0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

DSC04362

Ty, co wędrujesz z pola poprzez młynicy walce. Z dumą i majestatem, biorę cię w moje palce. Jak gościa witam co dzień,  gdy domu przekroczysz próg, Tyś żywe ciało ziemi  niech błogosławi cię Bóg!

Tymi słowami „Psalmu o chlebie” witamy dziś w naszej świątyni ten bochen chleba upieczony z tegorocznej mąki. Tymi samymi słowami witamy również was - delegację z wieńcem żniwnym oraz wszystkich ludzi ciężkiej pracy na roli.

Chcemy dziś wszyscy razem ci, którzy nad powstaniem tego chleba się mozolą i ci, którzy razem z wami go spożywają - podziękować Bogu, dzięki któremu ten bochen chleba mógł zaistnieć. Bo to o­n daje wzrost i błogosławi tym, którzy pochylają się nad rolą. Kto o tym zapomni, już nie jest rolnikiem - tylko wyrobnikiem. A to ogromna różnica. Dlatego przy okazji dzisiejszego święta - naszych parafialnych dożynek - chcemy się wspólnie zastanowić nad sensem ludzkiej pracy. Jej godnością oraz zasługami tych, który ją pracują na roli.

W jednym z polskich szpitali, kapłan służy posługą sakramentalną człowiekowi, który ma następnego dnia poddać się operacji. Po spowiedzi i komunii świętej kapłan jeszcze przez chwilę pozostaje przy chorym. Patrzy na spracowane ręce, na twarz pooraną zmarszczkami. W pewnym momencie zwraca się do chorego: „Pan może być zupełnie spokojny. Pan swego życia nie zmarnował, świadczą o tym spracowane pańskie ręce”. Mężczyzna zamyślił się, na jego policzki spłynęły z oczu łzy i po chwili powiedział: „Tak, w życiu napracowałem się bardzo dużo, ale nie wiem i boję się, czy upracowałem coś dla Boga”.

Można by dodać: dla Boga i dla siebie ale na wieczność, nie tylko na doczesność. Dlaczego tak jest? Coraz częściej dziś „można sobie ręce urobić - jak to mówimy - po same łokcie” i to nic nie znaczy? Nie znajduje to często uznania u ludzi, a może nawet u Boga!

Papież Jan Paweł II w Encyklice „Laborem Exercens” (O pracy ludzkiej) pisze: „podstawą określania wartości pracy ludzkiej nie jest przede wszystkim rodzaj wykonywanej czynności, ale fakt, że ten, kto ją wykonuje, jest osobą…pierwszą podstawą wartością pracy jest sam człowiek - jej podmiot. Wiąże się z tym od razu bardzo ważny wniosek natury etycznej: o ile prawdą jest, że człowiek jest przeznaczony i powołany do pracy, to jednak nade wszystko praca jest „dla człowieka”, a nie człowiek „dla pracy”.

Jak rozumieć te słowa Encykliki? Mówiąc prosto:
- jeżeli zamieniasz czas przeznaczony dla Boga (czyli niedzielę) na pracę
- jeżeli wychodzisz na ulicę i blokując ją utrudniasz pracę innym
- jeżeli niszczysz owoce pracy innych ludzi
- jeżeli za swoją pracę żądasz niesprawiedliwie wysokiej zapłaty

Jeżeli tak czynisz to nie licz na uznanie i szacunek - bo sam się nie szanujesz! Jak ten człowiek w szpitalu - życie przepracujesz ciężko, ale coś dla siebie upracował na wieczność?  Niektórych może to zaboli! Dziś nie są czasy dla Boga. Przynajmniej tego żywego, Stwórcę wszechświata! Właśnie dziś, kiedy niektórzy myślą jak zlikwidować znak krzyża.

Już niedługo przyjdą czasy że będą wycinane krzyże na naszych polach aby nikogo „nie obrażały”. Żeby nie przypominały… Jeszcze niedawno można było powiedzieć, że człowiek roli to człowiek wiary, a dziś można tak jeszcze powiedzieć? Dziś Bóg ma się liczyć ze zdaniem człowieka! Dziś człowiek głosuje sprawę Boga. Lecz wypierając się Boga powinien mieć świadomość, że odbiera też sobie godność ludzką stając się tylko wyrobnikiem, maszyną, a to co robi będzie tylko produktem i niczym więcej.

Człowieku obudź się! Nie jesteś nakręconym zegarkiem, któremu ubywa czasu i napięcia sprężyny, ani żadną inną, choćby cudowną maszyną! Jesteś człowiekiem! Istotą myślącą i wieczną! Dzieckiem Boga - Jego stworzeniem! A twoja praca powinna cię uszlachetniać a nie deprawować.

O pracy na roli papież we wspomnianej przed chwilą encyklice pisze: „praca na roli niesie ze sobą niemałe trudności, jak stały i często wyczerpujący wysiłek fizyczny, znikome uznanie ze strony społeczeństwa, co u ludzi pracujących na roli powoduje nawet poczucie społecznego upośledzenia…” Jest to niestety prawda, ale w dużej części też na zamówienie samych rolników. Bo nie można oczekiwać szacunku, samemu się nie szanując oraz nie szanując Tego, od którego wszystko zależy - Boga, niezależnie od tego ile masz nawozów zgromadzonych w stodole i jakie stoją maszyny na podwórku twojego gospodarstwa. Kiedyś ludzie pracowali ręcznie i zdążyli świętować niedzielę i modlić się i wypocząć. A dziś tyle maszyn i innych osiągnięć i na nic nie ma czasu - tylko na narzekanie.

Bracia i Siostry! Dziś gdy dziękujecie  - Temu, który wielki jest, wołam przy tym chlebie i wieńcu o należne miejsce dla Boga i poszanowanie Jego praw. W Jego godności i wielkości jest też wasza wielkość i godność. A gdy tak będzie, wtedy spełni się to o czym pisze poeta:

Pachnie na stole - świeży chleb, pieczony - już z nowej mąki. To nad kłosami  tego chleba -  latem śpiewały skowronki. W tym bochnie jest zaklęte życie - i wszystkich nas przetrwanie.  I Ciało Twoje - dobry Jezu - z miłością - nam oddane. Ten bochen chleba jest ołtarzem - Na każdym naszym stole. Więc - każdą kromkę - dzielmy z głodnym - spełniając - Bożą wolę. Jeżeli zrozumie - każdy człowiek - że, w chlebie - jest Bóg żywy. To - podział - bochna chleba - Musi być - sprawiedliwy.

Początek strony