Przychodzimy dziś na Mszę św., aby podziękować za czas wakacji i poprosić Pana Boga o Jego błogosławieństwo na czas nowego roku szkolnego i katechetycznego, który dziś rozpoczynamy. Są wśród was wasi najmłodsi koledzy, którzy po raz pierwszy przekroczą próg szkoły. Przyjmijcie pierwszoklasistów z radością, pomóżcie im znaleźć się w nowej szkole i sprawcie, by dobrze się w niej czuli.
Na pewno towarzyszą wam żywe wspomnienia wakacyjne. Trochę żal, że wakacje dobiegły już końca. Trzeba jednak pamiętać, że czas wolny jest dlatego tak radosny i atrakcyjny, że następuje po okresie nauki i pracy. Gdyby wakacje trwały przez cały rok, bardzo szybko znudziłyby się i spowszedniały. Nie da się też cały czas uczyć się i pracować. Dobrze, że nasze życie ułożone jest w taki sposób, że mamy możliwość pracy i nauki, a także szansę odpoczynku. Podziękujmy dobremu Bogu za wszystkie wakacyjne wyjazdy, spotkania, zabawy, a także za to, że po tym wszystkim zdrowi i szczęśliwi przyszliśmy tu do kościoła.
Dziś pierwszy w tym roku szkolny dzwonek ogłosi zakończenie wakacji i początek nowego, na razie nieznanego jeszcze dokładnie czasu, który będzie trwał aż do końca czerwca. Będzie to okres nauki, ale przecież nie tylko – będą w tym czasie także przerwy świąteczne związane z Bożym Narodzeniem i Wielkanocą, ferie zimowe, niedziele i święta. Będzie to czas zawiązywania i rozwijania szkolnych przyjaźni, wspólnych zajęć w pięknych salach waszej szkoły, za którą z pewnością zaczynacie już tęsknić, czas zbliżania się do Jezusa na lekcjach religii, czas poznawania świata i uprawiania sportu. Powinniśmy sobie postawić dziś pytanie: co zrobić, by nowy rok szkolny był dla nas owocny i udany? Czy jest jakiś przepis na dobre przeżycie roku szkolnego i katechetycznego?
Św. Jan Bosko był księdzem, a zarazem wspaniałym wychowawcą i przyjacielem dzieci i młodzieży. Przed stu pięćdziesięciu laty prowadził we Włoszech szkołę, do której uczęszczał św. Dominik Savio. Pewnego razu ks. Bosko przeżywał swoje imieniny. Zazwyczaj to solenizant otrzymuje prezenty. On jednak zaskoczył swych wychowanków, mówiąc: „Chciałbym każdemu z was podarować prezent”. Chłopcy nie czekając długo, zaczęli wymieniać swoje życzenia. Jeden z nich zażądał 100 kg tortu migdałowego, by starczyło go na cały rok. Inny uczeń zapragnął otrzymać pieska, jeszcze inny poprosił o trąbkę. Jedynie św. Dominik Savio wyraził zupełnie inne, nietypowe życzenie. Zapisał je na karteczce i przekazał swemu wychowawcy. Ksiądz Bosko rozwinął kartkę i przeczytał prośbę Dominika.
Brzmiała ona następująco: „Pomóż mi stać się świętym...”. Prośba ta spodobała się księdzu Bosko. Przypomniał wtedy chłopcom, że kiedy ich mama piecze ciasto, korzysta zawsze z przepisu. Są w nim wymienione różne składniki: cukier, mąka, jajka, drożdże, itp. On pragnie dać im teraz podobną receptę. Będzie to „przepis na świętość”: „Przepis, żeby stać się świętym składa się z trzech elementów: „RADOŚĆ, OBOWIĄZEK NAUKI I MODLITWY, DOBRZE CZYŃ INNYM” (na podst. książki T. Bosco, Dominik Savio, Warszawa 2007).
