj. Rusz się z domu i przyjdź na Rajdowy Dzień Lachowi. Przespaceruj się i przyjdź i uśmiechaj się do ludzi!
W dniu 31 kwietnia 2012 roku w naszej parafii odbyło się ognisko dla Dzieci z Podwórkowego Kółka Różańcowego Dzieci, Grupy Apostolskiej Małego Apostoła i Ministrantów oraz Lektorów. Zabawa rozpoczęła się o godzinie 19.00, ministranci z wielkim zapałem zajęli się rozpaleniem ogniska i zrobieniem kijków na kiełbaski. Natomiast dziewczynki z Grupy Apostolskiej zadbały o dobrą zabawę i o porządek oraz przygotowanie jedzenia i napojów. Spotkanie składało się z dwóch części: pierwszej czyli ogniska i zabaw a następnie dyskoteka. Podczas pierwszej części każdy miał możliwość upieczenia kiełbaski na ogniu i zjedzenia jej. Nie zabrakło też ciekawej rozmowy i żartów, a więc ogromnej porcji uśmiechu. Kiedy wszyscy zjedli i chwilę odpoczęli zaczęły się zabawy. Chłopcy i dziewczęta zadbali o to, aby nie było nudno. Okazało się, że wszyscy są niezwykle sprawni i lubią spędzać czas w ruchu na świeżym powietrzu. Podczas ogniska dzieciom i młodzieży towarzyszyła muzyka.
Po udanej zabawie każdy uczestnik pomógł w posprzątaniu miejsca spotkania. Chłopcy nosili krzesła i stoliki, a dziewczynki je wycierały. Ministranci zajęli się żarzącym jeszcze ogniskiem, natomiast oazowiczki zajęły się uprzątnięciem śmieci i zaniesieniem produktów spożywczych na właściwe miejsce. Spotkanie zakończyło się modlitwą i podziękowaniem Bogu nie tylko za wspólną zabawę, ale za wszystko czym nas obdarzył, za Jego miłość, za to, że jest z nami w każdej chwili i zawsze nam pomaga. Musimy przyznać, iż była to wyjątkowo udana zabawa. Wspólnie spędzony czas pomógł nam zintegrować się z młodą generacją ministrantów, a to z pewnością odbije się korzystnie na naszej wspólnej służbie.
W związku z okresem wiosennym i corocznie obserwowanym w tym czasie nagminnym wypalaniem traw i pozostałości roślinnych, zwracam się z prośbą do Księży Proboszczów o wielokrotne odczytywanie i ponawianie w czasie niedzielnych nabożeństw poniższego apelu.
Wypalanie traw jest zjawiskiem niebezpiecznym zarówno dla ludzi, jak i środowiska naturalnego, przynosi niepowetowane straty w przyrodzie. Podczas wypalania giną liczne drobnoustroje glebowe, wiele zwierząt nie mając możliwości ucieczki pali się żywcem. Dla świata przyrody to katastrofa ekologiczna, gdyż pożary te niszczą faunę i florę, podczas wypalania powstaje dym, do atmosfery przedostają się duże ilości dwutlenku węgla, siarki o właściwościach rakotwórczych. Gęsty dym ścielący się na drogach ogranicza widoczność, stając się przyczyną kolizji i wypadków samochodowych. Efektem wypalania traw, są często niekontrolowane pożary, skutkujące nieraz dużymi stratami materialnymi, a nawet ofiarami śmiertelnymi.
PAMIĘTAJMY ! Wypalanie traw nie użyźnia gleby, przywrócenie właściwego stanu powierzchni ziemi jest skomplikowane i wymaga często pracy wielu pokoleń leśników i rolników.
Drodzy Bracia i Siostry!
1. Na początku kolejnego w naszym życiu Wielkiego Postu słyszymy słowa Jezusa: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,15). W tych kilku słowach otrzymujemy jasne, ale niełatwe zadanie z ust naszego Pana. „Nawracajcie się” – czyli odwracajcie się od wszystkiego, co w was mroczne, grzeszne i egoistyczne, co poniża ludzką godność. „Nawracajcie się” – czyli powracajcie do źródeł, do dobra i miłości, do bezinteresownej służby. „Wierzcie w Ewangelię” – czyli postawcie Boga w centrum waszej egzystencji i naprawdę uwierzcie Mu, że On tak „umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). „Wierzcie w Ewangelię” – czyli przyjmijcie Jezusa, by był dla was drogą i prawdą, i życiem (por. J 14,6) i by te słowa przybrały kształt waszych codziennych wyborów i decyzji.
2. W naszym podążaniu za Chrystusem i w naszym życiu według Jego Ewangelii towarzyszy nam Kościół. Jest on środowiskiem wiary uczniów ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana. Od kilku miesięcy słyszymy często, że Kościół jest „naszym domem”. Tak bowiem brzmi temat obecnego roku duszpasterskiego w naszej ojczyźnie. Ale zapytajmy szczerze: czy rzeczywiście czujemy się w Kościele jak w domu, jak u siebie? Czy my się w tym domu nawzajem znamy i rozumiemy? Dom jest miejscem bliskich i bezinteresownych relacji. W domu dzielimy się miłością. Czy liturgia w naszych kościołach parafialnych pomaga nam wychodzić z anonimowości, przełamywać bariery obojętności i czuć się braćmi i siostrami, którzy się nawzajem wspierają?
Rodzą się inne pytania, skierowane tym razem do tych, którzy zazwyczaj nie uczestniczą w niedzielnej Eucharystii, stoją na obrzeżach Kościoła, choć naznaczeni są znamieniem chrztu, czyli przynależności do Chrystusa. Co leży u podstaw waszej obojętności? Czy wasza nieobecność jest świadomym wyborem, czy też konsekwencją projektu życia, w którym jest niewiele miejsca dla Jezusa i Ewangelii? Co sprawia, że czujecie się obco w Kościele? Czego od niego oczekujecie? W czym moglibyśmy wam pomóc?