0
0
0
s2sdefault
powered by social2s
WS-8Została nam dana przez Kościół przepiękna uroczystość uroczystość Wszystkich Świętych. To ona nas tutaj zgromadziła.

Zgodnie z propozycją Michela Quoiste’a wyobraźmy sobie teraz ogromną rodzinę, która miałaby tak wiele dzieci, że byłoby rzeczą niemożliwą obchodzić imieniny czy urodziny każdego z osobna. Co wtedy począć? Wydaje się, że wówczas postanowiliby zarezerwować jakiś jeden, szczególny dzień, by uczcić wszystkich jednocześnie. Możemy powiedzieć, że taką wielką rodziną jest właśnie Kościół, a tym wyjątkowym dniem uroczystość Wszystkich Świętych, przez nas dzisiaj obchodzona. Nie tylko zresztą u nas, także w innych krajach, nie wyłączając terenów misyjnych.

Uroczystość dzisiejsza jest świętem żywych, świętem wszystkich, którzy w Jezusie Chrystusie żyją wieczną miłością i oglądają Boga twarzą w twarz. Natomiast jutro, 2 listopada, będzie Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, zostaniemy przez Kościół w sposób szczególny zaproszeni do modlitwy za naszych drugich zmarłych, aby po zakończonym ziemskim życiu również dołączyli do tej „wielkiej rzeszy, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków”, o której mówi św. Jan Apostoł i Ewangelista w pierwszej czytanej dzisiaj lekcji mszalnej.

Dzisiaj, w doroczną uroczystość Wszystkich Świętych, nasza myśl przenosi się do nieba, dokąd uprzedzili nas wszyscy święci, ci znani powszechnie i ci nieznani prawie nikomu, anonimowi chrześcijanie.

Pismo Święte mówi, że w niebie są przede wszystkim aniołowie, którzy nieustannie wielbią Boga Najwyższego; jest tam Królowa Aniołów i wszystkich świętych – Najświętsza Maryja Panna; w niebie cieszą się dzisiaj naszą uroczystością święci Kościoła, ci kanonizowani i beatyfikowani, a wśród nich na pierwszym miejscu św. Jan Chrzciciel prostujący drogi Zbawicielowi świata; św. Jan Apostoł i Ewangelista – umiłowany uczeń Pana, który spoczywał na Jego piersi; radują się wszyscy Apostołowie ze św. Piotrem i św. Pawłem na czele. Obok tych filarów świętości stoją nasi patronowie i nasze patronki: św. Józef – opiekun Pana Jezusa i oblubieniec Najświętszej Maryi Panny, św. Maria Magdalena, która swoimi łzami wycierała nogi Panu Jezusowi; św. Augustyn – wybitny filozof i teolog, Doktor Kościoła; św. Tomasz z Akwinu mający przydomek Doctor Angelicus (Doktor Anielski) – chyba najwybitniejszy uczony wszystkich czasów; św. Franciszek – biedaczyna z Asyżu i jego przyjaciółka, współpracownica – św. Klara.

Są w niebie i nasi polscy święci i błogosławieni: św. Wojciech, biskup, męczennik, patron naszej Ojczyzny, choć przedstawiciel bratniego narodu czeskiego, za którego pośrednictwem Polska przyjęła chrześcijaństwo; św. Stanisław Szczepanowski, także biskup-męczennik skazany na śmierć przez króla polskiego Bolesława Szczodrego za to, że ostro krytykował łamanie przez niego podstawowych praw człowieka; święty z mazowieckiej ziemi Stanisław Kostka z Rostkowa – pierwszy kanonizowany członek Towarzystwa Jezusowego, który jako kleryk w wieku 18 lat został wzięty do nieba. Są tam też nasi święci kanonizowani bł. Jan Paweł II, św. Maksymilian Maria Kolbe, św. Brat Albert Chmielowski i św. Rafał Kalinowski.