Drogie dziewczynki i chłopcy! Skorzystajcie z tego przepisu. Gdy gospodyni zapomni dodać do ciasta któryś ze składników, ciasto się nie uda. Podobnie jest z naszym życiem i czasem, który jest przed nami. Jeśli chcemy, by rok szkolny był udany, nie może w nim zabraknąć modlitwy, miłości bliźniego, pracy, nauki i radości. Konieczna jest troska waszych nauczycieli i rodziców, wkład waszej pracy i nauki, ale najważniejsze jest błogosławieństwo Boże. Pamiętajcie więc, by w każdą niedzielę uczestniczyć we Mszy św., w każdy I piątek miesiąca przystępować do spowiedzi św., codziennie spotykać się z Bogiem na modlitwie.
Jeśli otworzycie się na Bożą łaskę i do tego dojdzie wasz wysiłek i sumienne wypełnianie obowiązków, na pewno staniecie się mądrzejsi, rozwiniecie swoje talenty, nabędziecie wiele nowych umiejętności – ale przede wszystkim zbliżycie się do Jezusa i staniecie się święci. „Modlitwa i praca” – tak w skrócie brzmi przepis na udane „ciasto roku szkolnego”. Jeśli go zrealizujecie, w czerwcu będziecie mogli podziękować Bogu za kolejny owocny rok szkolny i katechetyczny w waszym życiu.
Piękny to moment w życiu – ślub. Piękny i ważny. I właśnie w takiej scenerii rozgrywa się ewangeliczna scena. “I była tam Matka Jezusa”. Święty Jan mówi o Maryi już w pierwszym zdaniu opowiadania. Dopiero potem wspomina Jezusa i jego uczniów. Wyraźnie rzuca się w oczy, a może lepiej powiedzieć “w uszy” szczególna rola Matki Bożej w Kanie Galilejskiej. To ona tam była. To ona pierwsza zauważa brak wina (sytuacja bardzo kompromitująca). To ona pierwsza mówi o tym Jezusowi.
I w naszym życiu Maryja jest obecna. Szczególnie w momentach ważnych, pięknych i trudnych. Kiedy w Kanie wszyscy bawią się w najlepsze, zapomnieli o czujności, są uśpieni radością młodej pary, Ona już zauważyła przeciwności. Brak wina to symbol niedostatku w radości i miłości. Już u początku wspólnego życia młodych ludzi zaczyna ich brakować.
Pierwszą rzeczą, którą czyni Maryja, jest zwrócenie się do Jezusa. I nie zraża się pozorną odmową. I nam trzeba zawsze najpierw zwracać się do Jezusa. I nie zrażać się tym, że Jezus mówi “czyż to moja sprawa?”. Bo czy to rzeczywiście Jego sprawa. Nie! Braki w naszym życiu to, do pewnego momentu, sprawa nasza. Maryja to od razu zrozumiała. “Jeszcze nie nadeszła godzina moja”. Jeszcze nie czas, żeby Jezus działał. Najpierw ludzie muszą zrobić to, co w ich mocy. Może czegoś nie dopełnili, nie zadbali. Może nie powierzyli dostatecznie tej sprawy Bogu w modlitwie. Stąd “zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Bo Jezus i Maryja nie chcą czynić za nas tego, co sami możemy wykonać. “Napełnijcie stągwie wodą”. Po co napełniać stągwie? Czy Jezus nie mógł się posłużyć opróżnionymi pojemnikami na wino? Mógł. Ale nie chciał. “Napełnijcie stągwie wodą”. Musicie mieć swój udział.
