Ponownie w sierpniu, oddajemy cześć Najświętszej Maryi Pannie. Nasze serca, modlitwy i myśli podążają na Jasną Górę, do stóp naszej Matki Częstochowskiej, gdzie dziękujemy Jej za „przedziwną pomoc i obronę”.
Święty Jan Paweł II ciągle nam przypominał: „Na Jasną Górę przychodzimy do Matki Boga z wielowiekowym już depozytem naszego zawierzenia, które jest dziedzictwem całych pokoleń”. W częstochowskiej ikonie od wieków czcimy Maryję jako Matkę i Królową. Jej kopie znajdują się w wielu katedrach, bazylikach i sanktuariach dosłownie na całym świecie i, miejmy nadzieję, w każdym katolickim polskim domu. Pani Częstochowska towarzyszy nam przez całe życie. Wpatrujmy się w Jej Matczyne Oblicze, „pamiętajmy i czuwajmy” poprzez dobre, pokorne i wierne Bogu życie w naszej trudnej codzienności.
Tak wiele cudów dzieje się na Jasnej Górze - uzdrowień na ciele i na duszy. Każdy, kto przybywa do Maryi, Pani Jasnogórskiej, chce niejako „dotknąć się” kraju Jej szaty. Stąd wymowne jest spojrzenie wiernych na ikonę podczas jej odsłaniania. Wszyscy wyciszają się, a dźwięki muzyki dodają powagi chwili. Gdyby wszyscy chcieli tak spotykać się ze sobą, jak spotykamy się z Maryją, to życie byłoby o wiele prostsze. Szkoda, że tych wzorców nie przenosimy na życie codzienne.
Matko Najświętsza, Pani Częstochowska, wejrzyj na ten naród, który zawsze pokładał nadzieję w Twojej matczynej miłości. Wejrzyj, zwróć na nas swe miłosierne oczy, wypraszaj to, czego dzieci Twoje najbardziej potrzebują. Dla ubogich i cierpiących otwieraj serca zamożnych. Bezrobotnym daj spotkać pracodawcę. Wyrzucanym na bruk pomóż znaleźć dach nad głową. Rodzinom daj miłość, która pozwala przetrwać wszelkie trudności. Młodym pokazuj drogę i perspektywy na przyszłość. Dzieci otocz płaszczem swej opieki, aby nie ulegały zgorszeniu. Wspólnoty zakonne ożywiaj łaską wiary, nadziei i miłości. Kapłanów ucz naśladować Twojego Syna w oddawaniu co dnia życia za owce. Biskupom upraszaj światło Ducha Świętego, aby prowadzili ten Kościół jedną i prostą drogą do bram Królestwa Twojego Syna.
Matko Najświętsza, Pani Częstochowska wypraszaj także i papieżowi siły ciała i ducha, aby wypełnił do końca misję, którą mu zlecił Zmartwychwstały. Tobie oddajemy wszystkie owoce jego życia i posługi; Tobie zawierzamy losy Kościoła; Tobie polecamy nasz naród; Tobie ufamy i Tobie raz jeszcze wyznajemy z papieżem: Totus Tuus, Maria! Wraz z papieżem i z Tobą Maryjo powtarzamy także: Jezu, ufam Tobie!
Maj w kościelnej tradycji poświęcony jest Matce Bożej. Maryja nie chce jednak „skupiać” całej uwagi ludu Bożego na sobie. Wiedzie go, bowiem do swojego jedynego Syna. Dlatego też czerwiec poświęcony jest Jezusowi Chrystusowi, którego właśnie w tym czasie czcimy w sposób szczególny w nabożeństwach dedykowanych Jego Najświętszemu Sercu. Jest ono - jak nauczał papież Leon XIII - „symbolem i żywym obrazem nieskończonej miłości” Jezusa do wiernych.
Podczas nabożeństwa odmawia się lub śpiewa litanię do Serca Jezusowego i akt zawierzenia, a także śpiewa pieśni. Jeśli modlitewne spotkanie odbywa się w kościele, to zebrani klęczą przed wystawionym Najświętszym Sakramentem.
