Przepisał i uzupełnił: mgr inż. Krzysztof Barankiewicz
Od autora
Geneza powiatu suskiego według prof. Ludwika Sikory, który sporządził odpis z kronik lachowskich
W ciągu studiów historycznych napotkałem różne wiadomości i zapiski w kronikach poszczególnych bibliotek, które jako rodak gminy Lachowic skwapliwie zbierałem do utrwalenia dziejów gminy Lachowic i okolicy. Z tego też powodu zebrane materiały pod tytułem „Okruchy historyczne Lachowic / Żywca zebrane w czystopisach maszynowych przekazuję Urzędowi Parafialnemu w Lachowicach dla przechowywania i ewentualnego użytkowania dla celów monograficznych tą intencją, aby dochód wydanej w przyszłości monografii wpłynął na odnowienie starożytnego kościółka Lachowic.
Kraków,15.I. 1938 r.
Wstęp. Szkic historyczny
Obszar ziem położonych między pradolinami rzek: Wisły i Skawy linią wierzchołkową Babiej Góry i Pilska zwał się pierwotnie Białochrobacją Północną. Do roku 906 Białochrobacja była częścią składową państwa Wielkomorawskiego. Po upadku i rozdzieleniu państwa Wielkomorawskiego przez Węgrów w 955r. książę czeski Bolesław I zajął Kraków, Suszczyznę i Żywiecczyznę. Wciela ją do państwa czeskiego. Ta część Białochrobacji należy nie tylko politycznie, ale także pod względem religijnym do władców Czech ze stolicą Pragą. Z tego powodu św. Wojciech, jako biskup praski dokonuje wizytacji kanonicznej w Krakowie w Drogini, Jeleśni i Mucharzu, w którym zakłada kościół i nową parafię w 997r.
Dopiero Mieczysław I książę polski w r.990 zdobywał na powrót Kraków, Śląsk i ziemię dawnej Białochrobacji po Tatry, Babią Górę, Pilsko i wciela je do Polski. O powyższe toczy jeszcze boje waleczny Bolesław Chrobry w końcu utrwalając granice swego państwa w r. 1000,oczyszcza z czeskich wojsk, wciela po wieczne czasy do Polski. Przez założenie Biskupstwa w Krakowie, uniezależnia Polskę od zawisłości kościelnej biskupstw praskich. Suszczyzna i Żywiecczyzna ze swym pierwotnym zamkiem myśliwskim z 9 wieku na Grojcu w Żywcu i resztę ziem, aż po Wisłę. Od roku 1156 do 1451 należy ona do książąt oświęcimskich: Kazimierza, Wacława, Przemysława, Jana. Ostatni z nich Jan Scholastyk krakowski składa hołd lenniczy królowi czeskiemu Luksemburgowi. Król czeski dla wymuszenia rocznych opłat lenniczych od księcia Jana osadza na zamku w Grójcu Husytów, którzy pod różnymi pozorami napadają na Żywiecczyznę, nawet łupieskie zagony zapuszczając w głąb Polski. Król Kazimierz Jagiellończyk, ażeby położyć kres napadom Husyckim wykupuje Księstwo Oświęcimskie w roku 1457 za 20 000 grzywien. Po trzech latach w 1460r.drugiego maja wysyła regularne wojsko pod wodzą Piotra Komorowskiego kasztelana i Mikołaja Pieniążka na oczyszczenie i wypędzenie Husytów z Żywiecczyzny. Wspomniani wodzowie, po miesięcznym oblężeniu zamku na Grójcu, Husytów wypędzili, złapanych wymordowali, zaś zamek Grojca zburzyli. Kasztelan Piotr Komorowski za powyższy czyn i tytułem odszkodowania za utratę siedmiu zamków na Orawie z powodu udzielenia pomocy królowi Jagiellończykowi w 1479r. otrzymuje od króla całą Żywiecczyznę, ślemieńskie dobra i dobra suskie.
Wnukowie jego Piotr, Mikołaj i Aleksander Komorowscy dzielą powyższe dobra między siebie w następujący sposób: Piotr otrzymuje Suszczyznę, Aleksander- Ślemień z okolicznymi wsiami, zaś Mikołaj- właściwą Żywiecczyznę. W ten sposób podziału rodzinnego powstają trzy obszary majątkowe:
- żywieckie
- suskie
- ślemieńskie
w rękach magnackiej rodziny Komorowskich od 1478-1665 roku.
Dobra Żywieckie
Dobra Żywieckie utraciła wcześniej gałąź rodowa Mikołaja Komorowskiego, gdyż w r.1627 posiada je także królowa Konstancja /żona Zygmunta III/ i jej syn Ferdynand Karol Biskup Płocki i opat Tyniecki. Od 1648-1665 są własnością króla Jana Kazimierza.
Od 1665 kupuje dobra Żywieckie od króla kanclerz Hrabia Jan Wielopolski, które to dobra pozostają w jego rodzinie do roku 1845.
W roku 1845 dobra Żywieckie kupuje arcyksiążę Albrecht Habsburg, poczem przechodzą na jego syna arcyksięcia Karola Stefana, a po śmierci tegoż, na obecnego syna Albrechta Habsburga.
Dobra Ślemieńskie i Suskie
Dobra Ślemieńskie i Suskie drogą spadku niedługo zostają połączone w następujący sposób: Aleksander Komorowski, dziedzic ślemieński, za zniesławienie jego żony przez Stanisława Dembińskiego, którego kazał swej służbie obić i pokaleczyć. W bitwie na Koconiu wraz z uzbrojoną hołotą Dembińskiego został pochwycony, oślepiony i wtrącony do więzienia w Ślemieniu. Wydostawszy się z więzienia wyjeżdża za granicę i tam umiera.
Pozostawia w majątku swą córkę Katarzynę, która wychodzi za Teodora Lackiego marszałka Wielkiego Księstwa Litewskiego. Dobra zaś Ślemieńskie zapisuje Konstancji córce Piotra i Katarzyny Komorowskich właścicieli dóbr Suchej. Ze znienawidzonego majątku ślemieńskiego wyjeżdża wraz z mężem za granicę.
W roku 1665 Konstancja właścicielka dóbr suskich i ślemieńskich tworzy jeden majątek „ Suszczyznę.” Poślubiła Hrabiego Wielopolskiego kanclerza koronnego magnata dóbr klucza Piaskowej Skały. Suszczyzna, więc od roku 1665-1849 należy do rodu Hrabiów Wielopolskich.
Jan Wielopolski, jako właściciel Suchej i Ślemienia kupił w roku1665 od króla Jana Kazimierza także dobra Żywieckie i w ten sposób jednoczy znowu Żywiecczyznę i Ślemieńskie. Wnukowie znowu dzielą się jego dobrami.
Hrabia Jan Kanty Wielopolski posiada Suchą, Stryszawę, Lachowice, Kuków, Krzeszów, Tarnawę Górną i Tarnawę Dolną, zaś jego brat hrabia Wincenty Wielopolski dobra Ślemieńskie złożone z gmin: Ślemień, Gilowice, Las, Kocoń, Kurów, Pewel, Pewelka, Rychwałdek.
W roku 1849 hrabia Aleksander Branicki herbu Korczak kupuje dobra Suskie i Ślemieńskie od hrabiów Jana Kantego i Wincentego Wielopolskich tworząc z nich jedno dominium suskie zwane Suszczyzną.
Dobra zaś Żywieckie zakupił w roku 1850 arcyksiążę Albrecht Habsburg, po którym dziedziczy jego syn Karol Stefan i także spadkobiercy.
Dobra Suskie i Ślemieńskie, jako jeden klucz dóbr pozostają od 1849-1907 w ręku Hrabstwa Branickich. W roku 1907 drogą spadku przechodzą do hrabiny Anny Tarnowskiej i jej syna Juliusza, ożenionego w 1930r. z Hrabianką Różą Zamojską. Suszczyzna w roku 1935 obejmuje: Tarnawę, Suchą, Stryszawę, Krzeszów, Kuków, Las, Kocoń, Ślemień, Pewelkę, Rychwałdek, Kurów, Lachowice. Jest to przeważnie majątek górsko-leśny.
Szkic geograficzny
Lachowice koło Żywca należą do starostwa Żywieckiego od 2 czerwca 1880r.przyłączone do Diecezji Krakowskiej/ z 5-ma dekanatami należały do Diecezji Tarnowskiej.
Jest to wieś czysto górska w dolinie rzeki Lachówki dopływu Stryszawki oraz Skawy.
Kierunek doliny lachowskiej jest północno-zachodni o długości 12 km od gościńca susko-żywieckiego do granicy Koszarawy. Wzdłuż doliny Lachówki przechodzi gościniec i kolej żelazna Sucha-Żywiec otwarta dnia 21 maja o godz. 8-mej rano 1884r., w którym to dniu przejechał pierwszy pociąg z Żywca do Suchej.
Na krańcach wsi Lachowice na terytorium Stryszawy jest stacja Lachowice, zaś od strony Żywca- Hucisko, a obecnie wybudowany w 1948r.przystanek kolejowy Kurowianka.
Wieś Lachowice gęsto zaludniona ze względu na ruch turystyczny i letniskowy.
Szeroką dolinę lachowską okalają od strony wschodniej i południowo-zachodniej pasma gór lesistych: Jaworzyna 848 m, Dzikusów Groń 804 m, Czarny Las 838 m i zbocza Wyczyszczonia 742 m.
Od strony północnej wznosi się górski wał-Chrząszczów 562 m i Koroniów Groń z wierzchołkiem na Karczowej Grapie- 666 m nad poziomem morza. Z powyższego szczytu roztacza się wspaniała panorama górska na Czarny Las i Jałowiec 1110 m, Babią Górę 1725 m, Pilsko, Pewelsko-Ślemieńskie Gronie, Kocoń, Las i Krzeszów.
Budowa geologiczna Lachowic składa się z dewonu, który spoczywa na rozlanych fliszach południowo-karpackich. Gleba jest marglowa, tu i ówdzie występują na moczarach leśnych torfy z rudą darniową. Zbocza górskie są silnie zalesione o licznych pastwiskach jałowcowatych. Epoka lodowcowa w Lachowicach pozostawiła ślady w głazach morenowych na Solnisku i Czarnym Lesie, w licznych pokładach piasku i szutrowisk nakrytych glebą osadzonych przez płynące wody lodowcowe rzeki Lachówki.
Niż lachowski od mostu gościńca susko-żywieckiego ma 399 m n.p.m. podnosząc się łagodnie w górę wybaczając przy kościele parafialnym w Lachowicach 424 m, a pod Zagrodami 500 m, przy granicy Koszarowy 647 m n.p.m.. Opady atmosferyczne są obfite w zimie, zaś na wiosnę, w lecie i w jesieni mniejsze i przelotne. Do piękności krajobrazu o charakterze szwajcarskim przyczyniają się opady śnieżne późną jesienią, góry pokryte są śniegiem, a niż lachowski bezśnieżny. To samo zjawisko jest późną wiosną. Burze połączone są dosyć rzadkie na niżu lachowskim, częstsze zaś w górskiej lesistej połoninie.
Rzeka Lachówka wypływa ze zbocza Wyczyszczonia. Przy źródle chyżości biegu wody 601 m, pod Zagrodami 499 m, a przy ujściu Stryszawki 360 m.
Z prawego brzegu przyjmuje potoki: Wojtaszkówka, Wątrobianka, Kapałów Potok, Pająków Potok, Skrzypków Potok i Chromiaków Potok, zaś z lewego brzegu Kurowiankę, Mączniankę i Kukowiankę. Woda Lachowic jest radioaktywna, zimną, w której żyło dawniej wiele pstrągów i raków, dzisiaj z powodu połowu i zniszczenia brzegów w mniejszej liczbie pojawiają się. Wzdłuż rzeki przy małym nakładzie pracy można urządzić wspaniałe plaże i zastawy nadające się znakomicie do kąpielisk oraz sztucznych hodowli ryb, zwłaszcza pstrągów i raków.
Klimat Lachowic jest górski, czysty, łagodny o wielkiej ilości tlenu i ozonu pomieszany z balsamiczną wonią żywicy lasów szpilkowych, kwiatów łąkowych. Według orzeczeń lekarskich licznie zjeżdżających się letników ,bez żadnych reklam, nadaje się znakomicie na letniska dla rekonwalescentów. Świat zwierzęcy stanowią w dzikim stanie sarny,rogacze,zające,kuropatwy,przepiórki,orły,sępy,jastrzębie,dziki itd. Dziś wskutek kłusownictwa przerzedzone. W roku 1773 żyły w lasach Lachowic i okolicznych wioskach wilki, niedźwiedzie i rysie, które rząd austriacki kazał tępić, wydając w tym celu liczne przepisy i sposoby do niszczenia licznych szkodników.
Białochrobacki przemysł w Suszczyźnie
W licznych zapiskach archiwalnych dotyczących dziejów klucz dóbr Suskich całkiem dokładnie nożna odtworzyć obraz bogatego przemysłu z odległej przeszłości, sięgający czasów Białochrobacji, której częścią składową była Sucha wraz z jej okolicznymi wsiami przyłączona do Polski w roku 1000 przez króla Bolesława Chrobrego.
„Suszczyzna” w starożytnej przeszłości stanowiła mało dostępną, lesistą okolicę o licznych halach i polanach, na których ludność tubylczo-pasterska się osiadła, trudniąc się wypasaniem bydła, koni i owiec. Nie była nękana żadnymi wojnami, ani łupieskimi napadami.
Spokój i bezpieczeństwo życia i mienia nęciła ludność nizin „Lachów” do osiedlania się w tych stronach, głównie z okolic Wadowic i Oświęcimia, a pod wpływem napadów Tatarów i licznych wojen średniowiecznych dziejów Polski .Był to ruch przymusowego uciekania „Lachów” w góry wzdłuż rzeki Skawy sięgający okolicy Babiogóry.
„Lachy” jako ludność napływowa, czysto rolnicza osiedlała się na nizinach górskich, poczęła pod uprawę zbóż karczować lasy i zlewać się z dawną tubylczą pasterską ludnością biłochrobacką do czego przyczyniło się chrześcijaństwo przyniesione w te strony przez ludność „Lacką” i mnichów klasztoru w Oświęcimiu, założonego przez uczniów św. Cyryla i Metodego.
Chrystianizm z tych czasów pozostawił ślad swój w kulcie Matki Boskiej Śnieżnej, św.Klemensa i licznych krzyżach, starych kapliczkach na wzór wschodni. Z tych czasów pozostał stary obraz Matki Boskiej Śnieżnej w pierwotnej kaplicy cmentarnej w Lachowicach, na którym miejscu stanął obecnie kościół, wiszący w nim pod dzwonnicą wspomniany obraz jako cenny zabytek historyczny sztuki malarskiej.
Pramacierzą parafialną dla całej Suszczyzny jest kościół pierwotnie drewniany na Mucharzu, założony i poświęcony przez św. Wojciecha w 997r.Zorganizowana nowo założona parafia mucharska w miarę rozrostu ludności i sprowadzony przez właścicieli klucz dóbr suskich hrabiów Komorowskich poczęła się kurczyć przez budowę nowych kościołów i tworzenia mniejszych parafii w Zembrzycach w 1533r.,Ślemieniu w 1592r.,Krzeszowie 1611r.,Suchej 1613r.,Zawoji 1757,w Lachowicach 1789r. i Stryszawie 1895r.
Gęstość zaludnienia wsi Suszczyzny od IX wieku do połowy XVII wieku musiała być bardzo stosunkowo rzadka. Pierwszym źródłem statystyki jest rejestr podatku podymnego z1674r.,który wykazuje, że Sucha oraz Stryszawa liczyły wówczas 122 domy, Krzeszów 83,Lachowice 30,Hucisko 7,Ślemień 36,Kocierz 16, Kurów 26,Tarnawa 40.O innych wsiach Suszczyzny nic zupełnie nie wspomina. Byli to przeważnie „zagrodnicy”,
półrolki, zarębnicy i wyrobnicy.
Typowym przykładem powstawania wsi podkarpackiej w Suszczyźnie o charakterze „folwarcznym” zagrodziskowym jest obecnie wieś Lachowice. Powstała ona z 4 części, to jest osad pasterskich : 1-Kobylanka,2-Lubnica,3-Lachów,4-Mączna.
Kobylanką nazywano osadę pasterską w Górnych Lachowicach, od wypasania koni bogatą trawą zwaną szczaw kobyli/reumek obtusifolus/. Występuje ona w roku 1658 w prot. Castr. Osw. Pasterze koni Kobylanki znali kastrowanie koni, czym trudnili się osadnicy zagrody Miziołów. Dostarczali oni koni dla całej Suszczyzny.
