Galeria fotografii

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

sDzisiaj uświadomiłam sobie, że już 31 lat mija, odkąd opuściłam moją Małą Ojczyznę - Lachowice, aby iść za głosem Pana. W naszej miejscowości jest tyle dobrych i ofiarnych dziewcząt. Dlaczego właśnie ja?

Przecież miałam brata i pięć wspaniałych sióstr. Zarówno one, jak i moje koleżanki, o wiele więcej zasługiwały na ten wybór. A Ty Panie spojrzałeś na mnie... To jest niczym niezasłużony dar. Przez całą wieczność pragnę Ci śpiewać Panie hymn wdzięczności!

http://www.szarytki.pl/index1.htm

Moje powołanie kształtowało się od dzieciństwa. Wzrastając w naszej górskiej okolicy, odczuwałam piękno stworzonych przez Boga dzieł i obecność samego Stwórcy. Już jako dziecko słyszałam Boże wezwanie. Bardzo lubiłam, kiedy w naszym kościele w głównym ołtarzu był zamieszczony obraz Jezusa z klęczącą u jego stóp zakonnicą.

Później uczęszczając do liceum ogólnokształcącego w Suchej Beskidzkiej zachodziłam do tamtejszego kościoła, by wpatrywać się w malowidło ścienne, znajdujące się w jego prawej nawie, o tej samej treści. Gorejące Serce Jezusa niezmiernie mnie przyciągało. Lubiłam także, gdy całą wspólnotą modliliśmy się o nowe powołania. To było wsparcie dla mnie w podjęciu ostatecznej decyzji.

  • 01
  • 02
  • 03
  • 04
  • 05
  • 06
  • 07
  • 08
  • 09
  • 11
  • 12
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • 17
  • 18
  • 19
  • 20
  • 21
  • 22
  • 23
  • 24
  • 25

O wyborze zgromadzenia zadecydowała obecność Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo w Suchej Beskidzkiej. Po przeczytaniu „Ojca Ubogich” G. Hunermanna wiedziałam, że duchowość wincentyńska jest moją drogą. Zaraz po maturze zgłosiłam się do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. Lachowice opuściłam 12 lipca 1978 roku. W piękny, słoneczny, lipcowy poranek udałam się autobusem, z podręczną walizką do Domu Prowincjalnego Sióstr Miłosierdzia w Krakowie. Tego samego dnia otrzymałam strój postulantki – granatową suknię z białym kołnierzem. I tak rozpoczęło się moje nowe życie w wybranej wspólnocie sióstr szarytek.

Dla niewidomych

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

Pod patronatem Metropolity Krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza odbywała się w Lachowicach dwudniowa (31 lipiec i 1 sierpień br.) Parafiada, zorganizowana przez tamtejsze Sołectwo. Msza święta  koncelebrowana w zabytkowym kościele pw. św. Apostołów Piotra i Pawła   przez kard. Stanisława Nagy i bp Tadeusza Pieronka, z udziałem  kilkunastu księży i Szafarzy Nadzwyczajnych Komunii świętej, stanowiła duchowe  wprowadzenie do tej pięknej imprezy.

DPP_0381

W wygłoszonej homilii kard. Nagy mówił o istocie i znaczeniu  posługi Szafarzy Nadzwyczajnych. Życzył też uczestnikom Parafiady, w imieniu własnym i Metropolity Krakowskiej Archidiecezji kard. Stanisława Dziwisza, dobrej zabawy i powodzenia w sportowych zmaganiach. Końcowym akcentem tej kościelnej części Parafiady było wręczenie przez biskupa Tadeusza Pieronka statuetek i dyplomów „ Miłosiernego Samarytanina 2009/2010” dla Haliny i Krzysztofa Pacygów, przyznanych im przez kard. Stanisława Dziwisza „za serce, które widzi”. Część sportową Parafiady, czyli „Sportowe szaleństwa” (nazwa nadana przez organizatorów) miała miejsce na boisku sportowym  LKS„Lachy”.

