" A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo,
połamał i dał uczniom, mówiąc:
"Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje". Mt 26, 26
Przygotowanie do Eucharystii
W dokumentach Soboru Watykańskiego II czytamy, że Eucharystia jest źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego. W niej zawiera się całe duchowe dobro Kościoła - sam Chrystus. Równocześnie jest ona szczytem kultu, jaki ludzie w Duchu Świętym oddają Chrystusowi. Dlatego możemy mówić, że Msza Święta to dla chrześcijanina najwspanialsza modlitwa. Okazuje się jednak, że bardzo często nie umiemy jej właściwie przeżywać, a nawet traktujemy jako konieczność narzuconą przez Boga i ograniczamy się tylko do uczestnictwa w niedzielnej liturgii. A przecież to spotkanie - jak mówił jeden z uczonych franciszkańskich - jest niebem na ziemi. Co zatem zrobić, aby w odpowiedni sposób przeżyć Wieczerzę Pańską, podczas której Jezus oddaje za nas swoje życie? Z całą pewnością jednym z podstawowych warunków dobrego przeżycia Mszy Świętej jest odpowiednie do niej przygotowanie. Teoretycznie można mówić o jego trzech rodzajach. Pierwszy z nich to przygotowanie dalsze. Jeżeli Eucharystia stanowi centrum życia chrześcijańskiego, to całe życie chrześcijanina winno być zogniskowane na Jezusa. Człowiek przeżywający każdy swój dzień ze świadomością obecności Boga, przygotowuje się do tego konkretnego i wyjątkowego spotkania, jakim jest doświadczenie Jezusa twarzą w twarz podczas Mszy Świętej.
Oczywiście, co za tym idzie, postępowanie człowieka - życie zgodne z nauczaniem Jezusa - pozwala na bardziej owocne z Nim spotkanie. Jeżeli człowiek jest posłuszny Bogu, nie boi się z Nim spotykać. Może przyjąć ów szczególny kawałek chleba, bo wie, że zrobił wszystko, aby nie szargać świętości tej uczty, na której jest karmiony ciałem i pojony krwią Boga. Tym, co z całą pewnością pozwala na bardziej owocne przeżywanie Mszy, jest właściwa hierarchia spraw życiowych - harmonia wynikająca z uporządkowania stwarza ciszę, która staje się środowiskiem pozwalającym na głębokie doświadczenie Boga. Drugi rodzaj przygotowania to przygotowanie bliższe. Warto już w domu zapoznać się czytaniami, które zostały przewidziane na dany dzień, przemyśleć je i uczynić przedmiotem modlitwy. Wówczas Słowo Boże może zrodzić lepsze owoce. Świadomość przeżywania Eucharystii w konkretnej intencji pomaga w intensywniejszej modlitwie, staje się ona bliższa naszemu sercu nie tylko ze względu na fakt spotkania z Bogiem. W dzisiejszym świecie przybycie na umówione spotkanie w ostatniej chwili jest pewnego rodzaju nietaktem. W przypadku Mszy Świętej spóźnianie się lub wchodzenie na Eucharystię "z marszu", nie pozwala wyciszyć się i z pełną odpowiedzialnością uczestniczyć w przeżywaniu tajemnic wiary. Postawienie strażnika - jak mówi psalmista - u bram swoich ust, serca i umysłu pozwala na skupienie uwagi na Bogu. Kiedy już jesteśmy w świątyni, warto zwrócić uwagę na kilka spraw, które można nazwać przygotowaniem bezpośrednim. Miejsce przeżywania Eucharystii nie może być przypadkowe. Musi ono stwarzać odpowiedni klimat do modlitwy. Także kontakt wzrokowy z ołtarzem nie jest bez znaczenia, ponieważ pozwala na śledzenie akcji liturgicznej. Zaangażowanie w wypowiadanie słów, śpiew i wykonywanie gestów liturgicznych pomaga w uświadomieniu sobie tego, co tak naprawdę dzieje się w czasie trwania Eucharystii. Dobrą praktyką jest wybranie przed Mszą Świętą tej jej części, na którą pragnie się zwrócić szczególną uwagę (bardzo często uczestniczącym we Mszy Świętej trudno wytrwać na niej w pełnym skupieniu - dorosły człowiek może być skoncentrowany maksymalnie około dwudziestu minut, później jego uwaga słabnie). Oczywiście jeszcze nikt nie przelał morza łyżeczką do wykopanej na plaży dziury. Nikt też nie jest w stanie przeżyć Eucharystii z pełną świadomością tego, co podczas niej się dzieje.
Ojciec Pio bardzo długo - nieraz kilka godzin - przygotowywał się do tego wyjątkowego spotkania z Panem, a później również długo trwał w modlitewnym skupieniu. Jeżeli Msza Święta ma być punktem centralnym całego naszego życia, z całą pewnością musimy zrobić wszystko, aby mając możliwość wejścia na szczyt, nie zmarnować tej szansy. Bo przecież niedorzecznością jest wejście na wysoką górę, by miast podziwiania pięknych widoków, oglądać zdjęcia w książce lub bawić się telefonem komórkowym. - "Głos Ojca Pio" (nr 35/2005)
Dla niewidomych