Żydzi w Lachowicach
W Lachowicach w r. 1732 była jedna karczma pańska z podcieniami i stajnią, zajezdnią, zwaną ogólnie „starą propinacją” dzierżawiona przez Żyda w pobliżu kościoła.
W roku 1869 są już 3 karczmy żydowskie, zaś rok 1883 wykazuje 16 żydów /4 rodziny/. Obecnie nie ma ani jednego Żyda, ani jednej żydowskiej karczmy. Co się z nimi stało? Żydzi karczmarze w Lachowicach rozpijają ludność „okowitą” zaprawioną wodą wapniową, przez to zatruwali ludność fizycznie i moralnie mieszkańców wsi. Nadto przez lichwiarskie kredyty wódki, towarów, czy pożyczką pieniędzy, wielu chłopom zagarnęli grunta. Pod względem religijno-moralnym zdarzały się wypadki, że chłop lub baba w dwie godziny po spowiedzi leżeli pijani po rowach.
We wsi Lachowice panowała nędza, ubóstwo, wskutek pijaństwa w karczmach żydowskich. Panowały między ludźmi wieczne kłótnie, bójki karczemne, spory o granice, o honory, procesy siedzenia po kryminałach, co wszystko miało swój początek w karczmie.
Wpływ ks. proboszcza śp. Łopacińskiego, chorowitego staruszka był minimalny. Ludność Lachowic widząc, że z nią krucho, poczęła patrzeć nieco odważniej i śmielej, gdy ks. St. Stojałowski wydał gazetę „Wieniec-Pszczółka”. Powiał z niej duch otrzeźwienia, opamiętania zwłaszcza u nieumiejących czytać i pisać pod wpływem szkoły i jej nauczyciela bardzo ulubionego Władysława Cyjankiewicza.
Taki stan zastał ks. Józef Kozak, obejmując probostwo w gminie Lachowic w roku 1889. Ten opatrznościowy duszpasterz szybko się zorientował w sytuacji. Z całą powagą swego stanowiska zabrał się do pracy we wszystkich kierunkach nad ogólnym umoralnieniem, a w szczególności nad usunięciem przyczyn zła, jakie stanowiły karczmy żydowskie. Od razu przystąpił do walki z żydem Szancerem Leopoldem, z którym ówcześnie rada gminy prowadziła spór już w roku 1882 o prawo budowy 4-tej karczmy w pobliżu kościoła i szkoły. Spór ten z chwilą przybycia ks. Józefa Kozaka do Lachowic zamienia się od razu w bezkrwawą wojnę z Żydami, trwającą10 lat.
Prowadzono ją na odcinku kościoła, szkoły i rady gminnej, wspólnie, równocześnie i solidarnie.
O wojnie z Żydami w Lachowicach na podstawie bezpośrednich wiadomości, księgi uchwał rady gminnej współczesnej i opisów / Księgi Liber memorabilium/ można by osobne dzieło napisać, co przechodzi zakres niniejszej pracy.
Jak tę wojnę prowadzono?
Ksiądz Józef Kozak jako proboszcz :
- założył „Bractwo Wstrzemięźliwości”, do którego przystępuje uroczyście z górą tysiąc osób ślubowaniem nie używania alkoholu.
- nowożeńcom zakazał odbywania tańców w karczmach w czasie trwania wesela za kaucją 50 złotych reńskich..
- chrzestnym rodzicom idącym z dzieckiem z kościoła zakazał wstępu do karczmy za kaucją 5 zł.reńskich. Przepadłą kaucję przeznaczał na fundusz kościoła.
- każdy występek pijaństwa w kościele ogólnie piętnował imiennie z ambony..
- za niepoprawnych pijaków, marnotrawców, nie uczęszczających do spowiedzi, prowadzących życie niemoralne, urządzał liczne uroczyste modły w kościele w dni uroczystych świąt.
- urządził Misję dla parafii, zaprosiwszy O.O.Redemptorystów oraz co roku rekolekcje dla swych owieczek.
- publicznie w końcu ogłosił, że zatwardziałym grzesznikom pijaństwa, cudzołożnikom, służącym wyrabiającym stale u Żydów nie będzie udzielał żadnych Św. Sakramentów” kiedy chcą żyć jak zwierzęta niech giną jak zwierzęta”.
- .w końcu jako ogólnie znany gorliwy duszpasterz wymógł na Hrabinie Annie Branickiej, że ta jako kolatorka wielu kościołów i fundatorka kościoła nowego w Suchej w kilka lat przed śmiercią zamknęła w r.1896 wszystkie „pańskie karczmy” dzierżawione przez Żydów na całym obszarze swych dóbr Suskich. Ta działalność i wpływ kościoła przez usta i mózg świątobliwego kapłana wydała coraz lepsze rezultaty w kierunku umoralnienia i oczyszczenia wsi i okolicy. Ksiądz Józef Kozak działał także przez szkołę ludową, a mianowicie wspólnie z ówczesnym nauczycielem Władysławem Cyjankiewiczem i jego następcą Józefem Nowakiem.