Nabożeństwa czerwcowe, odprawiane w obecnej formie, pojawiły się dość późno, bo dopiero w XIX wieku. Sam kult Serca Jezusowego został już wcześniej zainicjowany przez św. Małgorzatę Marię Alacoque - francuską wizytkę. Zakonnica ta w drugiej połowie XVII stulecia doświadczyła objawień Pana Jezusa, który wzywał ją do upowszechnienia w całym Kościele nabożeństwa ku czci swojego Serca. W Polsce nabożeństwa ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa były znane najpierw w klasztorach Wizytek w Warszawie, Krakowie i Lublinie. Potem zostały zaaprobowane przez biskupa Lublina i polecone do odprawiania w jego diecezji. Następnie rozprzestrzeniły się na terenie całego kraju. Nabożeństwo czerwcowe składa się z dwóch podstawowych elementów: adoracji Najświętszego Sakramentu oraz Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Historia powstania tej Litanii jest dosyć ciekawa. Gdy w XVIII wieku w Marsylii wybuchła zaraza, jedna z zakonnic ułożyła ją, aby wybłagać ratunek dla miasta. Po pewnym czasie zaraza ustąpiła. Początkowo modlitwa ta składała się z 26 wezwań, później dodano do niej jeszcze 7, dzięki czemu Litania licząca 33 prośby upamiętnia symboliczną liczbę lat życia Jezusa na ziemi. Wielkim zwolennikiem i czcicielem Serca Jezusowego był Ojciec Święty Jan Paweł II, który wielokrotnie dawał wyraz swej radości z faktu, że w Polsce ta forma pobożności jest wciąż obecna. W Elblągu w 1999 r. powiedział: „Cieszę się, że ta pobożna praktyka, aby codziennie w miesiącu czerwcu odmawiać albo śpiewać Litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa, jest w Polsce taka żywa i ciągle podtrzymywana”. Jest to pochwała, ale i zadanie dla nas - katolików, rodaków Jana Pawła II. Zadanie, aby te nabożeństwa przetrwały i były kultywowane przez kolejne pokolenia.
Kościół rzymskokatolicki widzi w tym nabożeństwie symbol miłości Boga ku ludziom. Chciałby także rozbudzić w sercach ludzkich wzajemną miłość ku Bogu poprzez to nabożeństwo. Nadto sam Chrystus nadał temu nabożeństwu wybitnie kierunek ekspiacyjny: ma nas ono uwrażliwiać na grzech, mobilizować w imię miłości Chrystusa do walki z nim oraz do wynagradzania za tych, którzy najwięcej ranią Boże Serce.
Jak Polska długa i szeroka wedle starej praojców tradycji, odprawiamy, celebrujemy i śpiewamy nabożeństwa majowe. Ileż w nich uroku, ciepła, wzruszenia i modlitewnego skupienia. Wierny polski lud spieszy do swych kościołów, bądź gromadzi się przy Krzyżach przydrożnych, przy figurach, grotach i kapliczkach maryjnych. Dźwięk majowych dzwonów niesie się po wiosennych, zielonych łąkach i ukwieconych polach, wszędzie słychać przejmujący i przepiękny śpiew: "Chwalcie łąki umajone, góry, doliny zielone ...", chwalcie Boga za Maryję, za Matkę, która Polski jest Królową. Chyba nigdzie na świecie nie ma tak pięknego maja, jak nasz "polski maj"! O tym właśnie wyjątkowym, polskim maju napisał poeta, Kazimierz Laskowski: "Nie ma ładniej w żadnym kraju, Jak w tej mojej wsi o maju, (...). Kiedy słonko przejdzie niebem, Srebrna rosa świeci chlebem, Kiedy się sadek stroi w wieńce, Ponad strugą kwitną kaczeńce, Pod oknami bzy ... Nie ma ładniej w żadnym kraju, Jak w tej mojej wsi o maju, Jak w tej mojej wsi! (...) Nie ma ładniej w innych światach, Jako u nas w niskich chatach, O majowych dniach ... Gdy to izby wybielono, Tatarakiem przystrojono, Gdy się grzędy mienią tęczą, Kiej już pszczoły rojem brzęczą, Słowik drze się w krzach ... (...) Nie ma nigdzie takich świątek Wśród królowiąt, czy pamiątek, Jako w naszej wsi! Gdy maj stanie pod figurą, Gdy oblegną ludzie chmurą, Kiedy nasza pieśń przeleci: Błogosławże Twoje dzieci, Panieneczko, Ty! Nie ma nigdzie takich świątek, Wśród królewiąt, czy pamiątek, Jako w naszej wsi w maju, Jako w naszej wsi!