Zróbcie coś, co wydaje się nie mieć związku z prawdziwą potrzebą. Nie trzeba przecież wody. I to tak dużo. “Napełnijcie stągwie wodą”. Co wspólnego ma moje zaufanie z działaniem Jezusa? Jak się przekładają moje wysiłki na cuda Pana? “I napełnili je aż po brzegi”. Zrobili to, co mogli i najlepiej jak mogli. Choć nie rozumieli “aż po brzegi”. Dopiero wtedy Jezus zaczyna działać. Dopiero w drodze, kiedy słudzy już niosą wodę żeby skosztował jej starosta weselny. Kiedy zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy resztę możemy zostawić Jemu. A wtedy wypełni się zdanie: “Każdy człowiek wystawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze”. No właśnie. Każdy człowiek… Kto doświadczył działania Jezusa ten nie będzie jak każdy człowiek... Inni będą się dziwili, bo będzie kosztował “najlepszego wina”, nawet w najtrudniejszych chwilach życia. Wina prawdziwej radości.
Mimo że rola Maryi w Kanie jest pierwszoplanowa, to wypowiada Ona tam tylko dwa zdania: “Nie mają już wina” i “Zróbcie wszystko cokolwiek wam powie”. One mówią nam o zadaniach Maryi. Pierwsze to wspomagać nas modlitwą do Syna. Drugie to zachęcać nas samych. I Ona ciągle to czyni. Kiedyś w Kanie, później w Fatimie: “Módlcie się i pokutujcie”. Zróbcie, co jest w waszej mocy. A resztę zostawcie Synowi.
Odpoczynek potrzebny jest każdemu z nas. Wakacje i urlopy to pomysł samego Pana Boga, wyrażony w poleceniu wypoczynku i świętowania. Polecenie to zawarte jest już na początku Księgi Rodzaju. Potwierdza je także Jezus, który mówi do swoich uczniów: „Idźcie i odpocznijcie nieco!”. Wakacje i urlopy to możliwość bycia z tymi, z którymi łączą nas najsilniejsze i najpiękniejsze więzi. To również czas na zachwyt nad pięknem świata, na refleksję nad sensem życia i codzienności. To również wspaniała okazja do mierzenia się z samym sobą, na przykład poprzez wysiłek sportowy, troskę o sprawność i kondycję fizyczną, a także poprzez zachowanie rozsądku i dyscypliny w wykorzystaniu wakacyjnego czasu.
Piękna, słoneczna pogoda towarzyszyła uczestnikom Dnia Lachowic 2015. Jak co roku głównym ich punktem były zawody sportowe. W tym roku po raz pierwszy amatorzy ruchu na świeżym powietrzu nie tylko ścigali się na rowerach, ale również na trasie biegowej. Ponad 260 osób wzięło udział w biegu (4,7 km) oraz rajdzie rowerowym, który był podzielony na kategorie wiekowe. Najmłodsi rowerzyści ścigali się na boisku sportowym, natomiast starsze dzieci, młodzież oraz dorośli przemierzyli dystans (5 lub 10 km ) po lachowickich drogach.
Uroczystego otwarcia rajdu rowerowego dokonało Bractwo Zbójników spod Babiej Góry, natomiast biegu strzelcy z Jednostki Strzeleckiej 3031 z Suchej Beskidzkiej. Nad bezpieczeństwem startujących czuwała Policja z Suchej Beskidzkiej i jak zwykle niezawodna Ochotnicza Straż Pożarna z terenu Gminy Stryszawa. O 17.00 przed lachowicką remizą wszyscy zamarli w bezruchu, a w powietrzu niósł się głos syreny. W ten sposób uczczono 71. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
Po zakończonych rozgrywkach sportowych dla maluchów przewidziano mnóstwo atrakcji. Były dmuchańce, malowanie buziek, przejażdżka na kucyku. Grupa „Aktywni Razem” przygotowała dla dzieci specjalny program oraz konkursy z nagrodami. Przy tej okazji bardzo serdecznie dziękujemy Grupie „Aktywni Razem” - za zaangażowanie i poświęcony swój czas. Każda z osób, która jest zaangażowana w Grupę „Aktywni Razem”, ma swoje własne życie i mnóstwo obowiązków jednak bardzo chętnie poświęca swój wolny czas. Nagrodą dla Nich jest każdorazowy uśmiech dziecka jak i rodziców.
