Chwalcie łąki umajone, góry, doliny zielone... Lecz nie o góralach, nie o dolinach dziś mowa, ale o Duchu Świętym, co zstąpił na młody Kościół, który trwał na modlitwie w Wieczerniku razem z Maryją, Matką Jezusa, i z niewiastami (por. Dz 1, 14). Przed Wniebowstąpieniem mówił Pan Jezus Apostołom: Jeszcze wiele rzeczy mam wam do powiedzenia, ale wy teraz tego nie zrozumiecie. Dopiero gdy ześlę wam Ducha Świętego Pocieszyciela, On wam przypomni i nauczy was wszystkiego, cokolwiek wam mówiłem (por. J 14, 25). Wtedy wy będziecie mi świadkami w Jerozolimie, w Samarii, aż po krańce ziemi (por. Dz 1, 8). I stało się. Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, a wszyscy znajdowali się na tym samym miejscu, dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru... i pojawiły się języki ognia, i spoczęły na każdym z nich z osobna, i wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym (por. Dz 2, 1-13).
Co się stało? Zawalił się Wieczernik czy spaliło się coś? Nie, stało się coś więcej. Ci zatrwożeni ludzie, zamknięci w Wieczerniku z obawy przed Żydami, stali się teraz mocni Duchem. Piotr kazał otworzyć drzwi Wieczernika i do ziomków z różnych krajów i języków mówił kazanie, a wszyscy go rozumieli, jakby mówił w ich własnym języku. A co mówił Piotr? Chciałbym tak mówić do swoich, do górali, jak Piotr. Mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy! Tego Jezusa, którego zabiliście rękami bezbożnych, ja widziałem żywego (por. Dz 2, 14-36), ja z Nim jadłem chleb, On mnie pytał, czy Go kocham więcej niżli wy? (J 21, 15)
Piotrze, więc co my mamy czynić? Nawróćcie się i przyjmijcie chrzest w imię Jezusa Chrystusa... I przyjęło chrzest około trzech tysięcy ludzi (por. Dz 2, 7-42). Czy, Wy, Czcigodni, pamiętacie Zielone Świątki na placu Zwycięstwa w Warszawie? Kiedy stanął Biały Prorok i wołał właśnie na placu Zwycięstwa, ku czci zwycięskiej armii: Zwycięstwem Waszym, Bracia, jest wiara Wasza (por. 1 J 5, 4). A myśmy wołali przez łzy: My chcemy Boga! Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród! A Papież wołał: Mówcie dalej! Niech słyszą to ci z bliska i z daleka... Mówcie dalej!
Nagle jakby niebo się rozwarło i poleciały słowa jak zaklęcia: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, Tej Ziemi! I znów stało się! Powiał Wiatr od morza. Zapachniało tatarakiem. Powiał Duch Młody. Szła wiosna. Niech no tylko zakwitną ogrody. Zstąp Gołębico Twórczy Duch. Veni Creator Spiritus. Spójrz Duchu Święty na mędrców, którzy ulepili sobie golema na własne podobieństwo i na własną zgubę... Spójrz na rozpad moralności, ładu, porządku... Na rozpad cywilizacji, słów, prawa, rozsądku i wielkich wartości. Z głębokości wołamy do Ciebie Duchu Święty! (R. Brandstaetter)
Zstąp na rakowate miasta i wsie, na trędowate domy, na zatrute pola, ogrody i sady, na martwe morza i rzeki i krąż nad nami ludźmi chaosu, kłamstwa i obłędu. Krąż nad rzeźnią tego świata i wybaw nas od głupoty udającej mądrość, od kłamstwa udającego prawdę, od chamstwa udającego obrażoną godność, od nienawiści udającej miłość, od zniewolenia udającego wolność, od obłudy udającej szczerość, od pychy udającej pokorę, od warcholstwa udającego odwagę. (R. Brandstaetter) Niech będą czyste wody, powietrze i strumienie!