Lubnica obejmowała dolne Lachowice, hale i polany Chrząszczów, na których wypasano głównie owce w wielkiej ilości przez lato. Nazwa Lubnica występuje już w roku 1608.
Lachów-Lachowice obejmowała część nizinną o licznych rozlewiskach odnogach Lachówki i wpadających do niej potoków. Na tych „lachach” nizinnych osiedliła się ludność przybyszowa z okolic nadwiślańskich o nazwach: Sobański, Przyczki, Barankiewicz, Młyński itp.
Mączna jest to północna część Lachowic, w której to części nizinnej osiedlali się również przybysze „lachy” trudniące się rolnictwem, głównie wyrobem mąki przy pomocy młynków do mielenia zboża i krup, tłuczonych w stemplach ręcznych.
Poborca Achacius zamku oświęcimskiego w 1656r. wzywa ówczesnego właściciela dóbr suskich Wierzbowskiego 1-woto Komorowskiego do zapłacenia wymierzonej kontrybucji na cele wojny ze Szwedami. Z dóbr jemu podległych na obszarze dzisiejszych Lachowic i wyraźnie je wymienił :Kobylanka, Lubnica Lachów, Mączna.
Obecna dzisiejsza nazwa Lachowice rozpoczyna się dopiero od 1670r.
Podobnemu procesowi dziejowemu uległy wszystkie wsie Suszczyzny, przez łączenie poszczególnych osad pasterskich, zwanych obecnie ”przysiółkami” w jedną całość gminy czy parafii. Nazwy obecne wsi powstały od największego przysiółka i od najliczniej zamieszkiwanej ludności napływowej rolniczej, która to najszybsza kulturalnie, liczebna wzięła górę nad małymi osadami pasterskimi przez ich połączenie, co nie napotykało na żadne trudności, szczególnie z chwilą wybudowania kaplicy cmentarnej, czy parafialnego kościoła.
Z tych czasów staropolskich mimo ustalenia wspólnej nazwy gminnej-Lachowic od osadników „Lachów” osiadłych na łąkach nizinnych zachowały się stare nazwy przysiółków:
Wojtaszki,Targosze,Zagrody,Lasikówka,Podgronie,Buconka,Sobolówka,Karczówka,Koprówka,Mizioły,Mączna,Zagródki,Pirchałowka,Kapołów potok, Trzopówka, Dzikasówka i późniejszego pochodzenia Sobańskie, Krzystki, Młyńskie, Bogacze, Wątroby, Laski, Gustofy, Pylarze, Kubince, Grzesice pochodzenia lackiego.
Przemysł Suszczyzny we wszystkich działach był od najdawniejszych czasów przez długie wieki odmienny, daleki od przymieszek motywów sąsiadujących osadników rumuńskich XIII w.w Żywiecczyźnie-Jeleśni i Wołochów cieszyńskich, jako też górali zakopiańskich, wolnych od wzorów, co tłumaczyć należy ograniczeniem lasów, brakiem dróg i łączności handlowej. Dlatego też nazwać można czysto białochrobackim czy staropolskim. Wyroby przemysłu Suszczyzny odznaczały się prostotą i właściwością o małej, ale lokalnej ornamentacji, co jeszcze w dzisiejszych wyrobach daje się mimo modernizacji zauważyć.
Budowa domów
W Suszczyznie w odległej przeszłości istniały trzy style budowy domów:1-kapicowy,
2-łatowy,3-ślemienny.
Styl kapicowy polegał na tym, że dach spoczywał na krokwiach z grzebieniem, nakryty deskami wzdłuż przybijanymi. Dom taki składał się z izby 3-okiennej,komory bez okna, połączonej z piekarnią ,a z niej ze stajnią oraz małej sieni, wszystko pod jednym dachem zbudowane z drzewa okrągłego, zaś od połowy wieku XVI z drzewa ciosanego lub rżniętego na płozy. Osobno mieściła się stodoła. Wszystko przybijane kołkami bukowymi. Drzwi od stajni i stodoły zamykano drągami/zaporami/.
Styl łatowy polegał na tym, że do krokwi przybijano łaty ciosane, a dach pokrywano gontami, przybijanymi gwoździami do łat. Cieśli wzywanych do powyższej budowy nazywano „łaciakami”.
Styl ślemienny polegał na tym, że dach spoczywał na dwóch sochach nakrytych deskami, rżniętych na licznych tartakach wodnych. Styl ślemienny przynieśli w te strony osadnicy z nadwiślańskich nizin.
Dom białochrobacki był praktyczny, składał się z izby o trzech oszklonych oknach ,stołu, ławy na około i łóżka. Najważniejszy był w izbie „kafel”, czyli piec kamyczkowy z ławkami do jedzenia i ogrzewania się oraz „ przypiecek” do suszenia zboża, ogrzewany z piekarni. Komora bez okien miała „sąsiek”, czyli skrzynię gontową na zboże i inne smakołyki. Na półkach komory mieściło się mleko w glinianych naczyniach oraz wszelkiego rodzaju ubrania, przędza, sukno, płótno i drobne przybory gospodarcze. Z komory wychodziło się przez małe drzwi do piekarni-kuchni dymnej. Piekarnia miała wystający wypust kamienny, na którym w lecie gotowano, zaś w zimie w kaflu, aby równocześnie ogrzać izbę. Dym z pieca wychodził na piekarnię i otworu w suficie/powale/ na strych.
W kuchni obok pieca stał zwykle młynek ręczny do mielenia zboża, stempka do wyrobu krup i stempka do tłuczenia soli. Nadto kilka glinianych misek, rynka o 3-ch nogach na „prażuchę” lub „kulasę” oraz kilka okopconych żelaznych garnków i kociołek miedziany do ogrzewania mleka owczego czy krowiego na ser zwany „zapałką”.
W roku 1810 Gancarczyk stawiał kapliczkę u Leśniaka, otoczona była 4 lipami, zburzona czołgiem w czasie ucieczki Niemców.
Pasterstwo
Osiadła ludność białochrobacka na licznych polanach i halach obecnej Suszczyzny trudniła się wypasem bydła, koni, głównie owiec, co stanowiło podstawowe zajęcie, dochód i utrzymanie.
Z pasterstwem złączone było tkactwo wełny na ubrania, skórnictwo na wyrób „kierpcy”,rzemieni i kożuchów. Główną, sławną miejscowością z domowej wyprawy skór były Zembrzyce, do czego i dzisiaj odnosi się z zamiłowaniem.
Majdan
W miarę możności napływu ludności rolniczej tubylczej rozwinęło się rolnictwo przez karczowanie lasów, zmieniając nizinne okolice leśne pod uprawę roli. Z olbrzymiej masy drzewnej z wykarczowanej wypalano” węgiel drzewny” do obróbki żelaza w kuźniach, wyciągano z niego dziecheć, smołę, zaś popiół używano do wyrobu szkła. Pracami powyższymi zajmowali się specjaliści zwani „majdakami”,zaś typ pracy nazwano „majdanem”.
Wyroby drzewne
Obok wyrobów „majdanowych” rozwożonych po okolicach nadwiślańskich sławne były wyroby drzewne natury gospodarczej: widły, drabiny, wozy, sanie zwane „gnatami” do zwożenia drzewa, „wasągi”, pługi, wyroby bednarskie, które po dzisiejszy dzień spotykamy na jarmarkach suskich.
Przemysł drzewny rękodzielniczy podbabiogórski w całości skupia się na jarmarkach w Suchej, prowadzonych w myśl przywileju króla Augusta III w roku 1742,zatwierdzonego przez cesarza austriackiego Franciszka w 1790r.Przegląd wszystkich wyrobów rękodzielniczych na jarmarku suskim wzbudza podziw swoją różnorodnością i pomysłowością artyzmu rodzinnego ,sięgającego czasów głębokiego średniowiecza w wielu wypadkach zmodernizowanego naleciałościami. Wiele gatunków wyrobów już zaginęło, zastąpione zostały fabryczną tandetą zagraniczną ze szkodą dla przemysłu rodzimego.
Przemysł rękodzielniczy Suszczyzny pochodzi ze wsi górskich ubogich, posiadających glebę mało urodzajną. Znajomość wyrobów przechodzi z pokolenia na pokolenie. Wyroby rzemieślnicze ze wsi tych okolic rozpowszechniły się znacznie. Widzimy je na straganach Sukiennic w Krakowie, Poznaniu, Wilna, Tarnopola i Śląska, Spiszu i Orawy. Rozchodzą się przy pomocy hurtowników lub domokrążców, handlarzy bezrolnych, chałupników co stanowi ich główne źródło utrzymania ich rodzin do wyżywienia. Z dawnych czasów formy i sposób wyrobów zachowały następujące wsie: Tarnawa, Krzeszów, Las, Kocoń, Stryszawa, Koszarawa, Zawoja. To jest to, w których więcej jak połowa ludności trudni się bednarstwem, koszykarstwem, wyrabia stołki ogrodowe, laski wszelkiego typu ,miarki, widły ,taczki, itp.
Lachowice: Wyrób zabawek dziecięcych, bryczek, taczek, kołysek, ptaków i żołnierzy oraz naczyń kuchennych i gospodarczych jak solniczki, tarła, szczeci do czesania lnu,krople do czesania lnu itp.
Koszarawa : Wyrabia taki, łopaty do pieców piekarskich, stolnice, grabie, stołki małe i większe, koszyki itp.
Ogółem biorąc w wymienionych wsiach ,jako też i w innych zatrudnionych jest około 3 500 rodzin w różnych dziedzinach przemysłu wyrobu drzewnego, skazanego na głodowy zarobek dzienny np. bryczkarz zarabia za pracę od wczesnego rana do wieczora 22 grosze dziennie na czysto. Z tego zarobku musi pokryć koszta wyżywienia i opłacić podatek.
Kamieniarstwo
Okoliczne góry, szczególnie „Solniska” dostarczają znakomitego materiału kamiennego na wyroby kropielnic kościelnych, ołtarzy, figur przydrożnych kolumnowych, jak też stempek do tłuczenia soli, krup, małych młynków ręcznych zwanych „żarnikami” i młynków wodnych, których w każdej wsi było po kilka.
Młynarstwo
Pierwotni mieszkańcy Suszczyzny nie znali mielenia zboża, tylko tłuczenie w kamiennych stempach, w których po przesuszeniu wypiekali placki zwane „tłuczkami”.
Sztukę mielenia zboża na mąkę przyniosła w te strony ludność nadwiślańska, która korzystając z siły wody płynącej, poczęła budować młyny wodą poruszane i ręczne.
W roku 1738 Sucha posiadała 4 młyny wodne, Stryszawa 9, Lachowice 5,Kuków 3, Krzeszów 3, Tarnawa 5.
Gorzelnictwo
Ludność tubylcza od dawien dawna znała alkohol przywieziony z okolic Wadowic pod nazwą „okowity”. Gorzelnie w suszczyźnie spotykamy dopiero w roku 1786, a mianowicie w Ślemieniu i Suchej.
W Suchej powstał także browar piwny w roku 1831,który zaopatrzał w piwo okolicę do 1900 roku. Z chwilą powstania gorzelni w Suszczyźnie, właściciele zamku suskiego poczęli budować „pańskie karczmy” po wsiach i wydzierżawiać Żydom, którzy szczególnie po roku 1867 w liczbie około 140 rodzin osiedlili, płacąc czynsz od 35-50 zł. reńskich rocznie.
„Karczmy pańskie” zniosła hrabina z Hołyńskich Branicka w roku 1888 na obszarze swych dóbr suskich pod wpływem bogobojnego ks. Józefa Kozaka, proboszcza z Lachowic, który wspomnianą właścicielkę przekonał tym, że głównym czynnikiem demoralizacji ludności wiejskiej, nawet znieważania Sakramentów Świętych są „karczmy pańskie”. Na skutek zniesienia „pańskich karczem” wyniosło się 140 rodzin żydowskich, stąd też zjawisko, że są gminy Suszczyzny nie mające, ani jednej karczmy z Żydem na dobrach pańskich.
Hutnictwo
Na obszarze dzisiejszych dóbr hr. Juliusza Tarnowskiego w Suchej znajdował się bardzo bogaty przemysł staropolskich wyrobów szkła i żelaza sławnych nie tylko w Polsce, ale nawet za granicą. Obecnie zaledwie resztki gruzów porosłych trawą świadczą o istnieniu pieców hutniczych
Według archiwalnych zapisków już w roku 1581 znajdowały się w Suchej, Ślemieniu i Stryszawie po dwa piece do topienia szkła i żelaza. Ze szkła robiono szyby wszelkiego rodzaju i różne naczynia, których resztek należałoby szukać po zbiorach muzealnych. Zaś wyroby żelazne i miedziane zaspakajają nie tylko potrzeby okolicznej ludności, ale rozchodziły się po całej Polsce, nawet przez Śląsk na Węgry. Były to wyroby rodzime, nawet artystyczne przynoszące znaczne dochody ówczesnym właścicielom dóbr suskich.
W roku 1834 dziedzic dóbr suskich hr. Józef Wielopolski wielki miłośnik uprzemysłowienia kraju wprowadza gruntowną reformę przemysłu hutniczego, szczególnie żelaznego. Zniósł i zamknął wszystkie huty szkła w Suchej w Ślemieniu i Stryszawie, a rozbudował tylko w Suchej po lewej stronie gościńca Sucha-Żywiec „na stawach” nową centralę hutnicza oraz leśne budynki administracyjne. Nowo rozbudowane huty żelazne, czyli „kuźnice suskie” zwane przez miejscową ludność „hamrami”.Składały się one z następujących cześci:1-nowy wysoki piec do topienia żelaza,2-jedna odlewnia,3-duże młotownie,4-frezarki do obróbki żelaza, poruszane wodą Stryszawki,5-jedną młotownię do wyrobu miedzi. Centrali hutniczej podlegały a/.nowo wybudowany piec do topienia rudy żelaznej i b/.jedna młotownia we wsi Stryszawa.
O rozmiarach „Kuźnic suskich” świadczą obrazy widoków zbiorów „Branickich” na zamku w Suchej liczba nr. 22067 i plany toru przemysłowego rękopisu liczba nr.446.
Kuźnice suskie przetrwały do roku 1885,w którym to zostały zamknięte. Piece zburzono, magazyny i składy zlikwidowano, pozostał jedynie do dzisiejszego dnia w Suchej jednopiętrowy dom administratora Kuźnic suskich zwanych pod „Jeleniem”. Przyczyną zamknięcia był świetny rozwój i konkurencja przemysłu górniczo-hutniczego na Górnym Śląsku, jako największej perły przemysłu ciężkiego. O ile by chodziło o widoczne zabytki i artyzm wyrobów metalowych i hutniczych Kuźnic suskich z czasów staropolskich przedrozbiorowych i porozbiorowych, to widać je w oparkowaniu żelaznym zamku suskiego, parku miejskiego w Suchej, w licznych krzyżach przydrożnych kaplic, oknach i zasuwkach okolicznych kościołów, starych kłódek itp. oraz w wielkiej liczbie kowali i zamiłowaniu ludności wsi do górnictwa w Suszczyznie.
Górnictwo
Na rozwój kuźnic suskich wpłynęły złoża rudy żelaznej w okolicznych wsiach, głównie Suszczyzny. Rękopis Biblioteki Jagiellońskiej nr.5376/zbiór Paulego/ wymienia 47 kopalń zwanych „sztolniami”.
I tak:
- Sucha posiadała 2 kopalnie: Św. Kazimierza i Dukielska przy potoku Krzonczyków.
- Zembrzyce-1 kopalnię Św. Michała w lesie Krzemlucha. Stryszawa-6 kopalń Mikowy Potok, Św. Ferdynand, Św. Stanisław, Św. Józef, Gawroński Potok, Sołtysów Potok i pod Spyrkami.
- Lachowice-5 kopalń: Pod Folwarkiem, Świerkoszów Potok/początek Chromniokowego potoku/, św. Barbary, św. Anny, św. Wincentego.
- Krzeszów-posiadał 5 kopalń: Tatarówka, Św. Wincentego, Polichleb, Stryszawska i Św. Józefa.
- Ślemień miał jedną kopalnię zwaną „Koczur”.
- Kuków-4 kopalnie: Gołuszków Potok, Kachlów Potok, Bożedarz i Św. Marii.