  • dpp_0337
  • dpp_0340
  • dpp_0342
  • dpp_0345
  • dpp_0347
  • dpp_0349
  • dpp_0350
  • dpp_0351
  • dpp_0352
  • dpp_0353
  • dpp_0355
  • dpp_0359
  • dpp_0360
  • dpp_0364
  • dpp_0371
  • dpp_0372
  • dpp_0373
  • dpp_0376

W pierwszym dniu  rozgrywano turniej piłki nożnej z udziałem czterech drużyn: OSP Lachowice, Firma „Pacyga”, Szafarze Nadzwyczajni, uzupełnieni klerykami i kapłanami - ks. Edwardem Leśniakiem i ks. Krzysztofem Sopickim (przyjechał z Brazylii, gdzie od 25 lat pracuje na misji i jest tam również kapelanem krajowym kolarzy) i Policji Powiatowej w Suchej Beskidzkiej. Mimo niesprzyjającej pogody, na murawie boiska sportowego rozgrywano interesujące i stojące na całkiem dobrym poziomie mecze, które dostarczyły sporo emocji, zarówno piłkarzom, jak i zgromadzonym wokół boiska licznym grupom kibiców.

0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

Wszystko przeminie, a miłosierdziu Jego
Granicy ani końca nie masz...

Klasztor Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach powstał jako fundacja księcia Aleksandra Lubomirskiego. Złożył on na ręce kard. Albina Dunajewskiego duży fundusz na cel dobroczynny, z którego w 1889 roku zakupiono kilkanaście hektarów pola we wsi Łagiewniki pod Krakowem, a następnie wybudowano zakład dla dziewcząt moralnie zaniedbanych, kaplicę i klasztor dla Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Całą posesję otoczono murowanym parkanem i nazwano Józefowem ku czci św. Józefa, któremu siostry przypisywały uproszenie tej fundacji dla prowadzenia swego dzieła apostolskiego.

20 sierpnia 1891 roku kard. Albin Dunajewski poświęcił kaplicę pod wezwaniem św. Józefa i większe skrzydło zabudowań klasztornych przeznaczone na Dom Miłosierdzia dla dziewcząt i kobiet potrzebujących głębokiej odnowy moralnej. Siostry prowadziły w nim pracę wychowawczą, którą od początku opierano na poszanowaniu godności osoby ludzkiej, pielęgnowaniu wartości chrześcijańskich, a przede wszystkim budzeniu ufności wobec Boga bogatego w miłosierdzie oraz przygotowaniu do pracy zawodowej i samodzielnego, godnego życia w społeczeństwie. Ważną rolę w procesie wychowania odgrywała praca, która była zarazem źródłem utrzymania dla sióstr i wychowanek. W łagiewnickim Domu Miłosierdzia pod kierunkiem sióstr prowadzono pracownie usługowe haftu białego i kolorowego, tkactwa, pralnię, introligatornię, uczono pracy w ogrodnictwie i na gospodarstwie. Praca wychowawcza w formie całkowitej opieki nad dziewczętami i kobietami potrzebującymi głębokiej moralnej odnowy w tzw. Domu Miłosierdzia prowadzona była od początku istnienia klasztoru do 1962 roku, kiedy to władze państwowe odebrały zgromadzeniu zakład wychowawczy i większą część posesji, pozostawiając do jego dyspozycji jedno skrzydło zabudowań klasztornych, kaplicę, część ogrodu i cmentarz. Kilka lat później (w 1969 roku) w klasztorze siostry zorganizowały ośrodek opieki otwartej dla młodzieży nieprzystosowanej społecznie pod nazwą Źródło, który funkcjonował do 1991 roku.

W 1989 roku władze państwowe zwróciły zgromadzeniu zakład wychowawczy dla dziewcząt, który aktualnie nosi nazwę Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. W nim siostry prowadzą internat oraz 3 szkoły ponadpodstawowe: liceum oraz zawodową szkołę fryzjerską i gastronomiczną dla dziewcząt w wieku 15-18 lat, które potrzebują pomocy i odnowy moralnej

  • skanuj0003
  • skanuj0005
  • skanuj0006
  • skanuj0007
  • skanuj0008
  • skanuj0009
  • skanuj0010
  • skanuj0011

Prawie od samego początku istnienia tego klasztoru w Krakowie-Łagiewnikach, bo od roku 1893, mieści się w nim nowicjat, który z krótką przerwą prowadzony jest do dzisiaj. W nim, w ciągu dwóch lat, młode pokolenia sióstr przygotowują się do życia zakonnego i prowadzenia dzieła apostolskiego.

Dla niewidomych

 
0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

b 154 Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba
pod przymiotami ukryty chleba.
Zagrody nasze widzieć przychodzi
i jak się jego dzieciom powodzi.