Przybywaj Ty, który ożywiasz i nawet z wyschniętych kości wskrzeszasz sobie naród doskonały (Ez 37, 13). Prorokuj nam, Synu Człowieczy. Bóg dał nam Wskrzesiciela co pobudził rycerzy spod Giewontu i tańczących chochołów. On tchnął ducha w szkieletów ludy i otworzył groby na świadectwo im. Cóż to za mąż? To namiestnik na ziemskim padole. Znałem Go - był dzieckiem - znałem. Jak urósł duszą i ciałem. (A. Mickiewicz)
Znaliśmy człowieka z kamieniołomów, z różańcem w kieszeni, człowieka Bożych pytań, co szedł w górę potoku, szukając jego starannie ukrytego źródła. Człowiek Czarnej Hańczy, co na ołtarzu z łodzi sprawował ofiarę pod dębami Mamre. Kiedy byłeś młody, szedłeś tam, gdzie chciałeś. Kiedy się zestarzejesz, przepaszą Cię, a ty wyciągniesz ręce i pójdziesz, gdzie Ci każą. Ty teraz pójdź za Mną (por J 21, 1-14).
Dzień 16 października 1978 roku. W bezbożnym Polskim Radiu poleciał komunikat: Habemus Papam Sanctae Romanae Ecclesiae Carolum Wojtyla. Źle przeczytał makaroniarz, ale myśmy i tak w to nie wierzyli. Myśmy wtedy nikomu nie wierzyli. Dopiero w niedzielę, gdy mówił do nas po polsku, gdy prosił nas, byśmy z Nim mówili Anioł Pański, to wszyscy poszaleli, tańczyli, śpiewali, płakali. Modlili się na dworcach, w kościele, w autobusach, w szkole. Mamy Papieża Polaka! To Bóg nas tak upokorzonych wywyższył nad inne narody. Pytali wtedy wszyscy, gdzie to jest ta Polska? Czy to jest to samo co Moskwa? Tyle o nas wiedzieli. Gdzie są tacy ludzie, co mają takie duże ręce i ogromne serce i rozum potężny, i chcą ogarnąć cały świat? Niektórzy zaczęli uczyć się języka polskiego, ale za trudny.
Pan Bóg uderza w ogromny dzwon dla słowiańskiego oto Papieża otwarty tron. (J. Słowacki) Podnóżkiem Jego są trzy stolice. Trzy końce świata drżą, gdy on woła: I słyszą z nieba głosy jak gromy: To namiestnik wolności na ziemi widomy! On to na sławie zbuduje ogromy swego Kościoła. Nad ludy i nad króle podniesiony na trzech stoi koronach, a sam bez korony, a życie Jego trud trudów... krew Jego dawne bohatery. Znam Go. (A. Mickiewicz) I trzeba żebyś wiedział na Twoim Watykanie, że teraz znów niejeden zawiesił krzyż na ścianie. (s. Magdalena, nazaretanka)
Dużo się zmieniło. Runęły berlińskie mury, spadły żelazne kurtyny, w Sojuszu pierestrojka. Nie cieszcie się, Polacy. Jeszcze będzie stan wojenny. Janek Wiśniewski padł. Przejdą czołgi i zrównają. Zostały krzyże w Gdańsku, ale z nadzieją. Krzyże w Poznaniu, ale skrępowane. Dzień 13 maja 1981 r. Na placu Piotrowym - strzał! Cisza. Płacz. Modlitwa. Krew. Zabili Go. Matka Boska Fatimska zobaczyła w Morskim Oku zakrwawiony Pierścień Rybaka. Wyciągnęła, otarła, zapłakała i ocaliła. Ojcze Święty! Co Ty wtedy mówiłeś Matce Bożej, gdy klęczałeś przed Nią, Przed Białą Panią z Fatimy?
Przebaczył Papież swemu zabójcy, ale już nie wrócił do pierwszego zdrowia. Chodził coraz słabiej, laską się podpierał. Potem mówił coraz ciszej. Widzieliśmy Go przez szybę w klinice Gemelli. Odchodził. Już nic nie mówił. Błogosławił tylko gałązką palmową Urbi et Orbi. W oknie Pałacu Apostolskiego dogasało światło lampki oliwnej. Modliliśmy się. On zostawił nam list: Całe życie Was szukałem. Teraz Wy przyszliście do mnie. Dziękuję!