- założył katolickie „Kółko Rolnicze” dla zaopatrzenia w towary katolików parafian, na czele którego sam jako prezes stanął. Dobrze prosperowało, a za czysty dochód z Kółka z kilku lat zakupił srebrną grubo złoconą monstrancję do kościoła, która dotąd jest w używaniu.
- założył także w gminie Lachowice „Spichlerz gminny”, czyli „sypkę”. Każdy członek dał pewną ilość zboża, zależnie od ilości gruntu. W razie głodu, przednówku, gradobicia lub potrzeby nasienia do siewu mógł każdy ze spichlerza gminnego wypożyczyć się ziarna z warunkiem, że gdy się urodzi zwraca tę samą ilość z tym, że za procent parę litrów zboża tego samego gatunku. Tą drogą ratowano przez szereg lat ludność biedniejszą i potrzebującą zboża, odwodząc od lichwy żydowskiej.
- założono również w Lachowicach „Kasę Stefczyka”, która okazała się wielkim dobrodziejstwem i utraciła raz na zawsze pożyczanie pieniędzy żydowskich na lichwiarskie procenty.
- Ks. Józef Kozak działał przez dobraną wśród najuczciwszych obywateli Radę Gminną, w której przez szereg lat stale czynnie i pilnie brał udział, służąc swym doświadczeniem, radą i wykształceniem, trzymając w ten sposób puls na życiu i gospodarce samorządowej.
Odnośnie do kwestii żydowskiej Rada Gminna od roku 1882-1892 dwanaście razy podejmowała uchwały bardzo mądre, oparte na ustawach, niekorzystnych dla Żydów, stąd też wściekłość żydowska była tak wielka, że najbogatszy Żyd L.Szancer w Lachowicach mimo swych wpływów i żydowskich wykrętów u wszystkich władz autonomicznych i sądowych sprawę gminną przegrał, czwartej karczmy nie otworzył, ale własne karczmy i pole wydarte chłopom sprzedał, wyniósł się w okolice Białej i tam się na strychu powiesił. Z nim razem wyemigrowali inni żydzi z obszaru gminy Lachowic, gdyż nikt z katolików za żadną cenę nie chciał im obrabiać pola ani posługiwać w karczmie, ani też u nich nic kupować.
Oto „hitleryzm polski” powstały w latach 1882-1892 w Lachowicach. Jedną jego pamiątka i przyczyną tej wojny jest obecny „dom gminny”, w którym się mieści Urząd Gminny i sklep Kółka Rolniczego zakupiony przez gminę od Żyda Leopolda Szancera w roku 1892. Dom ten mały, ale ważny, historyczny, gdyż Żyd Leopold Szancer, wyjeżdżając z gminy powiedział: przez ten dom więcej nocy nie przespałem niż w nim cegieł, ”za pieniądze, wyłożone na koszta procesu o jego wystawienie byłbym wybudował wspaniały pałac w Wiedniu”.
Dom ten „nieznani sprawcy” dwukrotnie mury i dach zburzyli w czasie trwania sporu gminy z Żydem Szancerem. Tak więc solidarność w pracy gminy, szkoły i kościoła sprawiły, że na całym obszarze Lachowic nie ma karczmy żydowskiej, ani też sklepiku żydowskiego. Okoliczni Żydzi na samo wspomnienie „Lachowice” spluwają, nawet na letnisko nie przyjeżdżają. I dobrze jest Lachowicom bez Żydów, podniósł się dobrobyt, trzeźwość, przestały istnieć waśnie, spory, na wsi widać cały szereg domów murowanych, katolickich sklepów, spółdzielnię mleczarską, trzy tartaki i dwie szkoły.
Mieszkańcy wsi mimo kryzysu, bezrobocia, żyją pracując każdy na swym zagonie, zaś zarząd gminy i obecni duszpasterze mają spokój, gdyż nie ma „żydowskiej knajpy”, bramy do wszystkich zbrodni i występków. Oby ten stan przetrzymał jak najdłużej, aby przyszłe pokolenia Lachowic zrozumiały, że „karczma żydowska na wsi to brama do piekła”. Łatwo ją zbudować, lecz trudniej zburzyć. Jak trudno ją zburzyć niech ciekawi przeczytają 12 kart „złotej księgi gminy Lachowice” pod nazwą /Liber memorabilium Parachie Lachowiensis/, które wypełnił własnoręcznie śp.ks Józef Kozak i niech przeczytają księgę uchwał gminy Lachowic od roku 1878-1897,w której czcigodni członkowie Rad ówczesnych swymi podpisami zaopatrzyli przekazując potomności jak należy się bronić przed zaborem judaizmu, po karczmach na wsi, przynoszącym zepsucie moralne i materialne. Niech wdzięczność i pamięć Ks. Józefa Kozaka będzie trwalsza w sercach parafian od pomnika, który mu na cmentarzu drogą ofiar ufundowano. Cześć jego pamięci i wszystkim członkom Rady Gminy Lachowic, którzy wspólnie z nim współdziałali dla celów ogólnego dobra polskiej wsi.