0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

k-103Pan Jezus kochał dzieci i pragnął, by były blisko Niego. Nie zawsze podobało się to Apostołom i ludziom starszym. Dziś jest zupełnie inaczej. Rodzice i dziadkowie cieszą się dzisiaj, że ich pociechy po raz pierwszy przystępują do stołu Pańskiego.

Dzień Pierwszej Komunii Świętej to dzień wyjątkowy. Kościół tych, którzy mogą w pełni uczestniczyć w Eucharystii, traktuje jak ludzi dorosłych. Przeżycia pierwszokomunijne głęboko zapadają w naszym sercu. Co możemy powiedzieć o tym dniu? Czy wywarł on na nas jakieś zasadnicze piętno? A może ograniczony został do pięknego zwyczaju i kosztownych prezentów? Kiedy Pan Jezus chodził po świecie, błogosławił dzieci, choć Apostołowie szorstko zabraniali Mu tego. A teraz każdego dnia przychodzi do nas z nieba, w czasie Mszy Świętej w postaci chleba i wina. W tym uroczystym dniu Pierwszej Komunii Świętej rodzice pobłogosławili was swoją ręką, abyście mogły z ich błogosławieństwem uczestniczyć w tej uroczystej Mszy Świętej.

W najpiękniejszym dniu waszego życia chciałybyście podziękować Panu Jezusowi, że mogłyście Go przyjąć do swego serca. Długo czekałyście na ten dzień i na to spotkanie. Dziękujecie za życie, za zdrowie, za wszystko. Dziękujecie Panu Jezusowi za to, że został z nami w Najświętszym Sakramencie, że możecie już w pełni, razem z waszymi rodzicami uczestniczyć we Mszy Świętej, tak jak człowiek dorosły. Pragnijcie jak najczęściej gościć Chrystusa w swoim sercu. Chciałybyście też podziękować za najbliższe sobie serca – swoich kochanych rodziców. To oni przyprowadzili was z miłością do spotkania z Panem Jezusem. Dzisiaj prosicie, aby Jezus obdarzył ich długim życiem, zdrowiem, radością serca, dał im siłę, by dalej prowadzili was Jego drogami. Dziękujecie Bogu za księdza, który po raz pierwszy podał wam do ust Ciało Chrystusa, i za nauczycieli, katechetów, wychowawców, za rodzeństwo, za babcię i dziadziusia, za wszystkich starszych, których dobre spojrzenia i słowa uczyły was dobroci. Daj im, Panie Boże, radość w sercu.

Ja, wasz ksiądz proboszcz, też pamiętam swoją Pierwszą Komunię Świętą. W sercu radość, w oczach podziw i szacunek dla Kościoła, nieżyjącego już księdza. Dla mnie Pierwsza Komunia była kolejnym etapem wtajemniczenia w dogmaty wiary. To bardzo ważne wydarzenie w życiu każdego chrześcijanina. Moi rodzice nie wyobrażali sobie, że swojego dziecka nie posłaliby do Pierwszej Komunii, przecież to nie tylko część naszej kultury i tradycji, ale przede wszystkim możliwość rozmowy z Bogiem, a takiej możliwości wierzący człowiek nie pozbawi swojego dziecka, bo sam pamięta pierwsze spotkanie z Ciałem Chrystusa – tajemnicze, niezapomniane misterium, piękną chwilę. Dla mnie był to najpiękniejszy dzień w moim życiu, także dla moich rodziców i dziadków. Tego dnia jako dziecko przyjąłem Chrystusa Pana do swego serca. Chciałem strzec tego skarbu przez całe swoje życie. Modliłem się, by Bóg wszechmogący wspierał mnie i wszystkie inne dzieci swą łaską.

Przypomina mi się kazanie mojego księdza proboszcza. Przygotowywał mnie do tego wielkiego wydarzenia i mówił kiedyś o św. Janie Marii Vianney, który – jako mały chłopiec – przeżywał niepojęte szczęście i wielką radość z tego pierwszego spotkania z Jezusem eucharystycznym. Nic innego w tamtej chwili go nie obchodziło – on po prostu rozmawiał z Panem Jezusem. Po powrocie do domu przyszły święty przyrzekł Bogu, że odtąd uczyni wszystko, by serce swe zachować czyste, bez grzechu i tak okazać prawdziwą miłość Panu Jezusowi. Święty Jan Vianney, gdy był już proboszczem w Ars, powiedział do dziecka, które podarowało mu bukiet pięknych kwiatów: „Dziecko drogie. Twoja dusza jest dziś piękniejsza od tych kwiatów, bo czysta i niewinna. Twoja dusza jest dziś piękna, bo nie ciąży na niej brud grzechowy”.

Ksiądz Henryk Kiemona przytacza wydarzenie, które mnie niezwykle wzruszyło: W pewnym miasteczku na południu Polski mieszkał Grześ, synek niezamożnych rodziców. Matka, gdy Grześ rano wychodził do szkoły, dawała mu kawałek suchego chleba i parę złotych na bułkę lub cukierka, by sobie kupił w czasie dużej przerwy. Grześ w szkole zjadał suchy chleb, a pieniążki otrzymane od mamy składał do starej szafy, która stała w przybudówce domu. Pewnego dnia matka, robiąc porządki, znalazła w szafie jego skarb, a bojąc się, czy synek tych pieniędzy nie ukradł, zapytała – skąd się to wzięło? Zmieszany Grześ odpowiedział – Zbieram pieniążki otrzymywane codziennie na śniadanie w szkole i składam w szafie, by dać biednym w dniu mojej Pierwszej Komunii Świętej. Grześ chciał, by i dzieci biedne wzięły udział w jego radości tego dnia. Matka ucałowała syna z rozrzewnieniem.

Gdy dziś dzieci szły do kościoła, spotkały różnych ludzi. Może nawet ich nie zauważały, ale oni je widzieli. Zatrzymywali się i patrzyli na dzieci z życzliwym i dobrodusznym uśmiechem. Ludzie zapewne sobie myśleli: Te dzieci idą do Pierwszej Komunii Świętej. To przecież wielkie, nadzwyczajne wydarzenie. Niech wam wydarzenie Pierwszej Komunii nie spowszednieje, Pana Jezusa przyjmujcie nie od święta, ale w każdą niedzielę i święto. Wówczas wasze serca będę bielsze nawet od bialutkiego śniegu.

Początek strony