Jakże piękna jest ta nasza polska maryjność, tak powszechna, cudowna i niezmiennie żywa, najpiękniejszy miesiąc maj, "miesiąc Maryi", gdy przyroda już w pełni zbudziła się do życia, zazieleniła się wszystkimi odcieniami koloru nadziei i miłości. Cóż za piękne i "magiczne słowo" - MAJ ... W Słowniku języka polskiego czytamy - "maić", tzn.: przybierać, zdobić coś zielonymi gałązkami, liśćmi, kwiatami; możemy "maić" bramy, ściany naszych domów. Inne hasło w tym samym słowniku - "maik", jest objaśniane jako stary, ludowy zwyczaj witania wiosny, polegający na obnoszeniu po wsiach przystrojonej zielonej gałązki albo drzewka i śpiewaniu tradycyjnych pieśni.
Choćby świat tonął w ciemności...Gdziekolwiek, gdziekolwiek jesteś, gdziekolwiek, gdziekolwiek będziesz, rozlany dar miłosierdzia, zawsze, na zawsze, wszędzie...Choćby dzień tonął w ciemności, nie ufaj mroków potędze, rozlany dar miłosierdzia, miłości, miłości jest więcej...Choćby się sprzysięgły potęgi i losy były najcięższe, rozlany dar miłosierdzia, miłości, miłości jest więcej...Ty zawsze, zawsze powracaj, ktoś czekać ciebie będzie, wszystko przeminie - a tylko miłości nie ubędzie...
Choć świat poważa silnych i w pierwszych rzędach miejsca, nie żądaj rzeczy nietrwałych ty bądź cichego serca....I nie ma spraw bez wyjścia, nie ufaj złej przysiędze, rozlany dar miłosierdzia, miłości, miłości jest więcej...Kimkolwiek, kimkolwiek jesteś, kimkolwiek, kimkolwiek będziesz, rozlany dar miłosierdzia, Bóg jest wśród ludzi wszędzie...
Analizując życie Sługi Bożego Jana Pawła II, możemy stwierdzić, że było ono w niezwykły sposób związane z tajemnicą Bożego Miłosierdzia. Stanowiła ona istotny element jego pontyfikatu będącego odpowiedzią na wołanie współczesnego świata, w którym w zastraszający sposób szerzył się egoizm, obojętność i znieczulica serc, poprzez swoją wrażliwość na człowieka, na jego biedy i cierpienia. Orędzie o Bożym Miłosierdziu historia wpisała w tragiczne doświadczenie II wojny światowej, podczas której młody Karol Wojtyła pracował w zakładzie produkcji sody „Solvay” w Borku Fałęckim nieopodal wzgórza, na którym znajduje się cmentarz Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
W tych trudnych latach orędzie Miłosierdzia Bożego było dla niego szczególnym oparciem i niewyczerpanym źródłem nadziei. Często widywano go, jak modlił się przy grobie siostry Faustyny, także w późniejszym okresie, już jako ksiądz. Jako biskup, a następnie metropolita krakowski, chętnie odwiedzał klasztor w Łagiewnikach, wygłaszając okolicznościowe homilie i spotykając się z młodzieżą.