- Tarnawa-3 kopalnie Mądralów Potok, Św. Wilhelm i Św. Rozalia.
- Kalwaria-2 kopalnie: Pod Upadkiem Chrystusa i Św.Stanisław.
- Lanckorona-3 kopalnie: przy drodze do Palczy, Św. Antoni i Św. Stanisław.
- Grzechinia-1 kopalnię: Św. Maurycy.
- Śleszowice-1 kopalnię: Św. Stanisław.
- Lecznica koło Izdebnika-1 kopalnię: Św. Stanisław.
- Jastrzębie- 2 kopalnie: Św. Andrzej i Św. Anna.
- Zawoja-2 kopalnie: Św. Piotr i Św. Paweł.
- Sułkowice-3 kopalnie: Św. Maria, Włochówka i Trzopisko.
Ogółem 47 kopalń. Ilość powyższych kopalń świadczy o bogatym rozwoju górnictwa w dawnym zakątku podbabiogórskim oraz o rozwoju Kuźnic Suskich.
W zbiorach Branickich w Suchej nr.inwent.23067 w osobnym albumie znajdują się 3 ilustracje” Kuźnic Suskich” jako zabytek historyczny sfotografowany przed ich rozbiorem w 1885 r. Pierwsza fotografia przedstawia walcownię od strony północno-zachodniej, druga-piec wysoki i odlewnię, a trzecia-zakłady żelazne od strony południowej, które autor prof. Sikora specjalnie dla kroniki gminy Lachowice kosztem hr Tarnowskich w 1934r. odbił.
Wszystkie powyższe kopalnie należałoby odszukać i zaopatrzyć tablicami pamiątkowymi, tak ze względów historycznych, jako też turystycznych i zapoznania ludności miejscowej oraz letników przybywających do poszczególnych miejscowości. Bliższych wiadomości o „Kuźnicach Suskich” zapodać nie można z powodu zniszczenia przez pożar w 1905r. wszystkich ksiąg handlowych, pozostających na strychu zamku suskiego.
Kościół w Lachowicach
Lachowice należały:
- od 997r.-1533r. do parafii Mucharz
- od 1533r.-1613r. do parafii Zembrzyc
- od 1613r.-1626r. do parafii Krzeszowa
- od 1626r.-1834r. do parafii Suchej
- od 1834r. tworzą samoistną parafię, należącą do 1880r. do diecezji tarnowskiej, zaś od 1880r. do dekanatu suskiego i diecezji krakowskiej.
Przyczyna należenia Lachowic do tak odległych parafii jak Mucharz, Zembrzyce czy Sucha było bardzo niewygodne zwłaszcza przy ówczesnym stanie dróg, w czasie wylewów rzek i wielkich opadów atmosferycznych. To też bardzo wielu umierało bez ostatnich Sakramentów Św. i rzadko uczęszczali na nabożeństwa.
Jedyną ostoją religijną dla Lachowic był stary cmentarz z małą drewnianą kapliczką z obrazem Matki Boskiej Śnieżnej wiszący obecnie w kościele lachowickim i stara figurka drewniana przedstawiająca św. Klemensa w przydrożnej kapliczce 3 upadku Chrystusa na Kapałowym potoku. Obydwa przedmioty jako zabytki przeszłości bez względu na ich stan w jakim obecnie się znajdują winny się znaleźć w kościele w miejscu widocznym i razem z obrazem Pana Jezusa pochodzącego z 15w. tworzyć obiekt i całość starożytności obecnego kościoła. Z dawnego cmentarza staro-lachowickiego pozostało kilka drzew-lip, które ze względu na ich wiek powinny być umiejętnie konserwowane i chronione.
Budowa kościoła
Potrzeby budowy kościoła w Lachowicach odczuła hr Teresa z książąt Sułkowskich Wielkopolska, właścicielka dóbr klucza suskiego, wdowa po Józefie hrabim na Żywcu i Pieskowej Skale, Wielopolskim.
Rok 1789 jest rokiem prześladowania Kościoła Katolickiego we Francji w czasie Wielkiej Rewolucji, zamykania kościołów, rozpędzania duchowieństwa świeckiego i zakonnego, którzy nieraz w przebraniu świeckim odprawiali Mszę Świętą i nabożeństwa i udzielali Sakramentów Świętych wiernym na strychach po piwnicach i suterenach Paryża.
Wówczas to Teresa Wielopolska rozpoczęła budowę kościoła w Lachowicach w 1789r. naśladując swych poprzedników hr. Komorowskich właścicieli dóbr Suchej, fundatorów kościołów w Ślemieniu 1592,Krzeszowie 1613,w Suchej 1613.
Na jej rozkaz najzdrowsze, strzeliste, piękne jodły, modrzewie i świerki-„senatory leśne” na Czarnej Górze, pod rozkazem pił pochyliły się majestatycznie, a swym łoskotem oznajmiły okolicy radosną wieść, że w Lachowicach powstanie „Dom Boży”, nieco wspanialszy od „Szopy Betlejemskiej” ,w którym rozbrzmiewać będzie po wieczne czasy: Św. Boże, Św. Mocny, Św., a Nieśmiertelny……
Ścięte drzewo ochotnie furmani po wykrzesaniu zwożą na tartak wodny i miejsce budowy, gdzie szereg cieśli pod kierownictwem domorosłego budowniczego ściany kościoła układają. Koszta robocizny pokrywa głównie fundatorka hr Teresa Wielopolska oraz z ofiar osób prywatnych z Lachowic, których księga „Liber Memorobilnium” Lachowic jako dobrodziejów wylicza : ks Ignacy Łuszkiewicz- kanonik krakowski, Mikołaj Buczkowski- pisarz z browaru suskiego, Andrzej Gabrysiewicz- pełnomocnik dóbr suskich,Jakub Smadziński- pisarz prewentury, Szymon Rutkowski- leśniczy, Ignacy Witkowski- koniuszy w Suchej.
Do budowy kościoła w Lachowicach przyczynili się także włościanie : Urban Bogacz -298złr.,Jakób Sikora-279 złr.,Grzegorz Mikus-85złr.,Szymon Gach-25złr.Jakób Siwiec-20złr.,Wojciech Młynek-20złr.,Jan Młyński-15złr.,Jan Dyduch-10złr.,Maciej Kapała 10złr.,itd..
Do wykończenia budowy samego kościoła-zaopatrzenie w ołtarze- przyczynił się wielce pierwszy kapłan pracujący przy kościele ks Wojciech Harbuciński. Ornaty i inne sprzęty kościelne ufundowała hr. Teresa Wielopolska jako też dzwony wspólnie z gromadą Lachowic.
Organy sprowadzono za księdza Walentego Jabczonia w roku 1835,drogą składek,które jeszcze opłacał w roku ks. Balcarczyk.
Kościół został benedyktowany w roku 1792,zaś prezbiterium odmalowano w roku 1796,resztę kościoła odnowiono w 1831 roku. Całośc malowidła przedstawiała się niezwykle pięknie, robiło głębokie wrażenie mimo poprawek i uzupełnień w roku 1890.
Dopiero w roku 1930 odmalowano cały kościół kosztem około 12 000 zł pod nadzorem konserwatorów wojewódzkich.
Kościół w Lachowicach od chwili przybycia 1 stycznia księdza Wojciecha Harbucińskiego do roku 1849 był filią parafii suskiej.W roku 1844 przemianowano ją na osobną parafię.
Podstawą materialną założenia samoistnego probostwa zwanego „lokalją” są zobowiązania a/.kolatora, b/.gminy Lachowice na utrzymanie księży, proboszczów i tak :
A/.hr Jan Wielopolski właściciel dóbr w Suchej jako kolator kościoła w Lachowicach zobowiązuje się imieniem swoim i spadkobierców po wieczne czasy dostarczyć rocznie na utrzymanie księży, proboszczów:
- roczny czynsz 42 fl.34 grajcary
- cztery sągi drzewa opałowego twardego ,18 sągów opałowego miękkiego z przywozem loco plebania.
- polanę Urbanowską o powierzchni 4 morgi 1545 sążni kwadratowych zapisane testamentem w roku 1809 przez Jana Pająka zobowiązuję się dobrowolnie za zgodą cyrkułu w Wadowicach wymienić na grunt o tej samej objętości i wartości położone bliżej majatku hr. Jana Wielopolskiego dla użytku proboszcza lachowickiego.
- Zobowiązuję się na rzecz proboszczów Lachowic zapisany grunt o powierzchni 3 morgi 336 sążni kwadratowych przez Wawrzyńca Kubielasa zwolnić od wszelkich ciężarów.
- Przyjmuję na siebie i swych spadkobierców patronat tejże parafii Lachowic ze wszelkimi powinnościami.
- Zezwalam, aby powyższy zapis fundacyjny został intabulowały w księgach tabularnych.
Sucha, dnia 16 czerwca 1847
Jan Hr. Wielopolski
właściciel dóbr m.p.
B/.Ze strony gminy Lachowic wybrani delegaci Jakób Chrząszcz i Jan Mikus dnia 26 marca 1838r. w obecności komisarza rządowego p.Birchmana zobowiązali się protokolarnie imieniem gminy Lachowice po wieczne czasy uiszczać rocznie na utrzymanie księży, proboszczów w Lachowicach :
- 25 korcy ziemniaków.
- 100 kwart masła na dzień 24 czerwca każdego roku.
- 50 dni roboczych na rzecz księdza /liber morabil. Par. Lachowic strona 15 /.
Zobowiązania powyższe delegatów gminy Lachowic zostały zatwierdzone reskryptem cesarskim z dnia 29 października 1839r. L.34494/3704 okręgu Wadowic potwierdzone przez Władze Kościoła, a ostatnio przez księży i biskupów Konsystorza Diecezji Krakowskiej z dnia 16 września 1933r.
Niezależnie, delegaci gminy Lachowic Jan Mikus i Jakób Chrząszcz przyrzekli wobec komisarza rządowego Birchmana dostarczania proboszczowi „petyty”,jak to dotąd czynili tj. siana, słomy, itp. na rzecz proboszcza suskiego nie określając ściśle, ani ilości, ani wagi.
Ilość i wagę „petyty” uzależnia się od woli poszczególnych obywateli. Prawo „petyty” stało się prawem zwyczajowym od najdawniejszych czasów należenia parafii Lachowic do parafii suskiej i jako takie pozostało obowiązkiem obywateli Lachowic w stosunku do księży Lachowic. Wszelka interpretacja w sprawie „petyty”, czy też innych zobowiązań pisemnych zagwarantowanych ze strony gminy czy kolatora na rzecz proboszczów jest bezcelowa.
Gmina czy kolator z powyższych zobowiązań mogą się zwolnić od ciężarów tylko za zezwoleniem Konsystorza Biskupiego i to drogą wykupna przez gminę. W przeciwnym razie dane zobowiązania mają moc prawną, są nietykalne i mogą być egzekwowane przez władze polityczno-administracyjne.
W roku 1855 ,5 września Józef Alojzy Pukalski biskup Tarnowa w czasie wizytacji kanonicznej poświęcił i konsekrował kościół, założył do Wielkiego Ołtarza relikwie św. Klemensa i św. Innocentego.
Parafianie o powyższy kościół troszczą się po obecne czasy co widać z licznych sprzętów kościelnych. Kościół w Lachowicach jako taki zabytek ze względu na swój wiek i sposób jego budowy pozostaje pod ustawą ochrony zabytków architektonicznych.
Pańszczyzna w Lachowicach
W bibliotece „Branicjana” w Suchej jest rękopis nr 528 z 1859r. z czasów Hrabiego Aleksandra Branickiego. Jest to wielka księga buchalteryjna obejmująca spis wsi i dominium Suchej oraz spis imienny każdej wsi podzielonej według średniowiecznego sposobu : a/. zagrodników b/. zarębników c/.pólrolki d/.chałpników.
Jest to podział ludności wiejskiej na klasy majątkowe z czasów pańszczyźnianych w celu ściągania odpowiednich opłat od chłopów przez pana dziedzica. W myśl powyższego rękopisu w Lachowicach w roku 1859 było :
a/. zagrodników :
1/.Bargiel Marcin nr.domu 176 i 3 chałpników
2/.Boczek Józef „ 184 i 3 „
3/.Chrząszcz „ 172 i 3 „
4/.Dyduch Szymon „ 114 i 2 „
5/.Dyduch Michał „ 112 i 2 „
6/.Dyduch Tomasz „ 150 i 3 „
7/.Gąsiorek Marcin „ 105 i 2 „
8/.Kapała Wojciech „ 123 i 2 „
9/.Kapała Józef „ 74 i 1 „
10/.Kapała Jan „ 97 i 3 „
11/.Karcz Jakób „ 102 i 2 „
12/.Kubieniec Błażej „ 117 i 3 „
13/.Kubielas Jan „ 1 i 2 „
14/.Kubielas Wincenty „ 293 i 3 „
15/.Kubielas Jakób „ 82 i 2 „
16/.Kral Michał „ 121 i 3 „
17/.Lalik Kazimierz „ 232 i 2 „
18/.Mikus Jan „ 122 i 2 „
19/.Pająk Szymon „ 107 i 2 „
20/.Pirchała Jan „ 119 i 2 „
21/.Sikora Andrzej „ 101 i 3 „
22/.Ślusarz Jan „ 98 i 5 „
23/.Ślusarz Stanisław „ 108 i 2 „
24/.Ślusarczyk Jan „ 118 i - „
25/.Szczygieł Michał „ 173 i 4 „
26/.Wątroba Jan „ 85 i 5 „
b/. Zarebnicy :
1/.Adamek Mateusz „ 35 i 6 „
2/.Chrząszcz Marcin „ 31 i 2 „
3/.Ćwiertnia Laurenty „ 160 i 6 „
4/.Ćwiertnia Wojciech „ 163 i 2 „
5/.Dyduch Marcin „ 81 i 7 „
6/.Dyduch Michał „ 133 i 5 „
7/.Eżbieciak Michał „ 3 i 5 „
8/.Eżbieciak Marcin „ 8 i 4 „
9/.Gustof Jan „ 125 i 4 „
10/.Hutniczak Jan „ 11 i 4 „
11/.Kapała Wojciech „ 54 i 6 „
12/.Kawończyk Antoni „ 52 i 5 „
13/.Kubieniec Szymon „ 45 i 13 „
14/.Łaciak Józef „ 23 i 3 „
15/.Kubieniec Tomasz „ 62 i 8 „
16/.Pajak Jakób „ 58 i 7 „
17/.Pochopień Szymon „ 201 i 3 „
18/.Sikora Piotr „ 156 i 6 „
19/.Sobański Jan „ 153 i 4 „
20/.Ślusarz Bartłomiej „ 26 i6 „
c/. Półrolki czyli półrolnicy
1/.Banaś Tobiasz „ 21 i 3 „
2/.Chrząszcz Marcin „ 236 i 4 „
3/.Gach Jan „ 191 i 7 „
4/.Kachel Józef „ 149 i 4 „
5/.Krawczyk Jakób „ 195 i 4 „
6/.Kubiniec Jakób „ 190 i 7 „
7/.Miska Wojciech „ 138 i 8 „
8/.Pająk Marcin „ 86 i 7 „
9/.Świerkosz Władysław „ 195 i 7 „
10/.Wątroba Jan „ 38 i 4 „
Ten podział na klasy rolników Lachowic jest niejako ostatnią fotografią średniowiecznej klasyfikacji wsi polskiej dochowanej w powyższym rękopisie.
Najzamożniejszą warstwą byli zagrodnicy posiadający około 50 morg ziemi w jednym kawałku, hodujący na niej wiele bydła rogatego i owiec. Na ich zagrodach widać największą ilość chałupników zwanych „komornikami”, gdyż ziemię nie dzielili, dzieci bowiem wyposażali gotówką żeniąc i wydając za zarębników i półrolników, których jest procentowo więcej od małorolnych chałupników.
Sprawa serwitutów wsi Lachowice
Ogólnie włościanie wsi Lachowice, że mają prawo drzewa na opał, ściółki, itd. z lasów pańskich i, że w czasie indemnizacji oszukano ich i zaprzedano panom. To uporczywe twierdzenie ma pewno historyczne uzasadnienie.
Dobra Suskie wraz z Lachowicami sprzedali Hrabstwo Wielopolscy w roku 1845 Hrabiemu Branickiemu z czystą hipoteką bez serwitutów wiejskich, jak poboru drzewa opałowego, ściółki i innych odpadów drzewnych nie wydzieliwszy gminy Lachowic lasu gminnego na potrzeby ich mieszkańców. Stało się to najprawdopodobniej drogą przekupstwa wójta danej gminy przez pełnomocnika dóbr jak to w wielu majątkach innych miało miejsce.