Jak mówi Księga Mądrości, dusze sprawiedliwych są w ręku Boga. To one właśnie nieustannie orędują za nami przed Bogiem i wyjednują nam wiele łask, za które być może, nie dziękujemy i nie wiążemy ich z konkretnymi naszymi orędownikami w niebie. A przecież winniśmy im wdzięczność. Jak pisze biskup Józef Kraszewski: „Wśród tej rzeczy znajdują się również osoby dobrze nam znane, z naszej rodziny. Może jest tam twój ojciec ukochany, który odszedł z tego świata kilka lat temu? Może jest tam twoja ukochana matka, która i dziś czuwa nad tobą, dyskretnie, ale skutecznie – a ty nawet o tym nie wiesz. Może jest tam twój brat albo twoja siostra? Może jest tam twoje młodsze rodzeństwo, których dusze jako prawdziwe aniołki nieustannie są wpatrzone w oblicze Ojca Niebieskiego?”.

Jaka to wspaniała i wielka rzecz, że w naszym świecie, w którym zdaje się dominować zło, grzech, przemoc i nienawiść, żyli i żyją w dalszym ciągu święci. Tylko nieliczni z nich zostali oficjalnie wyniesieni na ołtarze, a większość z nich została nierozpoznana, niejako ukryta w zwyczajności dnia powszedniego. Dla świętych – być człowiekiem oznaczało być wolnym od złego, z wyraźną inklinacją ku dobrze pojętemu człowieczeństwu. A gdy nawet zło samo się niejako narzucało, to święci umieli się nawrócić, „opłukać swoje szaty i wielbić je we krwi Baranka”. Święci zwalczają istniejące w świecie zło, jednakże nie przez bezproduktywne narzekanie, niekończące się jałowe dyskusje czy rozdzieranie szat, jak to było w zwyczaju u Żydów, ale wnoszą w ten świat Chrystusowe światło. Święci, mimo niełatwych czasów (zresztą – tak naprawdę – które czasy można uznać za łatwe?), w których przychodziło im żyć, nigdy nie zatracali orientacji życiowej, mieli głęboko zakorzenioną świadomość, że w każdej chwili mogą i muszą być przewodnikami Ludu Bożego prowadzącymi go do zbawienia wiecznego. Ktoś mądry bardzo słusznie zauważył, że im większe widzimy zło w otaczającym świecie, tym większe powinno być nasze zaangażowanie po stronie dobra i tym samym większa powinna być nasza świętość. Natomiast zniechęcenie, pesymizm, rezygnacja – to wynik zatracenia widzenia dobra. A przecież nie możemy nigdy rezygnować ze świętości i marnować łaski uświęcającej, którą dał nam Pan, Bóg nasz.

Dzisiejsza uroczystość Wszystkich Świętych, która gromadzi nas w naszych świątyniach i na cmentarzach, jest jakby przypomnieniem, że świętość nie jest jedynie dla ludzi słabych, chorych, samotnych, zniedołężniałych, przygniecionych jakimkolwiek cierpieniem fizycznym czy psychicznym, dla starszych pań i panów. Świętość jest dla wszystkich, dla mnie i dla ciebie, jest na każdy czas i na każdą okazję życiową. Co więcej, nie ma takiego człowieka, który by nie był do niej wezwany. Wezwani do świętości, wezwani do przyjaźni z Bogiem są nie tylko księża, misjonarze, zakonnicy, ale wszyscy, nawet ci, którzy zarówno Boga, jak i samą świętość odrzucają.

Zechciejmy zatem pamiętać o powszechnym wezwaniu do świętości. Święty to człowiek ubogi w duchu, całkowicie pokładający ufność w Bogu, wrażliwy na wartości moralne, znający wartość milczenia, ceniący sprawiedliwość, przebaczający i kochający nawet swych nieprzyjaciół, o czystym sercu. Znajdźmy dzisiaj chwilę czasu, by nad tym wszystkim choć chwilę pomyśleć w duchu wiary.

Początek strony