Uciszcie swoje myśli, odłóżcie kalendarze, komputery, telefony,
aby wsłuchać się w głos płynący z duszy.
Jeśli uda Wam się Wsłuchać w ciszę swojej duszy,
to na pewno usłyszycie pukanie do drzwi Waszych serc.
To Chrystus przychodzi i prosi,
Abyście go przyjęli.
Zapalcie światło, zwołajcie bliskich,
zasiądźcie przy biesiadnym stole
i razem z Chrystusem Zmartwychwstałym
świętujcie, świętujcie, świętujcie...
Chrystus zmartwychwstał! Chrystus żyje! Ten sam wczoraj, dziś i na wieki! Ostatnie słowo należy do Niego. Ponieśmy Jego światło wszędzie tam, gdzie panuje ciemność, nadzieję tam, gdzie czai się rozpacz, i miłość tam, gdzie wciąż jeszcze do głosu dochodzi nienawiść. Niech radość paschalna sprawi, że staniemy się świadkami Zmartwychwstałego Pana! Ponieśmy ją w świat, w naszą codzienność, aby dotarła do każdego ludzkiego serca. Niech będzie zadatkiem i zapowiedzią wiecznego świętowania ze Zmartwychwstałym w Niebie! Jako ludzie wierzący, składamy sobie życzenia, aby wiara w obecność Zmartwychwstałego Jezusa pośród nas przenikała nasze życie w każdym jego wymiarze, zwłaszcza społecznym i narodowym. Ciągle jest to nam bardzo potrzebne, kiedy współczesność domaga się od nas świadectwa, że rzeczywiście tylko na Chrystusie i Jego zwycięstwie nad wszelkim złem, na głoszonej przez Niego prawdzie, sprawiedliwości i miłości można budować lepszą przyszłość.
NIEDZIELA PALMOWA
Barwna procesja z palmami jest niezwykle nośna i pełna ekspresji. Mamy niezwykle ciekawą tradycję związaną z dzisiejszą niedzielą. Wierni przynoszą rozmaicie przystrojone palmy - bogactwo form, kolorystyka, pomysłowość jest doprawdy zdumiewająca. Oby za tak cudowną estetyką i pomysłami szły w parze dobre i szlachetne czyny. Oby serca i umysły ludzkie sięgały wysoko, ku niebu, ku Stwórcy, tak, jak owe kolorowe palmy - wzniesione wysoko, na chwałę Bogu.
Dla niewidomych
WIELKI CZWARTEK
A tu bezbronny, biały opłatek chleba trwa wciąż i wciąż. Chyba nie mógł Chrystus w lepszy sposób stać się obecnym pośród swego ludu. Święty Augustyn rzekł kiedyś tak: „Mimo że Bóg jest wszechmogący, nie mógł dać nam nic więcej; mimo że jest samą mądrością, nie umiał nam dać nic więcej i mimo że ma niezmierzone bogactwa - nie miał nam co więcej dać, dając siebie we Mszy Świętej”. Tak. Ileż mocy, siły, miłości - w tym kawałku chleba? Ile dobroci i troski o to, by być z nami! Ta miłość kazała Bogu stać się bezbronnym jak dziecko, by swą wszechmocą nie przerażać nas, słabych ludzi. Ta miłość kazała Mu wstąpić w chleb, byśmy przyjmując Go i posilając się Nim, stawali się jak On - chleb, z którego każdy potrzebujący i głodny może się posilić, wziąć kawałek. Ta miłość kazała Mu wreszcie zamilknąć tu w tabernakulum po to, by wciąż słuchać, słuchać i słuchać…Słuchać naszych próśb, żalów i smutków, słuchać tego, co boli i trapi, słuchać o tym, co cieszy i raduje – i po cichu, prawie niewidocznie zmieniać nas, pomagać, byśmy stawali się lepsi, inni. A my? Jakże często nie pamiętamy o tym, kto tak naprawdę jest ukryty w tym chlebie. I łykamy Go jak tabletki, proszki…Niektórzy w ogóle nie pamiętają, że można do Niego przyjść. I robią łaskę, że uczestniczą we Mszy Świętej. A przecież kochani to żadna łaska. To Bóg robi łaskę, że chce do nas, grzeszników, nędzarzy przychodzić ze swoją miłością. Że chce nas dotykać i karmić swoim Ciałem…A ludzkie serca tak mało wdzięczne. A ludzkie serca tak ślepe na tę miłość. Stąd tyle zła na świecie, że nie dostrzegamy prawdziwej miłości. Słusznie zauważył kiedyś Wyspiański: „Nie pomogą świata znachorzy, gdy serca ludzkie boleją rozpaczą. Nie pomogą - serc nie przeinaczą”. Tak, najmilsi. Ludzkie serca może zmienić, przeinaczyć tylko Bóg. Dlatego Siostro i Bracie, staraj się jak najczęściej przychodzić do stołu samego Boga, by być po prostu człowiekiem.