Sprawy powyżej trudno zbadać historykowi amatorowi z powodu niedostępności do archiwum prywatnych jako też z powodu braku ksiąg gminnych.
Hrabstwo Braniccy w Suchej odnośnie do Lachowic zakupując dobra od Hrabstwa Wielopolskich kupili bez wszelkich hipotecznych obciążeń serwitutowych od roku 1845.
Regulowanie serwitutów w suszczyźnie nastąpiło urzędowo dopiero w myśl patentu cesarskiego z dnia 5 lipca 1853,a więc 8 lat później. Pytanie więc dlaczego sporządzano jeszcze w roku 1859 dokładny spis w powyższym rękopisie nr.528 obywateli wsi Lachowic i innych gmin dóbr suskich z tego faktu nie można było mnie jako historykowi /prof. Sikora / zbadać.
Najciekawszą rzeczą jest pytanie dlaczego po roku 1845,aż do roku 1867 chłopi odrabiali pańszczyznę na dobrach suskich wedle najstarszych świadków zapodających ów fakt?
Są przecież ludzie, którzy twierdzą, że po roku 1854,a do roku 1867 odrabiali pańszczyznę i na wezwanie gajowych, którzy obchodzili poszczególne domy z grubą laską i 3-krotnym uderzeniem w ścianę, czy drzwi domów nawoływali do pójścia do roboty w oznaczonym dniu i miejscu do odrabiania pańszczyzny.
W roku 1867 rząd austriacki po nadaniu Konstytucji przez wprowadzenie indemnizacji usamodzielnił włościan nadał im prawa wolności osobistej i materialnej. Ziemie zagrodników, zarębników, półrolków i chałupników wymierzył i intabulował, pozakładał mapy kastralne poszczególnych wsi, zaopatrzył nowymi numerami domy. W ten sposób znikł podział ludności na zagrodników, zarębników, półrolków i chałupników. Pozostały tylko nazwy obecnych przysiółków np. zagroda Karczów, Lalików, Wątrobów, Sobańskich itd.
Pańskie grunta i lasy zostały wymierzone i skopcowane, zamapowane i na ich właścicieli zaintabulowane. Zaś w roku 1910 obryte rowami i zamknięte szlabanami, w ten sposób zamknięte dla dostępu ludności wiejskiej.
Rzad austriacki przeprowadził indemnizację ku ogólnemu zadowoleniu ludności wiejskiej, że nie będą odrabiać pańszczyzny i będą wolnymi, jednak nie wszystkich chłopów uszczęśliwił.
Pozostało po indemnizacji wiele bolączek :1/.wspólnoty pastwiskowe, łąkowe, mylna klasyfikacja gruntów, brak komasacji gruntów zarebników. 2/.nie wydzielono lasu opałowego dla potrzeb włościan, nie uregulowano naprawy dróg przez pańskie dobra. Te bolączki odbijają się obecnie ujemnie na ekonomicznym życiu wsi, naraziły na wielkie kłopoty, a nawet procesy np. spór o las gminny, o naprawę dróg gminnych prowadzonych przez lasy pańskie.
Spór o las gminny Lachowic z właścicielem dóbr suskich
Hrabstwo Wielopolscy sprzedali hrabstwu Branickim swe dobra bez wszelkich obciążeń na rzecz gminy Lachowice nie wydzieliwszy potrzebnych ilości lasów dla włościan, opierając się na opinii rzekomej komisji indemnizacyjnej, że Lachowiczanie posiadają na swych gruntach pod dostatkiem lasu,nie wchodząc, kto i za jaką cenę wydał taką opinię. Pewnikiem jest historycznym, że stało się to bez wiedzy i uchwały formalnej gromady Lachowice. Hrabstwo Braniccy w Suchej w czasie indemnizacji złożyli odszkodowanie do depozytu Wydziału Krajowego we Lwowie na rzecz gminy Lachowice w kwocie 5.550 zł reńskich w obligacjach jako stały fundusz z którego procentów rocznych 27złr. i30 kr.gmina Lachowice miała dla swych mieszkańców pokrywając wszelkie potrzeby gospodarstwa jak ściółka, opału ,naprawy domów itd. Wysokość procentów 27 złr. i 30 kr. rozdzielone pomiędzy wszystkich obywateli wynosiłaby po parę grajcarów na każdy dom, za które niemożliwością było, aby rolnik pokrył potrzeby domowe z zakresu drzewa leśnego.
Wydział Krajowy we Lwowie zorientowawszy się w wyrządzonej krzywdzie gminy Lachowice postanowił oddać powyższe obligacje indemnizacyjne na łączną kwotę 5.550 złr. w papierach i 16 złr. 58 kr. w gotówce gminie Lachowic do ich wyłącznego użytku. W tym też celu Wydział Krajowy pismem z dnia 19 marca 1889r.L.61305 odniósł się przez Radę Powiatową w Żywcu z odnośnym postanowieniem do gminy Lachowic, zaś Powiatowa Rada pismem z dnia17 kwietnia 1879r.L.291 zawiadomiła radę gminy Lachowice.
Rada gminy Lachowice na posiedzeniu odbytym dnia 29 maja 1879r. po długiej i wyczerpującej dyskusji uchwaliła jednogłośnie, że „ pozostający w zarządzie Wysokiego Wydziału Krajowego kapitał w obligacjach indemnizacyjnych we własny zarząd nie przyjmuje, zaś prawo poboru drzewa z lasów dworskich poszukiwać będzie drogą prawa /Księga główna Rady Gminy Lachowice rok 1879 strona 10 /.”
W roku 1900 kwota powyższa wynosiła wskutek przyrostu procentów już 30 000 koron nad czym ubolewał ówczesny ksiądz proboszcz Józef Kozak, że pieniądze gminy Lachowice leżą bez pożytku wskutek uporu Rady gminnej /Liber memorabil Lachowice str 49 /.Według księgi uchwał gminy Lachowice w roku 1878 str 13 i 34 wynika proces o prawo poboru drzewa z pańskich lasów imieniem gminy Lachowice. Proces ten prowadził Dr Andrzej Marek z Myślenic w Sądzie Okręgowym w Krakowie .Przeszedłem wszystkie indeksy akt sądowego archiwum okręgu krakowskiego, lecz akt dotyczącego procesu nie znalazłem. Również poszukiwałem akta Sądu okręgowego w Wadowicach, lecz niestety, pomieszczenia akt sądowych mieściły się w zatopionych suterynach, gdzie trzeba było chodzić po deskach i cegłach co okazało się niemożliwością znalezienia akt sądowych.
Pańskie drogi
Komisje indemnizacyjne nie uregulowały między dobrem dworskim w Suchej, a radą gminy Lachowice sprawy budowy dróg i naprawy dróg prowadzonych przez pańskie lasy.
Gmina Lachowice drogę przez wieś i grunta chłopskie naprawiała własnym kosztem, do którego obowiązku ze względu na to, że jej wzywał także obszar dworski w niczym przez szereg lat nie pomagał, chociaż najwięcej niszczył ją furmankami zwożąc drzewa z obszaru dworskiego. Zarząd dóbr Hr. Branickich postanowił wybudować drogę przez te lasy do Kurowa, Koszarawy łączącą się z drogą gminy Lachowice. W tym celu zawarł obszar dworski w ugodę z gminą Lachowice dnia 1 sierpnia 1863r.,mocą której zarząd dóbr Suchej zobowiązał się własnym kosztem powyższe odcinki drogi wybudować, stale naprawiać.
Po dokonaniu i wybudowaniu przez pańskie lasy drogi poczęły się psuć i pozostawały w opłakanym stanie. Z gminnej drogi, ani do Koszarawy, ani Kurowa nie można było się dostać, wskutek wybojów i dziur.
Według Księgi Uchwał gminy Lachowice w roku 1868 rozpoczął się o tę sprawę spór między gminą a zarządem dróg dworu Suskiego, który nawet przez Wydział Rady przedłożył w Żywcu, chciał zmusić gminę do naprawy tych odcinków dróg własnym kosztem.
Gmina oparła się na umowie z roku 1863 i na tym, że nie jest w stanie takiego ciężaru na siebie przyjąć i w końcu na tym, że obszar dworski niczym nie przyczynia się do naprawy drogi gminnej. Sprawę oddała gmina Lachowice Sądowi w Wadowicach zaś pełnomocnictwo procesowe powierzyła dr Rozenblatowi z Krakowa. Pełnomocnikiem gminy do procesu wybrano Michała Dyducha i Franciszka Boczka.Spór toczył się, aż do 1895 roku. Gmina poniosła ciężary i opłaty procesowe co według ksiąg Rady Gminnej Lachowic dochodzi do większych sum. W końcu Rada Gminna widząc beznadziejność procesu pod naciskiem Wydziału Powiatowego w Żywcu na posiedzeniu 8 listopada 1895 r. postanowiła odstąpić od sporu Restytucyjnego z administracją dóbr suskich z warunkiem, że każda strona ponosi wyłożone koszty co do naprawy dróg powyższych. Kto je będzie naprawiał, nic nie wspomina księga uchwał Rady Gminnej.
Treść powyższego sporu znajduje się w archiwum akt Sądu obwodowego w Wadowicach,sug.II-32/883.Obok bolączek gminnych wskutek nie uregulowania lasu gminnego, naprawy dróg przez pańskie lasy w obecnej dobie ludność narzeka na krzywdę, jaką wyrządza im w polach zwierzyna pańskich lasów jak dziki, lisy, nadto na wyjałowienie pól uprawnych przez zaciemnienie pól dworskimi lasami sąsiadującymi bezpośrednio.
Stosunki oświatowe w Lachowicach
Do roku 1842 w Lachowicach panował „czarny analfabetyzm” z wierzeniami w różne gusła, zabobony, strachy czarnoksiężników itp. Nikt z ludzi tamtejszych nie umiał czytać ani pisać z wyjątkiem księdza, organisty i Żyda Szancera zamieszkałego w starej karczmie pod kościołem, zwanej „propinacja”, wybudowanej w roku 1732.Ludnośc skazana była tylko na wiadomości i wiedzę usłyszaną z kazania w kościele oraz wiadomości, jakie podawał pan organista czy też Żyd Szancer. Doradcą prawnym, pisarzem listów ,podań był Żyd propinacji, który uchodził za Salomona, gdyż znał tajemnice życia prywatnego wszystkich chłopów, a nadto różne nowinki z gazet czy książek. Stąd też pochodzi pewne przywiązanie ludzi do karczmy żydowskiej.
Wójtowie, chociaż byli nieraz roztropni i mądrzy nie umieli czytać ani pisać. Kawałki urzędowe załatwiali na gębę, zaś protokoły posiedzeń Rady Gminnej spisywał organista, a wójt potwierdzał pieczęcią gminną i krzyżykował.
Pierwszym nauczycielem pisania i czytania ludzi był ksiądz proboszcz Józef Opaliński przybyły na kapelana i proboszcza w roku 1842.Ksiądz Opaliński i z nakazu jego organista w wolnych chwilach gromadził u siebie w domu młodzież i młodszych gospodarzy, ucząc ich pisać i czytać na pierwszym elementarzu zwanym „groszówką”.
Ksiądz proboszcz Opaliński, który miał wykształcenie filozoficzne i teologiczne ukończone na Uniwersytecie we Lwowie był jakiś czas przed przybyciem do Lachowic nauczycielem w Myślenicach w szkole powszechnej. Jako taki głęboko odczuwał potrzebę nauczania czytania i pisania swych parafian /Liber memorab.Lachowic pag.45 /.Oto wzór poświęcenia kapłana dbającego o swoje owieczki.
Znacznie później za przykładem Księdza Opalińskiego poczęli zakładać włościanie w poszczególnych zagrodach „zimowe szkoły „,w których uczyli dzieci w czasie zimy różni wysłużeni w wojsku „frajtrzy” za niewielką opłatą. Typowym przykładem zimowej szkółki była szkoła na Zagrodach u Jana Kapały / Krócik /,gdzie uczył miejski frajter Krzecek z Kurowa za opłatą kilka miarek owsa od dziecka za cały sezon zimowy.
Pan nauczyciel Krzecek ubrany w wysokie buty z cholewami z ostrogami, w czerwonych ułańskich spodniach, w bluzie pachciarza okryty szarym rosyjskim płaszczem ,z którego kieszeni wystawała fajka z woreczkiem tytoniu, w czapie wojskowej lub baraniej z grubym drągiem w ręku.
Wchodząc do izby pochwalił Boga i do zgromadzonych chłopców i dziewcząt w izbie rzekł :”Ruhig meine Kinder „teraz będziemy się uczyć, kazał otworzyć elementarz zwany „ groszówką „ i zaczął od razu od drukowanych liter sylabizować : „ le-ni-we-mu-za-wsze-nu-dno-do-ro-bo-ty-wziąć-się-tru-dno „.Po kilkakrotnym powtórzeniu przez każdego z uczniów nastąpiła jednogodzinna pauza.
Pan nauczyciel zapalił fajkę, opowiadał bajki gospodarzowi lokalu, oparty o rozpalony piec, zaś dzieci wypędził na pole i kazał się tam bić śniegiem, którą to zabawę jako rozrywkę bardzo gorąco polecał na pierwszej godzinie.I tak po czterech godzinach nauki i niepokoju chłopców kłujących szpilkami dziewczęta wrzeszczał „ruhig sakramenckie potwory”, wy ufermy jesteście niezdolne nawet aborty czyścić”, ja to wszystko waszym fatrom opowiem jak się zachowujecie.
W następnym dniu nastąpiła powtórka i znowu sylabizowanie na pamięć : ma-ma,ta-ta,ubra-nie itp. Biedna szkółka, ładniejszy nauczyciel, bo za parę miarek owsa, lub jednego złotego reńskiego ćwiczył dzieci, lecz biedniejsi byli uczniowie, gdyż obok wykutych na pamięć kilkunastu zdań przez cały okres zimowy, nie umieli ani czytać, ani pisać.
Autor niniejszej pracy przez trzy zimowe sezony chodząc do takiej szkółki zaledwie nauczył się sylabizować drukowane. Oto dowód dlaczego ludność starsza na wsi umie czytać tylko drukowane na książce do nabożeństwa, a nie umie pisać i czytać pisma ręcznego.
Oświata Lachowic poczęła się dopiero podnosić po wybudowaniu szkoły w dolnych Lachowicach w roku 1884 i sprowadzenie do niej nauczyciela fachowego ukochanego przez dzieci i rodziców pana Władysława Cyjankiewicza i jego następcy Józefa Nowaka. Obaj nauczyciele, jako fachowe siły w pełni zamiłowania swego zawodu wraz z księdzem proboszczem Józefem Kozakiem podnieśli oświatę gminy i dzięki im nauczyli się czytać i pisać ,a wielu zdolniejszych wysłano do gimnazjum po odpowiednim nawet bezinteresownym nadobowiązkowym przygotowaniu z języka niemieckiego.
Dzięki ich pracy i nędznego wynagrodzenia, gdyż według budżetu gminnego w roku 1888 nauczyciel pobierał mieszkanie i opał i 100zł.reńskich 24 krajcary rocznie, jednakże wyszedł z gminy Lachowic cały zastęp ludzi z uniwersyteckim wykształceniem i każdy z nich podnosił i szerzył oświatę wśród swoich w czasie wakacyjnym.
I tak ze szkoły lachowskiej pochodzą, do pierwszych należeli :
1/.Ksiądz Kanonik Błażej Łaciak ur.1867 ,długoletni proboszcz na Bukowinie koło Zakopanego, autor kilku tomów kazań i innych dzieł teologicznych.
2/.Profesor Tomasz Dyduch ur.1873 ,przyrodnik, specjalista i znawca stonogór tatrzańskich, znakomity gimnastyk. Od1899 roku pełnił służbę profesora gimnazjalnego w gimnazjach: św. Anny w Krakowie, Bochni, Tarnowie i św. Jacka w Krakowie. W ciągu ostatnich trzech lat Akademia Umiejętności w Krakowie powołała go do katalogowania i uporządkowania swych zbiorów przyrodniczych. W czasie wojny światowej bierze czynny udział w wielu bitwach, w końcu wzięty do niewoli włoskiej wstępuje do armii Józefa Halera, odznaczony licznymi orderami. Zmarł 14 listopada 1923 roku w Krakowie, żegnany przez grono kolegów, uczniów jako wytrawny pedagog, dobry taternik, wielkiej wiedzy przyrodnik, szczery przyjaciel młodzieży i gorący patriota.