Ojcze, to Ty w chwili śmierci o nas pamiętałeś? To tak jak Pan Jezus z krzyża: Synu, oto twoja Matka. Niewiasto, oto Twój syn. I odtąd wziął Ją uczeń pod swoją opiekę (por. J 19, 25-27). Totus Tuus, Cały Twój jestem, o Maryjo! Wieczorem o godz. 21.37 2 kwietnia 2005 roku zgasło cichutko wątłe światełko w domu Apostoła. Umarła Miłość przytulona do krzyża. Budziliście tej nocy księży, kościelnych. Co się stało? Bijcie w dzwony! Odprawiajcie Msze! Miłość nam umarła.
I ci, którzy w szkole przykrości czynili księdzu, i ci, co w kościele nie bywali płakali teraz w lampiony i stawiali je przy krzyżach, kapliczkach, przy kościołach i kilometrami wzdłuż ulic. Chybaście poszaleli. Miłość nam umarła, rozumiesz? Rozumiem, ale czemu tak krzyczysz? Subito Santo! On już jest świętym. A co Wam z tego zostanie? Przebaczyliście sobie w Sejmie, na stadionie, ale na długo? W Krakowie, w mieście Papieża, chodzą bezbożne parady wolności. To tyle nam zostało? Kiedy Ty zmądrzejesz, głupia panno bez posagu i bez wzięcia.
Wiatr przewracał karty Ewangelii. Cedrowa trumna. Zamknięta polskim kwiatkiem. Miłość nam umarła, i co teraz? Teraz musicie być bardzo mocni. Nie szukajcie cudów, a życie Jego trud trudów, a życie Jego cud cudów. (A. Mickiewicz)
Święci dopiero po śmierci czynią cuda. Święci są nam teraz potrzebni, abyśmy byli mądrzejsi i lepsi. A myśmy już to wszystko zapomnieli. Jeszcze nam potrzebne Ojcowe wołanie: Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze Ziemi, Tej Ziemi. Jeszcze nie przyszła pełna wiosna. Jeszcze nie zapachniało tatarakiem. Jeszcze nie zstąpił Duch młody. Daj się usłyszeć, Muzyko Mądrości zrodzona z Ojca i Syna, Trójdźwięczna. Oświeć i prowadź nas z mroków i błędów do królestwa kryształu i światła. Drogowskazie wbity na rozstajnych drogach kosmosu. Przybywaj nadziejo nieogarniona i zawsze obecna. Przybywaj! (R. Brandstaetter) Pytasz mnie o cuda Papieża? To proś Matkę Boską Fatimską i umajoną: I daj nam sen o łąkach umajonych, gdzie jest Twój tron z Papieża złotych róż, a Ojciec nasz różańcem Ci wyznaje Panienko już na zawsze jestem Twój. (Ks. Tymoteusz)
Ojcze Święty! Przyjdź nam z pomocą szybko, teraz! Zobacz! Zapomnieli ludzie tamto bierzmowanie. Świat odchodzi od Boga. Ludzie chcą być bezbożni. Sami chcą budować Babel. Stawiają nowych bożków. Stanowią grzeszne prawa. My nowe życie i nowy stworzymy ład. O wy, głupi Galaci! (Gal 3, 1) Beze Mnie nic uczynić nie możecie! (J 15, 7)
Ojcze Święty, bądź już Świętym. Jeszcze raz niech stanie ten świat i niech powie z podziwem: Vivat Polonus, unus defensor Mariae! (A. Mickiewicz) Wszędzie tyle krzyżów i kapliczek. Dokończ z nami, Ojcze Święty, litanię do Matki Boskiej na góralską nutę: Opiekunko skowronków Jaskółek Matko Lipo pachnąca Brzozo dziewicza Wierzbo płacząca Kłosie dojrzały Rzeko błękitna. (J. Ejsmond)
Smagła góralko z Rusinowej Polany, Ludźmierska Królowo Podhala, Szkaplerzna z Czernej ze szlaku Orlich Gniazd, Limanowska Pani w wiele sukien ubrana, Matko Boska Myślenicka, Matko Fatimska na Krzeptówkach (Ks. J. Twardowski) Matko z Jasnej Góry Módl się za nami. Amen.