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej gromadzi nas wokół Chrystusowego ołtarza, byśmy po raz kolejny w naszym życiu mogli uczestniczyć w Wielkiej Tajemnicy naszej wiary, byśmy jeszcze raz mogli być na uczcie w wieczerniku wraz z apostołami i Jezusem, byśmy stanęli pod Krzyżem Chrystusa. Dzień dzisiejszy to dzień uwielbienia i dziękczynienia Jezusowi za tak wspaniały dar, jakim jest Jego pozostanie wśród nas pod postaciami chleba i wina. Dzień dziękczynienia za pokarm naszych dusz. W Boże Ciało wielbimy Chrystusa Eucharystycznego. Jakże więc aktualne jest zawołanie św.  Jana Pawła II" "Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi".

Żeby uwielbić, żeby dziękować, trzeba najpierw uwierzyć. I tak zapytam dzisiaj samego siebie: "jak to jest z moją wiarą w Jezusową obecność pod postaciami chleba i wina?" Odpowiedź nasuwa się szybko - wierzę, bo inaczej by mnie tu nie było. Przecież jest tyle możliwości, by spędzić wolny czas. Ja jednak jestem tutaj. I dobrze. Ale spróbuję podrążyć tę sprawę głębiej. Jaka jest ta moja wiara? Czy jest ona stała, a przede wszystkim czy jest żywa? W Boże Ciało trzeba być na Mszy św. i na procesji. Ale czy tylko "być"? Jeśli tak, to naprawdę niewiele. Pierwsze przykazanie kościelne wyraźnie mówi: "w niedzielę i święta nakazane we Mszy św. uczestniczyć i powstrzymać się od prac niekoniecznych". A uczestniczyć we Mszy św. to nie tylko na niej być.

W miarę możliwości trzeba mieć kontakt wzrokowy z ołtarzem i kapłanem celebrującym Mszę św. Dlatego potrzebne jest wyciszenie wewnętrzne i duchowe. Ażeby w pełni uczestniczyć w Najświętszej Ofierze trzeba przystąpić do Komunii św. - potrzebny jest więc stan łaski uświęcającej. I konieczna jest żywa wiara, że w białej Hostii i odrobinie wina jest obecny Jezus. Ten sam z Betlejem, z wieczernika i z krzyża i ten Zmartwychwstały. Ja wierzę. Może nie tak jak kiedyś. Nieraz nawet zauważam, że coś z tą moją wiarą się dzieje. Zabrakło rodziców, którzy zwracali mi uwagę. Do bierzmowania już byłem. Coraz szybsze tempo życia sprawia, że moja wiara słabnie. Siostry i bracia, wiara jest łaską, którą daje nam Bóg. O nią należy się modlić, ją pogłębiać i pielęgnować. To zauważyli już apostołowie, ale śmiało prosili swojego Mistrza: "Panie, przymnóż nam wiary". Z wiarą jest jak z pozłacaną powierzchnią. Choćby była ozdobiona nie wiadomo ilu karatowym złotem jeśli nie będzie odpowiednio odnawiane, konserwowane, czyszczone - zmatowieje i trzeba będzie ją złocić na nowo. Panie, umocnij naszą wiarę.

  • DSC07047
  • DSC07097
  • DSC07103
  • DSC07104
  • DSC07111
  • DSC07123
  • DSC07139
  • DSC07153
  • DSC07172
  • DSC07176
  • DSC07184
  • DSC07186
  • DSC07190
  • DSC07203
  • DSC07215
  • DSC07239
  • DSC07241
  • DSC07254
  • DSC07273
  • DSC07278
  • DSC07297
  • DSC07308
  • DSC07342
  • DSC07354

Co robię, żeby Jezus nie powiedział mi z wyrzutem, jak kiedyś do Piotra idącego po jeziorze: "czemu zwątpiłeś - małej wiary" (Mt 14, 30-31) Nasz udział w liturgii Bożego Ciała, we Mszy św. z Komunią św. oraz w procesji z Najświętszym Sakramentem po ulicach miast czy po wiejskich drogach to manifestacja, to publiczne wyznanie wiary. Uświadomię to sobie mocno. Czy nie jestem tu obecny tylko ciałem ale i duchem. Czy przystąpię do Stołu Pańskiego, by potem właściwym zachowaniem w czasie procesji raz jeszcze wyznać Jezusowi za św. Piotrem: "Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga Żywego" (Mt 16,18)

Początek strony