3/.Profesor Antoni Ślusarz ur.1868,po ukończeniu gimnazjum Sobieskiego w Krakowie i ukończeniu studiów prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w roku 1899 nie obejmuje żadnej posady rządowej lecz w dalszym ciągu powraca na studia łaciny, przyrody, fizyki, chemii i filozofii ścisłej. Każda książka, czy wynalazek musiała być przetrawiona przez jego mózgownicę, przez co osiągnął niezwykłą wiedzę nazywany przez znajomych „tytanem wiedzy”. Na utrzymanie począwszy od klasy drugiej gimnazjalnej zarabiał lekcjami. W czasie wojny pełni służbę jednorocznego landszturmana /rezerwa austriacka/.Od roku1918 uczy w gimnazjach :w Tarnowie, Wieluniu, Bielsku Podlaskim, Kazimierzu nad Wisłą i Grojcu w Żywcu.
Władze przełożone oceniając jego wszechstronną wiedzę i owocność nauczania, podstępem zawezwały go do Warszawy i tu poleciły mu zdanie egzaminu na nauczyciela szkół średnich bez najmniejszego przygotowania, który to egzamin zdał przed państwową Komisją Uniwersytetu w Warszawie.
Jest to jedyny ciekawy wypadek, że kandydat zdał egzamin z języka łacińskiego bez najmniejszego przygotowania się, po opuszczeniu pociągu. Tak, jako kawaler samotny, jako gorliwy katolik, który w swym życiu ani słowem, ani czynem nie dał nikomu zgorszenia, mimo braków materialnych, zawsze wielkiej skromności znosił wszystkie cierpienia z humorem i uśmiechem, nikomu się nie zalazł za nic. To też pisząc o sobie mówił „Omnia perpenus” wszystko wytrzymał, przeniósł na sobie i w sobie dla miłości nauki i wiedzy.
4/.Ksiądz Kanonik Michał Trzop ur.1879,po ukończeniu gimnazjum w Podgórzu w 1901r.,wstąpił do zakonu O.O Kanoników Laterańskich Bożego Ciała w Krakowie, stąd został wysłany na studia w Rzymie.
Po uzyskaniu święceń kapłańskich powraca w roku 1910 do Krakowa i otrzymuje kolegiatę Św. Krzyża w Żywcu. W roku 1925 sekularyzuje się i z rozkazu Arcybiskupa Krakowskiego pełni obowiązki Rektora kościoła Św .Krzyża w Żywcu i katechety na Zabłociu.
Powierzony jego opiece starożytny kościół będący w opłakanym stanie gruntownie odrestaurował, odmalował, zaopatrzył w potrzebne sprzęty liturgiczne, wybudował 2-piętrową plebanię na mieszkanie dla siebie i księży emerytów. Przez szereg lat był czynnym prefektem przez siebie zorganizowanego Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej w Żywcu.
Za gorliwość i pracę duszpasterską zyskał wszelkie uznanie tak przełożonych i powierzonej ludności miejscowej. Wszelkie dochody osobiste poświęcał na pomoc bliźnim ,szczególnie braciom i siostrom i sierotom kształcąc ich i zapewniając im możliwy byt materialny.
5/.Profesor Ludwik Sikora ur.1877,po ukończeniu gimnazjum Sobieskiego w Krakowie poświęca się studiom filozoficznym oraz studiom pomologicznym. Od 1 września 1903 r. do 1 września 1931 roku jako wykwalifikowany profesor gimnazjum pełni obowiązki nauczycielskie w następujących gimnazjach: św. Anny w Krakowie, Podgórzu, Gorlicach, Sanoku, Dębicy, Żywcu, Myślenicach i Brzesku. Obok pracy zawodowej poświęca się pracy naukowej, wydaje dzieła:
- ”Szwedzi i Siedmiogrodzianie w Krakowie od 1655-57” wydane nakładem Tow. Miłośników Zabytków Krakowa w 1910 nagrodzone dwukrotnie stypendium Radziwońskiego w kwocie 800 koron i Ministerstwa Oświaty w Wiedniu w kwocie 100 koron.
- „Wpływ nauki i szkolnictwa na rozwój intelektualny i fizyczny młodzieży szkół średnich" Gorlice 1910r.nakładem Towarzystwa Miłośników Ogrodnictwa.
- ”Stacje pomologiczne dla szkół średnich”, Lwów Muzeum Szkolne 1911r.
- ”Królewskie letnisko leśne”, Myślenice Monografia źródłowa przygotowana do druku 1931r.
- ”Okruchy historyczne Lachowic koło Żywca rok 1938 przygotowane do ewentualnego wydania.
- Wiele innych rozpraw historycznych, wychowawczych , ogrodniczych w różnych pismach i dziennikach.
Praca społeczna prof. Ludwika Sikory obok pracy zawodowej w wolnych chwilach począwszy od roku 1908 do 1931 urządził 8 kursów dokształcających zakresu sadownictwa dla nauczycieli szkół powszechnych z ramienia C.K. Rady Szkolnej we Lwowie,30 kursów dla młodzieży szkół średnich,185 kursów włościańskich z ramienia C.K. Galicyjskiego Towarzystwa Rolniczego Rad Powiatowych, zaś z ramienia Akcji Katolickiej w Krakowie w 1938 roku 38 kursów w różnych parafiach Archidiecezji Krakowskiej.
W czasie wojny światowej pełni służbę w Samarytaninie Polskim w Wiedniu przez 6 miesięcy opiekując się rannymi legionistami i żołnierzami Polakami gromadząc ich w 360 szpitalach wiedeńskich, w jednym”Rotundzie” równocześnie dla celów naukowych i statystycznych przeprowadził przy pomocy 40 osób ewidencję zabitych i rannych Polaków pułków galicyjskich.
Poczem wzięty do wojska austriackiego jako jednoroczny Landszturman, wyszkolił w Szombatheli na Węgrzech z ramienia Ministerstwa Wojny Austriackiego 500 inwalidów wojennych z dziedziny sadowniczej.
Rządy zaborcze uznały jego pracę przynajmniej listami pochwalnymi i podziękowaniami na papierze, zaś Władze Polskie „sanacyjne” za jego twarde przekonania religijno-narodowe spensjonowały go o 5 lat wcześniej dając mu 88% poborów. Pracował jednak dla chwały Bożej i pożytek Opatrzności.
6/.Profesor Franciszek Kubielas ur. 1879,po ukończeniu gimnazjum w Wadowicach studiował przez dwa lata teologię poczem filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Następnie objął posadę profesora łaciny i greki w gimnazjum Bożego Ciała w Wadowicach, a następnie w Krzeszowicach koło Krakowa.
7/.Ksiądz Dionizy Gąsiorek, po ukończeniu gimnazjum w Rudzie Śląskiej poświęcił się studiom teologicznym w Krakowie, zaś 25 marca 1934r. otrzymuje święcenia kapłańskie.
Jako wikariusz rozpoczął swe obowiązki w Lubniu koło Mszany Dolnej.
Wymienieni synowie Lachowic tworzą pierwszy snop inteligencji z trudem zdobytej wiedzy dla chluby swej wsi i pożytku Ojczyzny. Jest to dowód co może zdziałać dobra szkoła wiejska z dobrym nauczycielem, a nie politykiem karierowiczem.
Dolna szkoła w Lachowicach już w roku 1877 okazała się za szczupła wskutek tego postanowiła gmina ze względów praktycznych wybudować drugą szkołę w Górnych Lachowicach.
W roku 1899 z drzewa starej karczmy kosztem 3 tysięcy złotych reńskich pożyczonych z C.K.Rady Szkolnej Krajowej we Lwowie, spłacanej ratami w ciągu 10 lat. Plac przed szkołą w Górnych Lachowicach podarowali : Michał Kubieniec, Wojciech Chrząszcz, Błażej Wątroba i Józef Kapała co świadczy o ofiarności Lachowian na cele oświatowe.
Do podniesienia oświaty Lachowic obok dwóch szkół przyczyniło się Towarzystwo Szkoły Ludowej, prenumerata Dzienników katolicko-narodowych oraz emigracja.
Z Lachowic emigracja przed rokiem 1919 wynosiła 35% ludności na sezonowe roboty rolne do Niemiec, Westfalii, Śląska i Ameryki. Wychodzctwo bezwzględnie przyczyniło się do podniesienia oświaty, dobrobytu, jednak ze szkodą ogólnej moralności. Przez przywiezienie wielkomiejskiego ubrania i jego używanie powstał upadek i zupełny zanik staropolskiego ubrania wyrabianego z własnego lnu i skóry. Wielkomiejskie ubrania nie dostosowane w wytrzymałościach do ciężkiej pracy fizycznej chłopa stanowią główną przyczynę zubożenia wsi. Nie ubierajcie się za granicą-to hasło do bogactwa, wolności ekonomicznej wsi i całej Polski.
Statystyka gminy Lachowice
Różne archiwalne zapiski dotyczące gminy Lachowice zapodają daty statystyczne w jej historycznym rozwoju. I tak Lachowice liczyły :
Rok 1674 - 30 domów
Rok 1732 - a/. 20 zagrodników,b/.21 zarebników c/.13 półrolków,d/. 6 chałupników,
e/. 5 młynów f/. 81 polan leśnych g/. 2 piły trybne h/. 1 karczmę z podcieniami zwaną „ starą karczmą” .Według Biblioteki Jagiellońskiej nr. 5376
Rok 1776 - urodziło się 15 osób, zmarło 16 osób
1777 - „ 40 „ „ 29 „
1784 - „ 32 „ „ 35 „
1827 - liczba mieszkańców 1812 osób
1834 -wielka własność ma 1100 morgów lasu, 1 piła , 1 dom „leśniczówka” i 1 młyn prywatny.
Rok 1846 - liczba mieszkańców 2225 osób
- - zmarło 487 osób
- - zmarło 142 osoby
- było a/.26 zagrodników i na ich rolach 66 chałupników
b/.20 zarębników i na ich rolach 108 chałupników
c/. 10 półrolników i na ich rolach 51 chałupników
d/. 225 chałupników czyli małorolnych komornikami zwanych
- - a/. 279 domów,b/. 1872 mieszkańców w tym 895 mężczyzn ,974 kobiet,c/.wielka własność posiada: 56 morgów roli,25 mórg pastwisk,1414 mórg lasu- razem 1495 morgi, mała własność posiadała : 1687 morgów roli, 636 mórg pastwisk 168 mórg łąk, 254 mórg lasu-razem 2754 morgi.
- - mieszkańców 1929 osób
1883 - „ 2071 „ i 16 Żydów
1890 - „ 2025 „
1896 - „ 2161 „
1918 - zmarło 102 osoby
1931 - mieszkańców 2265 osób
Daty statystyki gminy Lachowice powyżej przytoczone wskazują wyraźnie na ciekawe przeobrażenie i wstrząsy jakie wieś przechodziła. Uderzającym faktem jest, że Lachowice w roku 1674 liczyły tylko 30 domów, chociaż nie brak jest pośrednich dowodów, że od XI wieku do XVI wieku liczne rzesze o charakterze pasterskim w tych okolicach przebywały budując stałe siedziby w stylu kapicowym, łatowym czy plemiennym oraz trudniąc się dosyć bogatym przemysłem domowym, musiał zajść wypadek epidemicznej choroby, czy napadu band zbójeckich co spowodowało wyludnienie wsi, a czego to nie dało się ustalić, ani historycznymi źródłami uzasadnić.
W roku 1732 ,a więc 52 lat później wieś Lachowice jest już zorganizowaną według średniowiecznych praw. Widzimy gospodarstwa podzielone na zagrodników, zarębników, półrolków i chałupników.
Zagrodnik był to gospodarz posiadający 50 mórg ziemi w jednym kawałku, opłacający na rzecz dziedzica 2 dni robocze koniem i płacą 4 grosze rocznie.
Zarębnik był to gospodarz, posiadający około 25 mórg ziemi w jednym kawałku, opłacający na rzecz pana dwa dni robocze pieszo i 4 grosze rocznie.
Półrolek jest to rolnik, posiadający 25 mórg ziemi w jednym kawałku, płacąc na rzecz pana tyle ile zarębnik.
Chałupnik jest to komornik, posiada własny dom i mały kawałek ziemi, opłaca na rzecz pana tylko 6 groszy rocznie zaś pańszczyzny nie odrabia.
Według statystyki z roku 1834 wielka własność ma tylko w Lachowicach 1100 morgów lasu, zaś w 1869 wykazuje 56 morgów roli,25 mórg pastwisk,1414 mórg lasu, czyli razem posiada 1495 morgów. Dlaczego więc stan posiadania wielkiej własności się powiększył o 395 morgów? Zjawisko to tłumaczyć należy w ten sposób: w roku 1732 w lasach wielkiej własności :”pod Jaworzyną, Zimną Wodą, pod Wisiorami, Kapołowym Potoku, za Granicznym na Sobańskim, za Chrząszczami, na Koconiowym Groniu, Targoszami, za Kralami i Lachowska Gajką było 81 polen, należących do rolników zarebników. Polany te właściciele dóbr suskich, korzystając z ubóstwa wskutek nieurodzajów, epidemicznych chorób i elementarnych klęsk rolników zarębników wykupujących polany śródleśne dla zaokrąglenia i scalenia powyższych obiektów leśnych.
W ten sposób od 1834-1869 wielka własność drogą wykupu polan chłopskich powiększyła się o 395 mórg ziemi. Obecnie jest jeszcze kilka polan chłopskich wśród lasów pańskich dotąd nie wykupowanych.
Śmiertelność wsi Lachowice
Według powyższych dat statystycznych była największa w latach 1847,1848 i 1918 śmiertelność. Naoczni świadkowie zapisując je jako nadzwyczajna ilość wypadków śmierci, wprawdzie nie podawali przyczyn śmiertelności, ale samo stwierdzenie ilości od przeciętnej śmiertelności uzupełnią historią.
W roku 1847 umarło 487 osób,zaś w roku 1848 zmarło 142 osoby.Przyczyną tak wielkiej śmiertelności w owych latach był tyfus głodowy z powodu zgnicia w polu ziemniaków i zbóż wskutek ustawicznej niepogody. Ludność Lachowic w ogóle w całej Galicji, szczególnie górska cierpiała na ogromny głód. Ubożsi bezrolni, małorolni żywili się zgniłymi ziemniakami zwanymi „pipkami”, parzoną pokrzywą i jej korzeniami tłuczonemi. Żebrak chodząc po wsi nie prosił o centa, ani o kawałek chleba, ale o łupiny ziemniaków i łuski ze zmielonego owsa, które gdy zobaczył garściami na surowo zjadł.
Zamożniejsi mający dużo pola odżywiali się przeważnie mlekiem. Ziemniak lub mąka owsiana, czy jęczmienna była bardzo w skąpych ilościach używana. Toteż po zjedzeniu obiadu, czy wieczerzy ludzie odchodzili na pół głodnym. Wielu ludzi wyszło do kościoła czy Suchej, aby coś kupić do zjedzenia, lecz do domu nie wrócili, gdyż na drogach z głodu umierali.
Tak straszny głód i tyfus ogół ludności uznał za „Karę Bożą”, zaś rzeź galicyjska panów czyli rabacja w roku 1846, po której Ks. Ciesielski proboszcz z Suchej pisze: „ Niech Bóg zachowa od doświadczenia podobnych wypadków, lepiej stokroć umrzeć, jak patrzeć na podobne bezprawia i okropności, które u nas z czasów rewolucji francuskiej się powtórzyły”/Liber memorabil w Suchej str 34/.
Rząd austriacki, który był głównym sprawcą zbuntowania chłopów przeciw panom dla swych celów politycznych wyasygnował wprawdzie w r. 1847 – 80.000 zł. reńskich na budowę gościńca rządowego z rynku Suchej do Wadowic, aby w ten sposób dać możność zarobków i ratowania ludności od tyfusu głodowego, jednak przy robotach tegoż gościńca zmarło więcej ludzi na tyfus niż drzew przydrożnych, między innymi obywateli Lachowic. Dlatego gościniec powyższy przez długie lata nazywano „gościńcem cholerycznym” ,gdyż tyfus głodowy nazywano współcześnie cholerą.
W Lachowicach w roku 1918 zmarły 102 osoby wskutek wycieńczenia i złego odżywiania się żołnierzy i ludności cywilnej w czasie trwania wojny światowej od roku 1914-1921 roku.