Wszystkie dzieci, które brały udział w rajdzie otrzymały upominki. Było to możliwe dzięki hojności sponsorów. Zwycięzcy poszczególnych kategorii otrzymali pamiątkowe dyplomy, medale oraz puchary. Dodatkową atrakcją dla wszystkich, którzy wzięli udział w zawodach było losowanie cennych nagród: dwóch rowerów, romantycznego wyjazdu, bonów do restauracji. Zwieńczeniem Dni Lachowic był festyn przy akompaniamencie zespołu Contra Band.
13 lipca 2015 roku w naszej parafii czciciele Maryi spotkali się na kolejnym Nabożeństwie Fatimskim, na które składają się Msza św. z kazaniem, Modlitwy Fatimskie, Różaniec pokutny i procesja z figurą Matki Bożej.
Różaniec – modlitwa z Maryją w samym sercu Kościoła, modlitwa obejmująca tajemnicę naszego zbawienia, modlitwa mająca moc wyzwalania, potężna broń w walce z mocami ciemności. "Odmawiajcie różaniec i czyńcie pokutę" to polecenie Matki Bożej z Fatimy, skierowane poprzez trójkę małych dzieci do ludzkości. Jakże potężna jest moc tej modlitwy! Jakże ważna to modlitwa. Przecież tej właśnie modlitwie Ojciec Święty Jan Paweł II poświęcił swój list apostolski „Rosarium Virginis Mariae”i napisał w nim takie między innymi słowa: Różaniec towarzyszył mi w chwilach radości i doświadczenia. Jest to modlitwa przedziwna w swej prostocie i głębi zarazem. A kiedy przybył do Fatimy 13 maja 1982 roku w rocznicę zamachu po to, aby dziękować Matce za ocalenie życia powiedział: Matka Boża Fatimska wskazuje na różaniec, który słusznie określa się mianem "modlitwy Maryi", modlitwy, w której czuje się Ona z nami w szczególny sposób zjednoczona. Ona sama modli się z nami.
Modlitwa różańcowa obejmuje problemy Kościoła, Stolicy św. Piotra, problemy całego świata. Pamiętamy w niej również o grzesznikach, modląc się by mogli dostąpić nawrócenia i zbawienia. Modlimy się w nim również za dusze w czyśćcu cierpiące. Przywołując orędzie Matki Najświętszej i całą piękną historię modlitwy różańcowej spójrzmy jak dzisiaj wygląda modlitwa różańcowa? Różne są podejścia do różańca. Jedni kochają tę modlitwę i nie ma dnia, by nie znaleźli nawet przy wielu zajęciach dwudziestu minut na odmówienie cząstki różańca. Inni lubią tę modlitwę tylko wówczas, gdy łączą się w niej z innymi. Jeszcze inni mają dystans wobec różańca, bojąc się rutyny i wielosłowia. Bo do różańca trzeba dorastać. Często pojawia się on w rękach ludzi chorych, starszych, tracących siły, przeżywających życiową tragedię. Jest wtedy traktowany jako ręka Matki, którą dziecko może ująć w swe dłonie, mając pewność, że jest bezpieczne.
Są jednak i tacy, którzy w ogóle nie modlą się na różańcu, co więcej wyśmiewają tych, którzy praktykują tą modlitwę. Dziś wielu ludzi – zwłaszcza młodych – wstydzi się wziąć do ręki różaniec. Mówią, że to modlitwa staruszek. Czy potrzeba więc kolejnej tragedii, kolejnego wypadku, kolejnej śmierci młodego człowieka, aby przyszło opamiętanie? Czy powrót do modlitwy musi dokonywać się po doświadczeniu cierpienia? Dlatego nigdy nie wyśmiewaj modlącego się człowieka, nie kpij z tego, kto trzyma w ręku różaniec, bo być może ta jego modlitwa uchroni właśnie ciebie przed jakimś nieszczęściem. W czasach stalinowskich, gdy odbywała się procesja do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie, uczestniczyli w niej polscy biskupi. Każdy z nich w ręku trzymał różaniec i modlił się na nim.
