0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

dsc02240„ Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone ”. (Jk 5,14-15)

Dlaczego Kościół obchodzi Dzień Chorego? Co przez to wydarzenie chce nam powiedzieć? Spróbujmy przez chwilę się nad tym zastanowić. Jeśli z uwagą będziemy się wsłuchiwać w treść wszystkich ewangelii, to zauważymy, że osoby chore były prawie ciągle obecne w życiu Pana Jezusa. Każdego dnia przychodzili prosić o uzdrowienie. Jezus czynił wielkie znaki uzdrawiając niezliczoną liczbę osób. On był i jest Synem Bożym, dlatego miał taką moc. Ale Jego działanie, aby było skuteczne, domagało się zawsze ze strony proszącego – wiary. Zbawiciel pytał: wierzysz? Dopiero wtedy, kiedy usłyszał twierdzącą odpowiedź dokonywał cudownego znaku uzdrowienia. Dlatego na uzdrowienia dokonywane przez Pana Jezusa zawsze trzeba patrzeć w perspektywie wiary. Nie można tutaj szukać sensacji, czy widowiska. Oprócz uzdrowień w działalności Jezusa wobec chorych jest jeszcze coś, co warto dostrzec. Jego spotkanie z człowiekiem dotkniętym bólem fizycznym jest spotkaniem z którego przebija olbrzymi pokój i ciepło. Zbawiciel nie ucieka od tych ludzi, nie zbywa ich, ani nie karmi tanim słowem. Lecz chce im okazać swoją bliskość. Daje im odczuć, że nie przyszedł na świat tylko dla mocnych, silnych, błyskotliwych ale do słabych, do tych, którzy uginają się pod krzyżem własnej fizycznej lub psychicznej niemocy.

Rzeczywistość, w której żyjemy charakteryzuje się wielką troską o ludzkie zdrowie. To nie jest oczywiście czymś złym, lecz zwykła ludzką powinnością. Jednak powyższa sytuacja nie może pomniejszać wartości chorego człowieka. Życia ludzkiego, szczególnie jego wartości, nie można mierzyć skalą zdrowia. Człowiek jest sam w sobie najwyższym dobrem. Brak zdrowia nie może obniżać jego wartości oraz znaczenia jego życia dla społeczeństwa. W tym roku Światowy Dzień Chorego kieruje naszą uwagę na osoby cierpiące z powodu chorób psychicznych. I chyba właśnie w tej sytuacji trzeba głośno i odważnie mówić o wartości życia ludzkiego. Choroba psychiczna jest bolesnym dramatem dla człowieka, który jest jej poddany ale również bardzo mocno dotyka najbliższych chorego. Jej skutki bardzo szybko mogą odebrać wolę życia. Jako chrześcijanie, uczniowie Jezusa Chrystusa, jesteśmy powołani do pomocy również tym ludziom oraz ich bliskim. W jaki sposób? Najprostszą rzeczą jest okazywanie tym osobom szacunku i życzliwości. Nie możemy nikim gardzić i z nikogo się wyśmiewać, obrażając jego godność. Pogodna obecność przy osobach chorych, okazywanie wsparcia ich rodzinom ma duże znacznie i ma głęboki wymiar chrześcijańskiej miłości bliźniego.

Szczególnym darem Chrystusa i Kościoła dla chorych jest Sakrament Namaszczenia Chorych. Przez ten sakrament chory jednoczy się z Chrystusem, który chce chorego umocnić oraz dać mu pocieszenie. W sytuacji kiedy chory nie może się wyspowiadać sakrament ten daje również odpuszczenie grzechów. Chory może przyjąć sakrament namaszczenia w ciężkiej chorobie, która może zagrażać śmiercią. Musimy w Kościele na nowo odkryć wielki dar jakim jest ten sakrament. Trzeba dążyć do tego, by chorzy przyjmowali go ze świadomością i w pełnym przekonaniu, że służy on ich zbawieniu. Sakrament Namaszczenia Chorych nie jest zwiastunem śmierci i rozpaczy. Ma on dać choremu większą ufność w Boga. Warto nie tylko o tym wiedzieć, lecz trzeba w życzliwej rozmowie zachęcać chorych do otwartości na ten sakrament. Jezus Chrystus chce poprzez swoja mękę i krzyż być z człowiekiem dotkniętym bólem. Może w niektórych sytuacjach rodzi się przeświadczenie, że człowiek cierpiący jest zapomniany przez Boga. Ten sakrament temu zaprzecza. Jego istnienie świadczy o miłości Boga do człowieka cierpiącego. Prawie zawsze stając wobec własnej choroby lub choroby naszych bliskich pragniemy od Pana Boga uzdrowienia. Nie zawsze ono przychodzi. Jednak od Stwórcy otrzymujemy inny znak. Tym znakiem jest krzyż. Świadczy on o tym, że Pan Bóg nie ucieka od cierpienia, ale staje wobec niego z odwagą. To wszystkim wierzącym w Jezusa Chrystusa musi dodawać otuchy w trudnym czasie choroby.

Drodzy chorzy!
Także Wy, macie szczególny udział w głoszeniu współczesnemu światu "swoistej Ewangelii", "ewangelii cierpienia". Niejako pośrodku Waszej misji, Waszej biedy, w samym centrum Waszego cierpienia, lęku i dramatycznych pytań jest zawsze Maryja, cudowna Lekarka - zatroskana, współczująca i wspierająca, podobnie jak ongiś w Galilejskiej Kanie. Pierwsze, co wypada zrobić, to dostrzec Jej obecność i przyjąć ofiarowaną pomoc - tak, jak przyjęli ją z wdzięcznością uczestnicy wesela w Kanie. Matka Jezusa działa przez ludzi - lekarzy, pielęgniarki, szpitalny personel, kapelanów, wolontariuszy posługujących w hospicjach.

Dziś, w Waszym imieniu oraz w imieniu Kościoła, wyrażamy im wszystkim wdzięczność za ich ofiarną, cichą, codzienną i conocną posługę. Starajcie się, drodzy chorzy, dostrzegać i szanować jej wartość. Zdarza się bowiem niekiedy, że osoba dotknięta cierpieniem, chora czy starsza próbuje "egzaminować" swych opiekunów czy domowników z cierpliwości i miłości; bywa też, że odpycha pragnących pośpieszyć jej z opieką i wsparciem. Brońcie się zawsze przed pokusami podobnych zachowań. Pamiętajcie, że osoby te posyła Wam sam Bóg. Inspiruje ich przykład Maryi służącej Elżbiecie, czy przykład Szymona. Oni są po to, aby Wam pomagali nieść krzyż, aby przywracali Wam, ubogim w zdrowie, błogosławioną nadzieję.

Dla niewidomych

Początek strony