Inne daty statystyczne wykazują, odkąd istniały niektóre stare budynki lachowskie np.” starą karczmę pańską” pod nr.50 koło drogi przy kościele pochodziła z roku 1732,stara obecna leśniczówka z 1834,piła wodna Dyducha Ludwika pochodzi z r.1732,zaś młyn z 1834.
W roku 1869 było w Lachowicach 3 pańskie karczmy, a w nich w r. 1883 mieszkało 16 Żydów.
Żydzi w Lachowicach
W Lachowicach w r. 1732 była jedna karczma pańska z podcieniami i stajnią, zajezdnią, zwaną ogólnie „starą propinacją” dzierżawiona przez Żyda w pobliżu kościoła.
W roku 1869 są już 3 karczmy żydowskie, zaś rok 1883 wykazuje 16 żydów /4 rodziny/. Obecnie nie ma ani jednego Żyda, ani jednej żydowskiej karczmy. Co się z nimi stało? Żydzi karczmarze w Lachowicach rozpijają ludność „okowitą” zaprawioną wodą wapniową, przez to zatruwali ludność fizycznie i moralnie mieszkańców wsi. Nadto przez lichwiarskie kredyty wódki, towarów, czy pożyczką pieniędzy, wielu chłopom zagarnęli grunta. Pod względem religijno-moralnym zdarzały się wypadki, że chłop lub baba w dwie godziny po spowiedzi leżeli pijani po rowach.
We wsi Lachowice panowała nędza, ubóstwo, wskutek pijaństwa w karczmach żydowskich. Panowały między ludźmi wieczne kłótnie, bójki karczemne, spory o granice, o honory, procesy siedzenia po kryminałach, co wszystko miało swój początek w karczmie.
Wpływ ks. proboszcza śp. Łopacińskiego, chorowitego staruszka był minimalny. Ludność Lachowic widząc, że z nią krucho, poczęła patrzeć nieco odważniej i śmielej, gdy ks. St. Stojałowski wydał gazetę „Wieniec-Pszczółka”. Powiał z niej duch otrzeźwienia, opamiętania zwłaszcza u nieumiejących czytać i pisać pod wpływem szkoły i jej nauczyciela bardzo ulubionego Władysława Cyjankiewicza.
Taki stan zastał ks. Józef Kozak, obejmując probostwo w gminie Lachowic w roku 1889. Ten opatrznościowy duszpasterz szybko się zorientował w sytuacji. Z całą powagą swego stanowiska zabrał się do pracy we wszystkich kierunkach nad ogólnym umoralnieniem, a w szczególności nad usunięciem przyczyn zła, jakie stanowiły karczmy żydowskie. Od razu przystąpił do walki z żydem Szancerem Leopoldem, z którym ówcześnie rada gminy prowadziła spór już w roku 1882 o prawo budowy 4-tej karczmy w pobliżu kościoła i szkoły. Spór ten z chwilą przybycia ks. Józefa Kozaka do Lachowic zamienia się od razu w bezkrwawą wojnę z Żydami, trwającą10 lat.
Prowadzono ją na odcinku kościoła, szkoły i rady gminnej, wspólnie, równocześnie i solidarnie.
O wojnie z Żydami w Lachowicach na podstawie bezpośrednich wiadomości, księgi uchwał rady gminnej współczesnej i opisów / Księgi Liber memorabilium/ można by osobne dzieło napisać, co przechodzi zakres niniejszej pracy.
Jak tę wojnę prowadzono?
Ksiądz Józef Kozak jako proboszcz :
- założył „Bractwo Wstrzemięźliwości”, do którego przystępuje uroczyście z górą tysiąc osób ślubowaniem nie używania alkoholu.
- nowożeńcom zakazał odbywania tańców w karczmach w czasie trwania wesela za kaucją 50 złotych reńskich..
- chrzestnym rodzicom idącym z dzieckiem z kościoła zakazał wstępu do karczmy za kaucją 5 zł.reńskich. Przepadłą kaucję przeznaczał na fundusz kościoła.
- każdy występek pijaństwa w kościele ogólnie piętnował imiennie z ambony..
- za niepoprawnych pijaków, marnotrawców, nie uczęszczających do spowiedzi, prowadzących życie niemoralne, urządzał liczne uroczyste modły w kościele w dni uroczystych świąt.
- urządził Misję dla parafii, zaprosiwszy O.O.Redemptorystów oraz co roku rekolekcje dla swych owieczek.
- publicznie w końcu ogłosił, że zatwardziałym grzesznikom pijaństwa, cudzołożnikom, służącym wyrabiającym stale u Żydów nie będzie udzielał żadnych Św. Sakramentów” kiedy chcą żyć jak zwierzęta niech giną jak zwierzęta”.
- .w końcu jako ogólnie znany gorliwy duszpasterz wymógł na Hrabinie Annie Branickiej, że ta jako kolatorka wielu kościołów i fundatorka kościoła nowego w Suchej w kilka lat przed śmiercią zamknęła w r.1896 wszystkie „pańskie karczmy” dzierżawione przez Żydów na całym obszarze swych dóbr Suskich. Ta działalność i wpływ kościoła przez usta i mózg świątobliwego kapłana wydała coraz lepsze rezultaty w kierunku umoralnienia i oczyszczenia wsi i okolicy. Ksiądz Józef Kozak działał także przez szkołę ludową, a mianowicie wspólnie z ówczesnym nauczycielem Władysławem Cyjankiewiczem i jego następcą Józefem Nowakiem.
- założył katolickie „Kółko Rolnicze” dla zaopatrzenia w towary katolików parafian, na czele którego sam jako prezes stanął. Dobrze prosperowało, a za czysty dochód z Kółka z kilku lat zakupił srebrną grubo złoconą monstrancję do kościoła, która dotąd jest w używaniu.
- założył także w gminie Lachowice „Spichlerz gminny”, czyli „sypkę”. Każdy członek dał pewną ilość zboża, zależnie od ilości gruntu. W razie głodu, przednówku, gradobicia lub potrzeby nasienia do siewu mógł każdy ze spichlerza gminnego wypożyczyć się ziarna z warunkiem, że gdy się urodzi zwraca tę samą ilość z tym, że za procent parę litrów zboża tego samego gatunku. Tą drogą ratowano przez szereg lat ludność biedniejszą i potrzebującą zboża, odwodząc od lichwy żydowskiej.
- założono również w Lachowicach „Kasę Stefczyka”, która okazała się wielkim dobrodziejstwem i utraciła raz na zawsze pożyczanie pieniędzy żydowskich na lichwiarskie procenty.
- Ks. Józef Kozak działał przez dobraną wśród najuczciwszych obywateli Radę Gminną, w której przez szereg lat stale czynnie i pilnie brał udział, służąc swym doświadczeniem, radą i wykształceniem, trzymając w ten sposób puls na życiu i gospodarce samorządowej.
Odnośnie do kwestii żydowskiej Rada Gminna od roku 1882-1892 dwanaście razy podejmowała uchwały bardzo mądre, oparte na ustawach, niekorzystnych dla Żydów, stąd też wściekłość żydowska była tak wielka, że najbogatszy Żyd L.Szancer w Lachowicach mimo swych wpływów i żydowskich wykrętów u wszystkich władz autonomicznych i sądowych sprawę gminną przegrał, czwartej karczmy nie otworzył, ale własne karczmy i pole wydarte chłopom sprzedał, wyniósł się w okolice Białej i tam się na strychu powiesił. Z nim razem wyemigrowali inni żydzi z obszaru gminy Lachowic, gdyż nikt z katolików za żadną cenę nie chciał im obrabiać pola ani posługiwać w karczmie, ani też u nich nic kupować.
Oto „hitleryzm polski” powstały w latach 1882-1892 w Lachowicach. Jedną jego pamiątka i przyczyną tej wojny jest obecny „dom gminny”, w którym się mieści Urząd Gminny i sklep Kółka Rolniczego zakupiony przez gminę od Żyda Leopolda Szancera w roku 1892. Dom ten mały, ale ważny, historyczny, gdyż Żyd Leopold Szancer, wyjeżdżając z gminy powiedział: przez ten dom więcej nocy nie przespałem niż w nim cegieł, ”za pieniądze, wyłożone na koszta procesu o jego wystawienie byłbym wybudował wspaniały pałac w Wiedniu”.
Dom ten „nieznani sprawcy” dwukrotnie mury i dach zburzyli w czasie trwania sporu gminy z Żydem Szancerem. Tak więc solidarność w pracy gminy, szkoły i kościoła sprawiły, że na całym obszarze Lachowic nie ma karczmy żydowskiej, ani też sklepiku żydowskiego. Okoliczni Żydzi na samo wspomnienie „Lachowice” spluwają, nawet na letnisko nie przyjeżdżają. I dobrze jest Lachowicom bez Żydów, podniósł się dobrobyt, trzeźwość, przestały istnieć waśnie, spory, na wsi widać cały szereg domów murowanych, katolickich sklepów, spółdzielnię mleczarską, trzy tartaki i dwie szkoły.
Mieszkańcy wsi mimo kryzysu, bezrobocia, żyją pracując każdy na swym zagonie, zaś zarząd gminy i obecni duszpasterze mają spokój, gdyż nie ma „żydowskiej knajpy”, bramy do wszystkich zbrodni i występków. Oby ten stan przetrzymał jak najdłużej, aby przyszłe pokolenia Lachowic zrozumiały, że „karczma żydowska na wsi to brama do piekła”. Łatwo ją zbudować, lecz trudniej zburzyć. Jak trudno ją zburzyć niech ciekawi przeczytają 12 kart „złotej księgi gminy Lachowice” pod nazwą /Liber memorabilium Parachie Lachowiensis/, które wypełnił własnoręcznie śp.ks Józef Kozak i niech przeczytają księgę uchwał gminy Lachowic od roku 1878-1897,w której czcigodni członkowie Rad ówczesnych swymi podpisami zaopatrzyli przekazując potomności jak należy się bronić przed zaborem judaizmu, po karczmach na wsi, przynoszącym zepsucie moralne i materialne. Niech wdzięczność i pamięć Ks. Józefa Kozaka będzie trwalsza w sercach parafian od pomnika, który mu na cmentarzu drogą ofiar ufundowano. Cześć jego pamięci i wszystkim członkom Rady Gminy Lachowic, którzy wspólnie z nim współdziałali dla celów ogólnego dobra polskiej wsi.
Gospodarka gminna
O gospodarce gminy Lachowic do roku 1878 nie da się nic powiedzieć z powodu braku starych ksiąg gminnych. Co się z nimi stało, który wójt je zaprzepaścił i z jakiego powodu, nie wiadomo. Ubolewać nad tym faktem należy, że tak starej gminy księgi gminnego urzędu bezcennej dla nauki wartości zginęły.
Niejeden fakt, zwłaszcza z dawnych czasów, przykryty mgłą przeszłości zostałby lepiej wyświetlony. Księgi gminne dla danej wsi są bardzo ważne, cenne, stanowią nie tylko źródło historyczne dla danej miejscowości, ale bywają żywymi świadkami wszystkiego, co się w danej gminie stało, są wiarygodnymi dowodami sądowymi dla wielu spraw, które się na tym terenie danej gminy w przyszłości wyłonić mogą.
Na podstawie ksiąg gminnych Lachowic od 1878-1934r. do stworzenia przez rząd polski gmin zbiorowych, można przedstawić obraz gospodarki pieniądzmi gminnymi są budżety, np.:
a/. budżet na rok 1879 wynosi: dochody gminne 45 zł.r.30kr.
wydatki 310zł.r.10kr.
niedobór 264zł.r.80kr.
b/.budżet na rok 1894 wynosi: dochód 602zł.r.58kr.
wydatki 566zł.r.78kr.
pozostałość 35zł.r. 80kr.
c/. budżet na rok 1934 wynosi: dochód 3.629 zł
rozchód 3.629 zł
prostacje /szarwarki drogowe/ 1.500 zł.
Z przeglądu wszystkich lat 1879-1934 budżetów wynika, że gmina miała prawie stale niedobór, pokrywany z podatków bezpośrednich, rzadko kiedy zdarzało się, aby była nadwyżka, którą stale wpisywano na dochód na rok następny. To zjawisko stałych niedoborów świadczyło nie o nieuczciwej gospodarce ,ale o ubóstwie gminy górskiej o niezwykle małych dochodach.
Zwierzchność gminy Lachowic wraz z radą prowadziły gospodarkę bardzo oszczędnościową we wszystkich działach. Poza zwykłymi wydatkami rocznemi np. od roku 1879-1897 spadły na gminę większe ciężary, które na podstawie księgi uchwał wynosiły :
- Koszta procesu z hr. Branickim o las gminny i naprawę drogi przez lasy obszaru dworskiego wynoszą w roku 1894 z górą 239 zł. reńskich.
- reperacja kościoła w roku 1888 w gotówce 678 zł. reńskich.
- reperacja szkoły w 1884 roku- 107 zł. r., płaca nauczycieli i opał -127zł.r. rocznie, pokrycie szkoły dachówką w roku 1897 -1500zł.r. pożyczone na 10 lat z C.K. Rady Szkolnej krajowej.
- budowa organistówki w 1888 roku -431 zł. r.
- budowa nowej plebanii w 1894 roku – 3.077 zł. r.
- Malowanie kościoła w 1930 roku kosztowało 12.000 zł.
Z powyższych zestawień wynika, że obok zwyczajnych rozchodów każdorazowego budżetu rocznego gmina Lachowice od 1879r.-1897r.,a więc niespełna 16 lat pokryła z nadzwyczajnych wydatków na łączną sumę 6.150zł.r. i 12.000zł wydanego w 1930 roku na odmalowanie kościoła. Wyciśnięcie tej sumy z obywateli gminy Lachowic musiało się fatalnie odbić. Wiele czynników wskazywało, że gmina ma majątek w obligacjach indemnizacyjnych 5.550zł.r. i w gotówce 16 zł.r.58kr. za prawo poboru drzewa z lasów dworskich, zdeponowanego w Wydziale Krajowym we Lwowie w myśl pisma tegoż Wydziału z dnia 19 marca 1879roku L.611305.Dlaczego nie chce podjąć tej sumy i nią się ratować mimo nalegań Wydziału Powiatowego w Żywcu.
Aby to wyjaśnić, trzeba wglądnąć w stanowisko gminy i ówczesnej rady. Rada gminy wielokrotnie tę sprawę szczegółowo rozpatrywała i zawsze jednomyślnie uchwalano, aby jej nie podejmować z następujących powodów:
- gmina Lachowice nie posiadała własnego gminnego lasu.
- Zarząd dóbr w Suchej nie chciał sprzedać odpowiedniego kawałka lasu na potrzeby gminy za powyższe obligacje, chociaż wielokrotnie z nim pertraktowano.
- Jeżeli zarząd dóbr w Suchej nie chce sprzedać lasu za obligacje to widocznie te papiery wartościowe nie dadzą się zamienić na gotówke płynną, będącą wówczas w obiegu.
- przez podjęcie powyższych obligacji i niemożności kupienia lasu, czy kawałka ziemi we własnej gminie musiałaby leżeć nisko oprocentowane w kasie gminnej, gdzie mogłaby albo się spalić, albo wskutek wojny utracić wartość lub stać się łupem złodzieja.
- W następstwie czego chłop nie miałby po co do lasu się pokazywać nawet by mu nie pozwolono przejść nogą przez dworski las, ani przepędzić bydło lub przejechać drogą leśną pańską.
- W końcu nie podejmowali tychże obligacji dlatego, że nikt rady gminnej o to nie pytał, czy godzą się zamiast wydzielenia lasu gminnego otrzymać obligacje indemnizacyjne.
- Na wypadek, gdyby obligacje indemnizacyjne w Wydziale Krajowym zdeponowane przepadły, to nie tylko wobec prawa świeckiego, nawet Boga będą usprawiedliwieni na całe pokolenia z korzyści ciągnionych przez nich z lasów dworskich.
Stan majątkowy gminy Lachowice w 1934 roku
Przedstawia się następująco :
A/. Wyznaniowy :
- Kościół drewniany z roku 1789,odmalowany w 1930 roku, w bardzo dobrym stanie o miłym wrażeniu, architektonicznie ujęty, odpowiednio wyposażony.
- Cmentarz, który ze względu na przeludnienie gminy wymaga rozeznania.
- Plebania murowana o 6-ciu ubikacjach drewnianych budynkach gospodarczych.
- Organistówka drewniana w dobrym stanie.
