KOŚCIELE DREWNIANY
Kościele drewniany,
Z jedli wykrzesany,
Gontem pokrywany,
Ludźmi oblegany.
Do Cię przychodzimy,
Bardzo się modlimy,
I o wszystko Boga,
W nim tutaj prosimy.
Prosimy o zdrowie,
Tu każdej niedzieli,
I prosimy o to,
Byśmy nie zbłądzili.
Nasze małe dzieci,
Do chrztu przynosimy,
Przychodzimy wtedy,
Gdy są zaślubiny.
Wszystkie nasze sprawy,
Bogu poświęcamy,
I koło kościoła,
Swych bliskich chowamy.
LACHOWICKA PERŁA
Tutaj w Lachowicach,
Jest kościół drewniany,
I przez wielkich znawców,
Perełką nazywany.
Ksiądz Władysław Wąsik,
Tutaj proboszczuje,
I bardzo wrażliwie,
Kościół pielęgnuje.
Jest tu bardzo pięknie,
A Jezus to czuje,
I bardzo się nami,
Tutaj opiekuje.
Gdy wejdziesz do środka,
To świętość się czuje,
Bo z Apostołami,
Chrystus tu króluje.
Króluje od wieków,
Bo w naszym kościele,
Chrystus dzieli chlebem,
W święta i w niedzielę.
DZWONY
Biją dzwony smutno,
I serce się kraje,
Bo znowu się z nami,
ktoś bliski rozstaje.
I znów będą płakać,
Po nim jego dzieci,
bo ich tata nie tu,
lecz na innym świecie.
Dzwony nic nie mogą,
Bo tak jest od dawna,
Że zadzwonić muszą,
Jak się kogoś żegna.
DRZEWA
Stare wiekowe drzewa,
Z mocno omszałymi pniami
I powyginanymi konarami,
Stoją jako pomniki, koło naszego kościoła.
Pamiętają wszystkie uroczystości,
Wszystkich księży i wiernych,
Którzy uczęszczali do tego kościoła.
Swym cichutkim szeptem,
Rozmawiają z sobą, gdy wiatr
Porusza ich instrumenty,
by mógł się wydobyć z nich dźwięk.
Wtedy opowiadają o swym szczęściu,
Że mogą rosnąć tutaj,
w tym tajemniczym miejscu,
Gdzie ludzie zwierzają się ze swoich
najskrytszych tajemnic,
Prosząc Boga by ich wysłuchał.
Opowiadają również o pięknie tego
kościoła.
Jego uroku, jaki w sobie kryje ze względu
Na swoje unikatowe pochodzenie.
Jest to piękna kształtna bryła,
Z nisko okapionym dachem,
Który przypomina mnicha w kapturze,
Modlącego się na kolanach.
Mówią także, jak się cieszą, gdy dzwony,
Swym aksamitnym tonem dają znać
Parafianom, że jest południe,
Wzywając ich na Anioł Pański.
JAK POWSTAŁY LACHOWICE
Wołoscy pasterze wprzódy zawitali,
By napaść owieczki na lubnickiej hali.
Za nimi przybyli wędrowcy na koniach,
I się osiedlili w Kobylanki błoniach.
Rolnicy, co zboże w mąkę zamieniali,
Na Mącznym korzenie swoje zapuszczali.
Wszyscy żyli w zgodzie, sobie pomagali,
I początek naszym Lachowicom dali.
A my teraz chlubnie, sobie tu mieszkamy,
oraz, Lachowice swoje rozwijamy,
By tu było pięknie, jak nigdzie na świecie,
By na wiosnę kwitło, kolorowe kwiecie.
By uroki wioski wciąż zachwyt budziły,
By góry, potoki nam się nie znudziły,
By ta nasza wioska, ciągle w siłę rosła,
I się rozwijała i była wyniosła.
A latem turystów, przywoływał zapach,
Pachnących poziomek, rosnących w tych lasach,
A i borowików ten widok nęcący,
Zapach ziół i kwiatów latem tu kwitnących.
Wanda Iciek
Dla niewidomych