Ówczesne władze wyśmiewały ich wiarę, drwiąco spoglądając na zawieszone na biskupich dłoniach różańce. A wierni mówili między sobą: „Nie zginie Polska, nie zginie wiara w Ojczyźnie naszej, bo odmawia się w niej różaniec święty. Modlą się na nim biskupi, kapłani i wierni. Wytrwamy przy Bogu, Królowej Polski i Ojczyźnie”. I wytrwaliśmy, i trwamy. I choć tak wiele zła wokoło to my trwamy, bo trzymamy w ręku różaniec. Gdy na dwa dni przed śmiercią zapytano św. Ojca Pio, co miałby ważnego do przekazania ludziom, odpowiedział: ,,Chciałbym zaprosić wszystkich grzeszników całego świata, aby kochali Matkę Bożą. Odmawiajcie zawsze różaniec. Szatan stara się zawsze zniszczyć tę modlitwę, ale mu się to nigdy nie uda. To jest modlitwa Tej, która króluje. To Ona nauczyła nas modlić się na różańcu, tak jak Jezus nauczył nas modlitwy ,,Ojcze nasz". Modlitwa Tej, która króluje.
Dzisiaj właśnie zgromadziła nas w świątyni Ta, która króluje, Matka Najświętsza. Wpatrujemy się w Nią w Znaku Fatimskiej Figury i na nowo odczytujemy Jej orędzie, które wzywa nas przede wszystkim do modlitwy. Wzywa nas, abyśmy nie ustawali, abyśmy kroczyli drogą Jej Syna, abyśmy nieustannie wołali: Zdrowaś Maryjo. Kiedy uwięziony został ks. Prymas Wyszyński Polacy odmawiali różaniec w kościołach, w domach, przy odbiornikach radiowych. Zwolniony ks. Prymas powtarzał tylko: „Z różańcem udałem się do więzienia i z różańcem powróciłem”. W kaplicy sykstyńskiej jest namalowany przez Michała Anioła obraz sądu ostatecznego. Jedna ze scen ukazuje człowieka skazanego na wieczne potępienie. Jednak nieszczęśliwca ratuje podany mu różaniec, który jest dla niego sznurem ocalenia pomagającym mu dostać się do nieba.
Byli i są dzisiaj ludzie, którzy przejęli się do głębi wołaniem Pięknej Pani z Fatimy: odmawiali i odmawiają różaniec, tak jak tam w dalekiej Portugalii, z podniesionymi ku niebu rękoma. Było wielu i ciągle przychodzą kolejni, którzy wierni fatimskiemu orędziu - zachęceni wspaniałą obietnicą - praktykują nabożeństwo pierwszych sobót miesiąca dla wynagrodzenia za bluźnierstwa i zniewagi, jakimi obrażana jest Matka Najświętsza. Są ciągle ludzie podejmujący umartwienia dla nawrócenia grzeszników. To dobrze, dla całego świata dobrze... AMEN.
Za sprawą Festiwalu w wakacyjny wieczór w lachowickim kościele rozbrzmiewała muzyka organowa, instrument który swoim dostojeństwem i rozmiarami budzi powszechne zainteresowanie i pewną dozę tajemniczości. Potrafi jak żaden inny pobudzić w sposób niesamowity ludzką wyobraźnię przenosząc słuchacza w inny metafizyczny wymiar rzeczywistości. Festiwal Muzyki Organowej i Kameralnej odbył się w dniu 12 lipca 2015 roku. Kolejna edycja festiwalu, stała się ważnym wydarzeniem, a także stanowiła bogatą ofertę dla miłośników muzyki organowej, jak i kameralnej.