Dziś w Dniu Kapłaństwa pragniemy zatrzymać się przy swoich kapłanach naszej parafii, uczestnicząc tak licznie w Najświętszej Eucharystii ofiarowanej kapłanom.
Jest to więc święto wszystkich kapłanów. Jest to dzień, w którym bardziej niż każdego innego dnia w roku mamy okazję uświadomić sobie, jak wiele kapłanom zawdzięczamy. Święty Jan Maria Vianney napisał: „Gdybyśmy nie mieli sakramentu Kapłaństwa, nie mielibyśmy Pana. Kto Go umieścił w tabernakulum? Kapłan. Kto przyjął naszą duszę u początku jej życia? Kapłan. Kto ją żywi, by dać jej siłę na wędrówkę? Kapłan. Kto ją przygotuje na spotkanie z Bogiem, obmywając ją po raz ostatni we krwi Jezusa Chrystusa? Kapłan, ciągle kapłan. A gdy dusza będzie umierała, kto ją ożywi, kto jej udzieli ciszy i pokoju? I tu kapłan. Nie można sobie przypomnieć ani jednego dobrodziejstwa Boga bez spotkania obok tego wspomnienia obrazu kapłana.”
Drodzy Kapłani - Księże Władysławie, Księże Stanisławie, - dziękujemy Wam, że odpowiedzieliście na głos Chrystusa, który wzywał Was do pójścia za Nim. Dziękujemy za Waszą pracę w Parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Dzięki Wam - my możemy przybliżać się do Chrystusa. Za każdą Eucharystię, kazanie, spowiedź, modlitwę, błogosławieństwo, za wszystkie udzielone sakramenty i za wszystkie łaski, które dzięki Waszej posłudze otrzymaliśmy od Pana - z głębi serca dziękujemy! Jesteśmy także wdzięczni za Waszą serdeczność, uśmiech, życzliwość, otwartość, wszelką pomoc i poświęcony czas. Chcemy Was zapewnić, że każdego z Was codziennie otaczamy swoją modlitwą, a dziś - w dniu Waszego święta czynimy to w sposób szczególny.
Życzymy Wam, abyście zawsze pozostali wierni Chrystusowi. Niech On obdarza Was tymi łaskami, których potrzebujecie, by jeszcze pełniej realizować kapłańskie powołanie. Życzymy zdrowia, radości, życzliwych ludzi na swej drodze, a także realizacji osobistych pragnień. A przede wszystkim życzymy, abyście wzorem Chrystusa byli Dobrymi Pasterzami i osiągnęli świętość! Nasze serdeczne życzenia kierujemy także w stronę wszystkich kapłanów pochodzących z naszej Parafii, a także wszystkich, którzy w naszej parafii pełnili kapłańską posługę. Szczęść Wam Boże.