B/.Świecki :
- Dom gminny parterowy murowany wykupiony w roku 1892 za cenę 500 zł. r. od żyda Leopolda Szancera, w którym mieści się kancelaria gminna.
- Szkoła powszechna o 3-ch klasach murowana w dolnych Lachowicach.
- Szkoła powszechna o 1 Sali i 3-ch ubikacjach mieszkalnych drewniana z małym ogródkiem w górnych Lachowicach.
- Jeden trier 2 cylindrowy marki „Heyda” wartości 989zł.
- Efekta papiery wartościowe według pisma tymczasowego Wydziału Samorządowego w likwidacji we Lwowie z dnia 17 marca 1934 r.L.15930/34 gmina Lachowice ma zdeponowane w Kasie Skarbowej Nr.1 we Lwowie następujące papiery:
- obligacje 5% konwers z 1924r.,5 sztuk a 10zł.r.,6 sztuk a50zł.r.,4sztuki a100zł..,3 sztuki a 10 zł.,2 sztuki a 100zł.
- 2% listy zastawne w Banku Gospodarstwa Krajowego,4 sztuki po 915 zł.
- 7% listy 2 sztuki a 100 zł.
- książeczka wkładkowa w Banku Gospodarstwa Krajowego nr.71539 na kwotę 2.148 zł.
Na podstawie aktów i ksiąg gminy Lachowic, gmina nie posiadała innego majątku.
Spis księży
Spis księży pracujących przy kościele Św. Piotra Pawła w Lachowicach :
1.Ks Wojciech Harbuciński rok 1793-1803
2.Ks Wojciech Lipka 1803-1810
3.Ks Sylwin Sikorki 1810-1814
4.Ks Wiktor Wantach 1814-1817
5.Ks Jan Bachlicki 1817-1821+
6.Ks Wojciech Gwiazdoń 1821-1826
7.Ks Jakób Tondra 1826-1834+
8.Ks Walenty Jabczoń 1834-1839
9.Ks Jan Chipała 1839-1840
10.Ks Franciszek Balczarzyk 1840-1842
11.Ks Józef Łopaciński 1842-1886+
12.Ks Józef Macak 4 miesiące w 1886
13.Ks Ignacy Sztafa 1886-1889
14.Ks Józef Kozak 1889-1917+
15.Ks Józef Szeląg 1917-1918
16.Ks Antoni Kudłaciak 1918-1919+
17.Ks Karol Szymczykiewicz 1919-1927+
18.Ks Jan Pogoda 1927-1928
19.Ks Jan Wojcieszak 1928- 1970+
Na cmentarzu w Lachowicach spoczywają księża ;
Ks. Jan Bachlicki zmarł 15 kwietnia 1821r.
Ks. Józef Łopaciński zmarł 5 października1886r.
Ks. Józef Kozak zmarł 26 grudnia 1917r.
Ks. Antoni Kudłacik zmarł 14 października 1919r.
Ks. Karol Szymczykiewicz zmarł 14 sierpnia 1927r.
Ks. Jan Wojcieszak zmarł 4 października 1970r.
Ks. grecko-katolicki nieznanego nazwiska, uchodźca wojny światowej 1914r.
Ks. Jakób Tondra leży naprzeciw prezbiterium /płyta/.
Z pośród księży proboszczów w Lachowicach ze względu na ich dłuższą służbę duszpasterską, gorliwość i pracę społeczną w parafii podnieść należy osobę ks. Józefa Łopacińskiego i ks Józefa Kozaka. Już nie żyją, odeszli do Boga, lecz w pamięci parafian i swych kolegów żyją i są często wspominani.
Ks Józef Łopaciński był to kapłan surowy, ostry,” postrach dzieci” w czasie kolędy w domu autora/Ludwika Sikory/ powiedział do ojca :”jeżeli cię dzieci nie słuchają, rżnij ich kijem i jeść nie dawaj”. Wskutek panującej biedy w gminie sam wolne chwile od obowiązków kościelnych poświęcał na pracę fizyczną, orał, siał, w lesie drzewa rąbał, woził furmankami drzewo z lasu, pracował na tartaku, handlował deskami, wysyłając je na targi do Wadowic i tą drogą dopomagał sobie materialnie na swe utrzymanie.
Mieszkał w starej drewnianej parafii podpartej kilka drągami, której umeblowanie nie wiele różniło się od wiejskich sprzętów. Mimo ciężkiej pracy i przykrych warunków życia był przy tym bardzo wesoły, dowcipny, sławny z różnych poczynań. Na przykład w roku 1855 w dzień spokojnego przybycia ks. biskupa Pukalskiego na wizytację i konsekrację kościoła w Lachowicach ks. Józef Łopaciński zaraz po mszy Św. wybrał się z 4 furmankami po drzewo do lasu do Czarnej Góry. Pod wieczór zerwane drzewo na gościńcu lachowskim poczęto ładować na wozy. Wtem od strony Koszarowy nadjechał bryczką ks. biskup Pukalski. Ks. Józef Łopaciński zobaczywszy swego przełożonego podszedł do powozu uwalany błotem z drągiem w ręku pochwaliwszy Boga, przywitał biskupa. Ks. biskup Pukalski zdumiony takim przywitaniem rzekł: ”to ksiądz proboszcz w takim ubraniu i z drągiem wyszedł witać swego przełożonego?”. Na to ks. Łopaciński odrzekł: Biskupia Mości! Plebania moja drągami podparta wali się i zagraża memu życiu, muszę na gwałt wozić drzewo na tartak,aby ją odrestaurować, więc nie mam czasu i nie mam za co urządzać parad. Ks. biskup podumał chwilę i rzekł: ”każ furmanom zrobić miejsce do przejazdu, rzuć drąg, siadaj do powozu pojedziemy obaj naprawiać walącą się plebanię.”
Po przybyciu na plebanie lachowicką ks. Łopaciński posłał służącą do dolnych Lachowic po 4 muzykantów: kobzę, basistę, klarnecistę i skrzypka. Dawszy im 20 centów,rzekł:”chłopcy grajcie najweselsze kawałki dopóki się ks biskup nie udobrucha.”Ks. Biskup Pukalski słuchając muzyki, zapytał się księdza Łopacińskiego” czy zawsze masz tak wesoło w Lachowicach? ”Biskupia Mości!-odrzekł ks. Łopaciński w pokorze-ile razy mam umartwienia i kłopoty tyle razy każę grać muzyce.
Innym razem ks. Łopaciński uprzykrzywszy sobie ciężką pracę fizyczną i mało rentowny handel drzewem i deskami, wniósł podanie do C.K.Ministerstwa Wyznań Religijnych i Poświecenia publicznego w Wiedniu tej treści: „Liebes Ministerium! Ich der ich unter der Babiagóra wohne, wo der Anfang des Waners und das Eden des Brodem ist, ich der gebirger Legend In einer Tasche das himlische und In der andern das tagliche Brot herum tragen mus i.t.d. „,podając nędzę gminy i ciężkie warunki duszpasterskie, miało ten skutek, że otrzymał 1000 zł bezpowrotnej zapomogi dla siebie.
W ubraniu był bardzo skromny, sutannę przywdziewał tylko idąc do kościoła, poza tem nosił zwyczajne ubranie cywilne. Stare lisie futro służyło za poduszkę, kołdrę i zwyczajne futro do wyjazdu, z którym szczególnie w wieku późniejszym prawie się nie rozstawał latem i zimą.
Stało się ono ogólnie znane, nawet….historyczne. Ks. Józef Łopaciński z okazji jubileuszu kapłańskiego swego przyjaciela ks. Górkiewicza na Mucharzu udał się tamże wraz z innymi księżmi. Po kolacji i pogadankach położyli się spać pokotem na podłodze na słomie, miedzy innymi ks. Łopaciński podłożywszy sobie pod głowę z braku poduszek nowe futro ks. Górkiewicza nakrywszy się swoim starem lisim futrem. Ks. Górkiewicz leżąc w drugim pokoju, sądząc, że ks. Łopaciński zasnął rzekł do swych towarzyszy: ”księża, koledzy wiecie co, potnijmy nożycami to stare wyszarzałe futrzysko księdza Łopacińskiego, bo nam robi wstyd, niech sobie kupi nowe.”
Poczciwy staruszek ks. Łopaciński usłyszawszy te słowa, kładzie po cichu swoje stare futro pod głowę, a nakrywa się nowem księdza Górkiewicza .Po dłuższej chwili, po cichu wstał ks Górkiewicz i nożycami kraje futro, pod którym spał ks. Łopaciński, w niemiłosierny sposób, poczem kontent, że dokonał takiego figla, położył się spać. Nazajutrz jakież było zdziwienie wszystkich, a najbardziej ks. Górkiewicza, gdy zobaczył swoje nowe futro pocięte na kawałki, a stare ks Łopacińskiego całe i nietknięte. Ks. Łopaciński śmiejąc się w pełni radości rzekł: Przyjacielu! Nie czyń drugiemu co tobie nie miło!
Gdy ks. Łopaciński umarł, przybył na jego pogrzeb ks. Górkiewicz, który w końcowym przemówieniu nad grobem rzekł: ”Spoczywaj przyjacielu w Panu, wszysko ci daruję, nawet moje nowe futro”
Srebrny jubileusz ks proboszcza Jana Wojcieszaka w Lachowicach
Dnia 29 czerwca 1934 roku w dzień odpustu Św. Piotra i Pawła obchodził ks. Jan Wojcieszak srebrny jubileusz kapłańskich święceń w 1909r.Jakkolwiek ks. Jan Wojcieszak objął probostwo w Lachowicach w 1928r. wśród trudnych warunków i przykrych, stawianych mu przeszkód ze strony parafian Lachowic, którzy chcieli zmusić wyższe władze kościelne do pozostawienia na tem stanowisku poprzednika ks. Pogodę bardzo lubianego, to jednak ks. Jan Wojcieszak upatrując w tym oporze szlachetność ludzi, którzy kochają i pragną mieć dobrych kapłanów, z góry w duszy im przebaczył, naśladując swego Mistrza,Boże odpuść im bo nie wiedzą co czynią. Nie tylko im przebaczył, ale zdwojoną energią duszpasterską, łagodnością, wyrozumiałością i gorliwością pozyskał i podbił sobie wkrótce serca Lachowian.
Lachowice zaś widząc, że pod każdym względem ks Jan Wojcieszak stara się o ich dobro, mimo wątłego zdrowia, wprowadził podwójne nabożeństwa w niedzielę, odmalował kościół, sprawił baldachim, ołtarze ozdabia kwiatami, zorganizował w Stowarzyszeniach Katolickich młodzież obojga płci, urządza przy pomocy obcych księży czy ludzi świeckich różne obchody i uroczystości.
W szóstym roku jego pobytu przypadającego jubileuszu srebrnego kapłaństwa jego uczciła te uroczystość wprost z przesadną okazałością, przepychem, chcąc w ten sposób dać wyraz wdzięczności i uzyskać od swego duszpasterza przebaczenie .Na ową uroczystość złożył się pochód dzieci w bieli z bukietami kwiecia, starszych chłopców i dziewcząt szkolnych, wszystkie stowarzyszenia, koledzy krakusy z orkiestrą miejscową, która przybywszy na plebanię, składały pojedynczo jubilatowi życzenia wśród wiwatów i hymnu chóru i szkoły, poczem procesjonalnie odprowadzono ks. Wojcieszaka w szatach liturgicznych na przygotowany tron przed kościół celem wysłuchania okolicznościowego kazania.
Potem suma,po której znowu odprowadzono na plebanię na wspólny obiad, do którego zasiadło liczne grono kapłanów i panów: prof. Antoniego Ślusarza z historyczną siekierką i prof. Franciszeka Kubielasa, ks. Michała Trzopa, nowo wyświęconego ks. Dionizego Gąsiorka głównego organizatora całej uroczystości jako reprezentantów rodaków z gminy Lachowic.
W czasie obiadu przygrywała na polu orkiestra ,chcąc w ten sposób podnieść wyjątkową radość parafian z powodu jubileuszu swego duszpasterza. Poczem nastąpiła wspólna fotografia. Cała uroczystość wywarła głębokie wrażenie na niezwykle licznie przybyłą ludność z ramienia parafii. Z tej uroczystości załącza autor/Ludwik Sikora/ 3 fotografie ku pamięci przyszłych pokoleń.
Prymicje ks. Dionizego Gąsiorka
Rok 1934 ,czasy wielkiego kryzysu materialnego ,moralnego, wskutek bezrobocia, które ogarnęło około 7 milionów ludności miejskiej i wiejskiej w Polsce, oraz olbrzymiej klęski powodzi wylewu rzek: Soły, Skawy, Raby, Dunajca a tem samym i Wisły, wyrządzając olbrzymie szkody od 14-20 lipca w utracie kilkuset ofiar w ludziach, zatopionych olbrzymich obszarów urodzajnych pól, zburzeniu kilku tysięcy domów oraz zatopieniu inwentarza żywego, potarganiu mostów, wieś Lachowice w niczem nie ucierpiała, a nawet dzięki Opatrzności Bożej obchodziła Uroczystości Pierwszej Mszy Świętej ,którą odprawił ks Dionizy Gąsiorek dnia 2 lipca 1934r. w kościele Św. Piotra i Pawła w Lachowicach.
Ks. Dionizy Gąsiorek, syn biednego rolnika z Lachowic jako młody ślusarz po 2-letnim przygotowaniu z materiału 6 klas szkoły gimnazjalnych zdał egzamin do klasy 7-mej w Rudzie Śląskiej i tu dzięki opiece swego krewniaka dyrektora Franciszka Gąsiorka przyrodnika rodem z Huciska zdał egzamin dojrzałości, który ułatwił mu wstęp na studia teologiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Po ukończeniu tychże otrzymał dnia 25 marca 1934r. święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Stefana Sapiehy w Katedrze na Wawelu.
Uroczystości prymicyjne odbyły się w Lachowicach z niebywałym przepychem, ofiarnością ze strony ludności gminy Lachowic i licznie zebranego okolicznego duchowieństwa. Jest to trzeci kapłan z gminy Lachowic.
Najstarsze nazwiska obywateli Lachowic
Najstarsze nazwiska obywateli Lachowic wyjęte z ksiąg sądowych gromad suskich z lat 1699-1757 :
1.Banasik Kazimierz r.1752
2.Barzycak Jan r.1700
3.Chrząszcz Wojciech r.1752
4.Ćwiertnia Piotr r.1699
5.Dyduch Jan r.1721
6.Grzesica Marcin r.1725
7.Gustof Szymon r.1725 – wójt
8.Karcz Jakób r.1699
9.Kral Franciszek r.1720
10.Kral Grzegorz r.1721
11.Krzystek Tomasz r.1721
12.Lalik Mikołaj r.1753
13.Młyński Wawrzyniec 1753
14.Pająk Wojciech r.1700
15.Pająk Ludwik r.1725
16.Pochopień Mikołaj r.1699
17.Porzycki Stanisław r.1750
18.Sikora Wawrzyniec r.1699
19.Sikora Walenty r.1699
20.Sikora Piotr r.1706
21.Sikora Maciej r.1752
22.Sikora Augustyn r.1753
23.Ślusarczyk Łukasz r.1721
24.Sobański Szymon r.1699
25.Starczała r.1700
26.Świerkosz Grzegorz r.1700
27.Targosz Jakub r.1706
28.Trzop Szymon r.1706
29.Wątroba Tomasz r.1699
30.Wątrba Mikołaj r.1721
31.Wątroba Józef r.1753
Wymiar sprawiedliwości na zamku w Suchej
W archiwum zamkowym w Suchej, zwanem „Braniciana” znajduje się kilka grubych tomów staropolskich wyroków sądów wójtowskich na poddanych dóbr suskiego klucza. Wyroki te ze względów na formę i sposób wymiaru sprawiedliwości za różne przewinienia w porównaniu z obecnymi karami stanowią ciekawy przyczynek do historii prawa karnego w Polsce przed jej rozbiorami.
W jednej z sal na parterze obecnego zamku odbywały się przez szereg wieków sądy wójtowskie, zaś w wieży i jej lochach były więzienia dla skazańców. Na każdą rozprawę stały sekretarz wzywał wójtów kilku gmin i ci razem sprawę rozstrzygali i wyrokowali. Wyroki sądu wójtowskiego potwierdzał każdorazowo właściciel dóbr klucza suskiego.
Jak takie wyroki wyglądały?