Brał również udział w sympozjach organizowanych na temat Bożego Miłosierdzia. 5 października 1965 roku, po zasięgnięciu opinii ówczesnego prefekta Świętego Oficjum, kard. Alfreda Ottavianiego, abp Karol Wojtyła rozpoczął proces informacyjny dotyczący życia i cnót siostry Faustyny Kowalskiej, zakończony uroczyście 20 września 1967 roku.
Dla nikogo nie ulega wątpliwości, iż większe znaczenie przypisujemy obchodom świąt Bożego Narodzenia niż Wielkanocy. Więcej znamy miłych sercu tradycji. Lepiej rozumiemy, co stało się w Betlejem niż na Golgocie. Łatwiej zrozumieć żłóbek niż pusty Grób. Również i dzieciom jakoś łatwiej opowiadać o Dzieciątku Jezus niż o Jezusie cierpiącym na krzyżu i o Jezusie Zmartwychwstałym. Tymczasem w roku kościelnym Wielkanoc uważana jest za święto świąt. "Jaśnieją jako szczyt całego roku liturgicznego" - stwierdza się w "Konstytucji o liturgii" ostatniego Soboru o trzech świętych dniach paschalnych. Dlaczego? Ponieważ odkupienie nasze dokonało się na krzyżu, kiedy to Chrystus, umierając, zniweczył naszą śmierć, a zmartwychwstając, dał nam życie wieczne.
Wiele rodzin polskich przeżywa Święta Wielkanocne, zubożając ich treść. W Wielkim Tygodniu robi się porządki i zakupy. Jest to jeden z koszmarniejszych tygodni w roku, szczególnie dla dzieci. Popychane, odganiane, wyrywane do pomocy od swych zajęć w sposób chaotyczny. Często brak czasu i sił nawet na pójście do kościoła w Wielki Czwartek i w Wielki Piątek. Zachowała się tradycja święcenia pokarmów. Tak więc dzieci, nawet te, które przez cały rok nie zostaną zaprowadzone do kościoła przez rodziców, idą w Wielką Sobotę z koszyczkami. Z wypiekami na twarzy oglądają barwny Grób Chrystusa. Ale wiele z nich nie rozumie, skąd on się wziął. Są zaskoczone tą zmianą dekoracji w kościele. Jeżeli przyszły do kościoła z rodzicami, mają się kogo zapytać. Jeśli nie, po powrocie do domu zastają najczęściej zapracowaną mamę, wykańczającą świąteczne potrawy, i tatę odkurzającego przy głośno nastawionym telewizorze, który stara się połączyć przyjemne z pożytecznym. Nie jest to atmosfera do ważnych pytań - rezygnuje. Wreszcie Poranek Wielkanocny - dzielenie się jajkiem przy stole, Msza św., a dalej to już tak jak przy każdej uroczystości rodzinnej. Stół z jedzeniem i piciem, telewizja, goście, coraz głośniejsze rozmowy, śpiewy. Rodzice się bawią, a dzieci...? Spróbujmy przeżyć te święta inaczej. Spróbujmy nadać im właściwy religijny i bardzo radosny charakter. Szczególnie dzieci powinny przeżywać tego dnia radość tak wielką, by można było ją porównać do radości Apostołów spotykających Chrystusa po zmartwychwstaniu.
Jak więc włączyć dzieci w obchody Świąt Wielkanocnych w rodzinie? Im lepiej sami zrozumiemy tajemnicę pustego Grobu, tym bardziej będziemy mogli otworzyć naszym dzieciom dostęp do przeżyć Świąt Zmartwychwstania. Zupełnie inaczej przeżywa się Poranek Wielkanocny, gdy poprzedziło go uczestnictwo w liturgii Triduum Paschalnego. Trzeba sobie uzmysłowić, że święta rozpoczynają się w Wielki Czwartek wieczorem. I od tej pory uwaga wszystkich członków rodziny powinna się skupić na tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
Strona 2 z 4