Dla niewidomych
WIELKI PIĄTEK
Twój krzyż Chryste doniesiony do końca. Jeszcze tylko chwile okropnego bólu wbijanych gwoździ i po ludzku wszystko skończone. Jeszcze tylko pełne miłości spojrzenie w oczy Matki i rozpaczliwe pytanie „Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił?” Człowiek podniósł rękę na Boga. Świat ogarnęła ciemna noc. Wisi na krzyżu ten, który od początku swej działalności mówił o miłości. Zawisł na drzewie Ten, który uzdrawiał, pocieszał, wybawiał z nieszczęścia. Cóż za paradoks - ukarany za DOBRO. Od tego dnia człowiek nie boi się już walczyć z Bogiem, nawet i dziś gdy my stoimy pod krzyżem Jezusa nadal słychać lekceważące kpiny i uśmiechy ludzi przekonanych, że BÓG powinien umrzeć, że BOGA powinno wykreślić się z życia człowieka, że Bóg to oszust i kłamca i nie jest w stanie dać nam szczęścia. Wydaje się, że nawet Jezus w swych ostatnich słowach czuje się zdradzony i oszukany. Czy jednak tak jest? Trzeba nam pamiętać że Chrystus był nie tylko Bogiem ale i człowiekiem. To jego ciche wołanie „Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił” wypływa właśnie z natury ludzkiej. Od zawsze nie umiemy poradzić sobie z cierpieniem, każdy krzyż nas przeraża i wtedy właśnie w taki sam sposób chcemy nawiązać kontakt z Bogiem. Pytając, czy to nasze cierpienie ma sens, czy On nadal jest z nami. Jezus nie skarżył się na ból fizyczny, ale chciał jeszcze raz przekonać się że Ojciec jest z Nim. Że nie pozostawił Go samego. W dzisiejszy wieczór musimy zadać sobie pytanie: Czego boi się współczesny człowiek, czego boję się ja? Czy może nie jest tak, iż obawiając się o naszą codzienność, zapominamy bać się zranić BOGA? Może bardziej boimy się jutra i tego, co ono przyniesie, niż życia w grzechu? Może bardziej nam chrześcijanom zależy na zdrowiu, rodzinie, przyjaciołach niż na TYM, który naprawdę nas KOCHA? Czy żyję w świadomości, że to nie Bóg odchodzi ode mnie, ale ja sam nieraz Go opuszczam? Na tym właśnie polega współczesny zamach na Boga. Jezus – Człowiek bał się tylko jednego - by nie zawieść Ojca. Podejdźmy więc do Chrystusa Ukrzyżowanego i prośmy, aby nie tylko uczył nas jak cierpieć, ale i jak w tym cierpieniu zbliżać siebie i innych do Boga. Bądź pozdrowiony Krzyżu Chrystusa, bądź uwielbione drzewo życia, bolesna prawdo zwycięstwa i miłości chrześcijaństwa odkupienia wiary siły i jedności. Bądź pozdrowiony Krzyżu, złamany przy drodze z wieży kościołów spiłowany, wyrzucony na śmietnik, zdjęty ze ściany na strychu schowany. Bądź że błogosławiony Krzyżu, któryś zwyciężył śmierć, zgładził grzech, pokonał piekło otworzył niebios bramy. Jezu do Krzyża Świętego pragnę się przytulić, sens męki Twojej zrozumieć. Pozwól iść z Tobą Drogą Krzyżową jak Cyrenejczyk pomóc nieść, jak Weronika otrzeć chustą Twarz, być uczniem jak Jan i jak Matka Twoja wytrwać do końca w swojej samotności, chorobie starości ubóstwie niezrozumieniu niesprawiedliwości.
Dla niewidomych
WIELKA SOBOTA - ŚWIĘCENIE POKARMÓW
Niech wszystko będzie poświęcone, bo Chrystus Zmartwychwstanie. Naprawdę? Nie czujesz tego? Zmartwychwstał, bo tak powiedział. Nie słyszysz tego w tej sobotniej ciszy?
Dla niewidomych
WIELKA SOBOTA - WIGILIA PASCHALNA
Jeśli ktoś lub coś każe ci sądzić, że jesteś już u kresu, nie wierz w to! Jeśli znasz odwieczną Miłość, która Cię stworzyła, to wiesz także, że w Twoim wnętrzu mieszka dusza nieśmiertelna. Różne są w życiu “pory roku”: jeśli czujesz akurat, że zbliża się zima, chciałbym abyś wiedział, że nie jest to pora ostatnia, bo ostatnią porą Twego życia będzie wiosna: wiosna Zmartwychwstania. Całość twojego życia sięga nieskończenie dalej niż jego granice ziemskie: Czeka cię niebo. Nie lękajmy się, nie bądźmy smutni i przygnębieni, nie narzekajmy, bo Zmartwychwstały Chrystus chce wejść w nasze życie, chce również naszego pustego grobu. Zdołajmy wreszcie wypowiedzieć: Jezu, Chryste, Tyś Życiem mym, alleluja, alleluja!
Dla niewidomych
WIELKA NIEDZIELA
Dla niewidomych