Oto za kradzież serów, motyki i kociołka miedzianego z szałasów hal gminy Lachowice skazany został przez sąd wójtowski w Suchej niejaki Jakób Karcz wraz z synami dnia 2 października 1699r. z motywami” lubo zasłużeni na szubienicę oskarżeni mają dać winę do kościoła w Krzeszowie 10 funtów wosku, siedzieć w kunie przez trzy niedziele, zakuci w łańcuchach mają trzymać faskę z serami na szyjach…poszkodowanemu Chrząszczowi winni zapłacić grzywien 12, zamkowi 10,sądowi 4.Z więzienia maja być nie wypuszczeni dopóki grzywien nie zapłacą. Gdyby u ojca lub syna Karczów czyn ten zły się w przyszłości powtórzył, przysięgli lachowscy mają go oddać do sądu w ręce kata na śmierć szubieniczną bez wszelkiego sądu.”
Ciekawym jest wymiar sprawiedliwości przez sądy wójtowskie za prowadzenie życia niemoralnego.
Oto wyrokiem sądu suskiego z dnia 30 stycznia 1700 roku skazany został Wojciech Pająk, sołtys z Lachowic za to,że wiedząc że jego służąca Agnieszka Starczalanka dopuszczała się grzechu cudzołóstwa, a nie dał znać sądowi, skazany został na 2 funty wosku do kościoła krzeszowskiego, na 1 grzywnę pańską,1 grzywnę sądowi wójtowskiemu. ”Dziewkę zaś na 30 plag rózgami i leżenie krzyżem w kościele przez 2 niedziele w czasie nabożeństwa”…Zaś żonatego J.Karcza za to, że zły żywot prowadził z dziewką, wystąpił przeciw 6 przykazaniu bożemu na 6 funtów wosku do kościoła, przez 6 niedziel leżeć krzyżem w kościele przez całe nabożeństwo i na 100 plag rózgami. Z więzienia nie ma być wypuszczony dopóki nie zaręczy dobremi ludzmi, że będzie żył z żoną poczciwie”.
Ciężka też była kara za bijatyki i pijaństwa w dnie zakazane.
Oto wyrokiem sądu wójtowskiego z dnia 21 maja 1721 roku skazany został wójt z Lachowic Grzegorz Kral „za to, że z parobkami w ostatni dzień wtorek zapustów poszli do kurowskiej karczmy na pijatyką wbrew zamkowemu zakazowi i tam w zuchwałości czyniąc uszczerbek procentowi pańskiemu mają zapłacić po 3 grzywny pańskie, zaś wójt lachowski 30 grzywien i ma być z wójtostwa złożony.
Mniej surowo karano za napady rabunkowe. Oto w myśl wyroku z dnia 18 września 1752r. skazano Józefa Chrząszcza i Wawrzyńca Młyńskiego z Lachowic za to, że upiwszy się na jarmarku w Wadowicach napadli na Szymona Pacholika w czasie wielkiego postu i obrabowali, skazani zostali na 100 plag, na pokutę leżenie przez 3 niedziele podczas nabożeństwa w kościele w Krzeszowie krzyżem i zapłacenie po 3 funty wosku dla kościoła.
Za napad, kradzież i ciężkie uszkodzenie ciała, dokonane na Augustynie Sikorze, zrabowaniu mu z fury 2 sztuk przędzy, pobicie go kanczuką po głowie, ciężko raniąc, skazany został Józef Wątroba i Mikołaj Szalik dnia 1 maja 1753r. na 100 plag rózgami,15 grzywien dla zamku suskiego,5 grzywien dla kościoła, po 2grzywny za leczenie cyrulikowi ,więzienie w kajdanach przez 2 tygodnie.
Te staropolskie wyroki sądów wójtowskich zatwierdzone przez właścieli dóbr, wykonywane w ich zamkach czy dworach za różne zbrodnie i występki poddanych temuż właścicielowi duchownych czy świeckich zrodziły demoniczną obawę i słowo „pańszczyzna”, którą wykorzystał rząd austriacki dla swych celów politycznych przez swych agentów Szelów w r. 1846 w czasie rzezi galicyjskiej. I dzisiaj jeszcze skrajni agitatorzy często w czasie wyborów, dla pozyskania sobie swych zwolenników straszą lud „pańszczyzną” nie zdając sobie sprawy z istotnego jego źródła pochodzenia. Nierobocizna 2 dni na rzecz „pana” przez 50 morgowego „zarodnika” czy „zarebnika” były powodem strachu i obawy przed panem, ale wyroki sądowe wójtowskie jakie na ich dworach zapadały i były wykonywane.
„Braniciana” w Suchej
Najcenniejszym i najbardziej wartościowym skarbem dla całej Suszczyzny szczególnie dla nauki i kultury polskiej jest biblioteka, względnie muzeum zamkowe zwane „Braniciana” w Suchej. Nazwę tą zresztą słuszną nadali jej uczeni polscy nie tylko dlatego, że założyli ją w roku 1860 hr Aleksander i Anna z Hołyńskich Korczaków Braniccy, ale głównie dlatego, że pozostaje przez 4 pokolenia w ich rodzie ze szczególnym zamiłowaniem powiększania w zbiory naukowe z różnych dziedzin i z wielkim nakładem pracy i pieniędzy.
Zbiory biblioteki w Suchej „Braniciana” mieszczą się na parterze lewego skrzydła zamkowego, którego mur wynosi 1 1/2m grubości. Okna silnie okratowane żelaznemi sztabami zwrócone do południa ze sztucznymi wentylatorami do odświeżania powietrza.
Odrzwia do klatki bibliotecznej i poszczególnych sal okute grubą płytą metalową.
Sufity 6 sal bibliotecznych spoczywają na grubych tragarzach żelaznych, sklepione cegłą, na której leży gruba warstwa ubitej ziemi izolująca od reszty komnat pierwszego piętra pałacu.
Ogrzewanie sal jest centralne, zaś oświetlenie elektryczne.
W większej sali na lewo odbywały się za czasów Rzeczypospolitej sądy wójtowskie, w czasach zaborczych dominialne dla wsi i całego państwa suskiego.
W lewej sali od westibulu bibliotecznego mieściła się poczta dominikalna, a za nią w wieży frontowej więzienie, obejmujące całą wieżę i piwniczne lochy o zakratowanych małych oknach. Jak dalece założyciele „Braniciana” dbali o zabezpieczenie zbiorów przed ogniem świadczy fakt pożaru 4 marca 1905 r., który strawił prawie całe 2 piętra zamku z wyjątkiem biblioteki,która została zupełnie nie uszkodzona jako doskonale zabezpieczona.
Wewnątrz sal pełno szaf i półek książkowych, gablotek oszklonych, wiatraków z widokami rycin, rysunków, zbrojowni, obrazów, portretów co przy pełnym oświetleniu, świeżym powietrzu i wspaniałym widoku na park zamkowy robi czarujące wrażenie staropolskiej kultury nauki i rezydencji prawdziwie królewskiej, o wzorowej czystości i smaku.
Liczne katalogi i spisy rzeczy są do użytku, a ich przegląd jako też przedmiotów wzorowo ugrupowanych przy pomocy woźnego fachowego, ułatwiają możność korzystania dla naukowego wypisu czy oglądania w labiryncie zbiorów.
Zaś księga pamiątkowa pełna autografów różnych magnatów, uczonych korzystających ze zbiorów „Braniciana” oraz wycieczek turystycznych i szkolnych krajowych i zagranicznych.
Historia powstania zbiorów „Braniciana” w Suchej jest następująca :
W roku 1852 hr Branicki Aleksander zakupił od Andrzeja Koźmiana księgozbiór, mieszczący się najpierw w Piotrowicach ,a później w Wilanowie pod Warszawą, który po usilnych staraniach rządu rosyjskiego ze względów politycznych sprowadził do zamku swego w Suchej. Następnie hr Władysław Branicki powiększył go przez zakupienie :
- od Kraszewskiego 6.000 sztuk rycin,1.550 rysunków akwarel różnych artystów malarzy polskich z pierwszej połowy XIX wieku.
- od ks. F. Ciesielskiego proboszcza w Suchej biblioteki prywatnej.
- księgozbiorów Karola Łaskiego treści politycznej i prawniczej 17 i 18 wieku komisji skarbowej.
- biblioteki hr. Ciesielskiego.
- zbiorów Dr Franciszka Nowakowskiego.
- biblioteki Mieleszków.
- archiwum i księgozbiór Giejszota.
- zbiorów medali Wiesiołowskiego w liczbie 1880 sztuk.
- zbiorów starożytności egipskich,600 sztuk wykopanych i przywiezionych w czasie podróży hr Aleksego Branickiego do Egiptu.
- zbrojownia z różnych czasów byłych właścicieli dóbr suskich.
Suma ogólna zakatalogowana zbiorów pierwszorzędnej jakości biblioteki „Braniciana” wynosi 68.000 sztuk ,z których na druki przypada 39.000,archiwalia 10.000,ryciny 16.000,rękopisów 550,monet 2.500,egipskie wykopaliska 600,varia 100 sztuk. Zbiory suskie za obecnych właścieli hr. Juliuszów Tarnowskich w miarę możności coraz więcej się powiększają.
Z dawnych dokumentów przed założeniem biblioteki jest tylko 6 sztuk dyplomów o charakterze lokalnym. Z grupy druków na szczególniejszą uwagę zasługuje 60 ksiąg z XV wieku ,z których jedna „Kronika Świata” posiada widok Krakowa z XV w. oraz podobizny współczesnych uczonych mężów świata i widoki miast europejskich.
Z rękopisów 3 biblie na pergaminie z 14 w. i biblia z 13 w. o 404 kartkach ozdobiona inicjałami o bezcennej wartości, oraz 135 dyplomów pergaminowych oraz stary Koran arabski. Ze zbiorów rycin są wszelkiego rodzaju od XVI w. począwszy wszystkie prawie polskie, obcych jest zaledwie 300 sztuk. Dział rękopisów jest bardzo bogaty, jest rękopis z 15 w., gdyż wszystkie w nim inicjały są roboty polskich artystów, na końcu posiada kalendarz i liczne podobizny świętych polskich. Z monet jest ciekawy pieniążek hebrajski „sykiel” taki sam jaki wziął Judasz za Chrystusa Pana w ilości 30 srebrników.
W zbiorach zbrojowni znajduje się wspaniała karabela Bogdana Chmielnickiego z podobizną jego na szabli oraz miecz krzyżacki obosieczny z r.1413 Konrada von Jugingena, ofiarowany Konoszewiczowi z jego napisem. Nadto 2 sztylety staromasońskie, wiele lanc tureckich i staropolskich, w końcu 5 sztuk kajdan żelaznych na zbrodniarzy z czasów rządów wójtowskich zamku suskiego i liczne karabele artystycznej roboty byłych właścicieli dóbr suskich, zajmujących wybitne stanowiska w Polsce porozbiorowej.
O bogactwie źródeł naukowych „Braniciana” świadczy fakt, że ku uczczeniu 250 rocznicy odsieczy wiedeńskiej hr Tarnowscy urządzili w zamku w Suchej w zbiorach „Braniciana” obejmującą 100 dokumentów, listów, uniwersałów podpisanych przez króla Sobieskiego, oraz z górą 60 obrazów, sztychów, planów, akwarel z podobizną samego króla z różnych czasów.
Zbiory naukowe „Braniciana” liczne w nim „białe kruki” naukowe, zamek z 16 w. jako też wypadki Historyczne Polski i związane z właścicielami klucza dóbr Suszczyzny, są przedmiotem podziwu bardzo licznych wycieczek krajowych i zagranicznych.Warto je oglądać nie tyle z okna wagonu kolejowego w przejeździe z Krakowa do Zakopanego,ale wewnątrz bowiem, szczególnie jego zamek ze zbiorem „Braniciana” powinien poznać każdy inteligent-Polak, aby nabrał przekonania z jakim pietyzmem, gorliwością zmarłe rody przodków gromadziły zabytki kultury polskiej. A dzisiaj…..jednym pociągnięciem pióra znosi się jedyną katedrę kultury polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Dola wsi górskiej w Żywiecczyźnie
/Głos Narodu z dnia 27/9 1933r./
Otrzymaliśmy następujące wstrząsające uwagi :
Jako inteligent przebywający kilka miesięcy letnich w Żywiecczyźnie miałem dużo sposobności wniknąć w szczegóły życia ludu górskiego w dobie kryzysu.
Młodzież włościańska z ukończonymi studiami siedzi w domu bez posad. Młodsza zaś przestała uczęszczać do szkół z powodu wysokich opłat szkolnych. ”Wagony szkolne” kolei do Żywca niegdyś przepełnione, dziś świecą pustkami. Dzieci do szkół powszechnych chodzą bardzo nieregularnie z powodu braku ubrań, bielizny, butów i książek. Na troje dzieci w rodzinie wypada jedna koszula cała,1 ubranko i jedna para bucików. Jednej książki używa 3 obcych dzieci przez wypożyczanie.
Wskutek wprowadzenia jednorazowej i przymusowej nauki gimnastyki dzieci siedzą od 8 rano do 13/30.Po co dzieciom wiejskim gimnastyka, saneczki i narty? Zamiast sportów korzystniej jest wprowadzić „dożywianie”.
Dzieci małe wychodzą o 7 rano, przychodzą do domu o 3 po południu, szczególnie z odleglejszych domów, zgłodniałe, z bólem głowy, po jedzeniu wymiotują. Odżywianie jest fatalne, kwaśnicą, wodzianką, ziemniaki ze „spuszczanką” tj. z odtłuszczonym mlekiem.
Z powodu braku gotówki w jednej słonej wodzie gotuje się 3 razy. Kawę sporządza się ze spalonego żyta, a słodzi się sacharyną. Po deskach stodół lub zasłonach z wybitych szyb czyta się „cukier krzepi, sacharyna jeszcze lepiej”.
O poprawie domów, czy sprzętów rolniczych ani mowy. Wszelka robocizna polna na odrobek.
Ubiór „kościelny” ludzi zakupiony na tandecie. Karczmy i szynki w niedzielę i w dnie targowe w Suchej i Żywcu bez chłopów, wprost amerykańska prohibicja. Sklepikarze narzekają na wysokie podatki i branie wszystkiego przez ludzi na „kredę”. Księża proboszczowie udzielają posług kościelnych na kredyt. Rzeźnicy żydzi płacą za krowę wartości 130 zł + dobicie tylko 30 zł. z dowozem.Za dobitą świnię wartości 80 zł. Płacą 10-20 zł.
Robotnicy fabryczni siedzą po domach, ci zaś których nie zredukowano pracują 2-3 dni tygodniowo chodząc pieszo tam i z powrotem, gdyż osiągnięty zarobek nie wystarcza na kolej.
Młodzież bezrobotna wałęsa się całemi dniami, szczęśliwi jak zdobędzie parę groszy na „cienkiego” lub „machorkę”. Chłop rolnik zawsze pewny i dobry płatnik stał się niewypłacalnym.
W kasie Stefczyka w Ślemieniu, chłopi z kilku gmin zalegają z płatnością samych procentów z górą 60 tysięcy złotych nie mówiąc o spłacie kapitału wypożyczonego.
Przestępczość mimo wytężającej pracy duszpasterskiej wzrasta. Szczególnie kradzieże drzewa „ pańskiego”. Chłopi wolą siedzieć w areszcie, szczególnie bezrobotni niż płacić karę kilku złotych za zrabowane drzewo.
Chwilową ulgę zdobycia grosza włościaństwu przynieśli przybywający letnicy, których zasypywano pytaniami „paniusiu kiedyż będzie lepiej? Czy w ogóle w Polsce będzie lepiej?
Opis zdjęć zamieszczony do kroniki Lachowic
1/.Zdjęcie autora z podpisem fotograficznem -Prof. Ludwik Sikora 15/3 1915 r. Wiedeń oraz słowo wstępne tegoż autora,
2/.Walcownia Huty żelaznej w Suchej z roku 1885,
3/.Piec wysoki „Huta Aleksander”,
4/.Zakłady żelazne hutnicze, ogólny widok,
5/.Wnętrze kościoła w Lachowicach przed malowaniem, zdjęcie z podpisem : Wielmożnemu profesorowi Sikorze ofiaruję 8/III.1930 r. Hr J. Tarnowski,
6/.Tomasz Dyduch prof.gim.oficer Armii Halera /w mundurze/,
7/.uroczystość obchodu srebrnego jubileuszu ks. Wojcieszaka-dwa zdjęcia ludności a 3-cie księża wspólnie z okolic wraz z prof. Ślusarzem i Kubielasem.
8/Prof. Ślusarz Antoni z siekierką.