0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

10Z101Panie, Ty widzisz, krzyża się nie lękam. Panie, Ty widzisz, krzyża się nie wstydzę; Krzyż Twój całuję, pod krzyżem uklękam, Bo na tym krzyżu Boga mego widzę. Do krzyżam zwrócił wszystkie me życzenia. Do krzyżam przybił błędnych myśli roje, Bo z krzyża płyną promienie zbawienia, Bo z krzyża płyną zmartwychwstania zdroje.

Pod krzyżem świata starty i złamany, Pragnę już odtąd krzyż Twój w duszy nosić; Niewoli świata pokruszyć kajdany, Bym mógł na krzyżu, krzyża chwałę głosić. Nie zasłużyłem, abyś mnie pocieszył, Bom przez czas długi tak od Ciebie stronił; Gdyś na mnie wołał, do Ciebiem nie spieszył, I łez tak wiele, tak marniem roztrwonił. Ach, Tyś mi podał pierwszy rękę Twoją, Abym na krzyża mógł powrócić drogę, A jam nią wzgardził, dziś pod krzyżem stoję, Bo już bez Ciebie dłużej żyć nie mogę. Bom znalazł w krzyżu to, com w szczęściu stracił; Pokój i wiarę, miłość i nadzieję; Ubogą duszę Tyś łzami wzbogacił, Przystroił cierniem, który nie więdnieje.

Nie ma człowieka, który nie spotkałby się z krzyżem, krzyżem Chrystusa, krzyżem własnym. Czy wie, że spotkał źródło życia? Może ugina się pod ciężarem gniotącego jarzma, zbyt ciężkiego, by unieść je samemu? Rozważania tajemnic Drogi Krzyżowej są zaproszeniem do spotkań: z samym sobą, z własną samotnością i cierpieniem, z ludźmi, ale przede wszystkim z Jezusem, który na najtrudniejszej Drodze swojego życia obdarza nas miłością w najpełniejszym wymiarze.

W każdy piątek Wielkiego Postu w naszej świątyni wraz z Chrystusem i Jego bolejącą Matką przemierzamy Drogę Krzyżową o godzinie 16.00. W niedziele rozpamiętujemy Mękę Pańską podczas Gorzkich Żali o godzinie 16.00. Nie żałujmy czasu i odwagi, aby w zlaicyzowanym dziś świecie pokazać, że mocno trwamy przy Chrystusowym Krzyżu – znaku zbawienia. Niech ten Krzyż przypomina światu, zwłaszcza wrogom Kościoła, iż największą wartością w życiu jest miłość płynąca z tego właśnie Krzyża: „W krzyżu miłości nauka”…

Krzyż nie jest znakiem hańby i cierpienia, ale jest znakiem miłości, cierpienie nie jest nieszczęściem, ale doświadczeniem, które ma nam pomóc w dojrzewaniu, słabość jest siłą, śmierć nie kończy życia, ale jest jego początkiem, jest spotkaniem z Bogiem. Na Drodze Krzyżowej mimo bólu i dramatu można nawet przeżyć chwile radości ze spotkania z Matką, nieoczekiwanym przyjacielem, pomocną Weroniką. W tajemnicach bolesnych zawiera się radość, płynąca z wypełnienia do końca powołania, kiedy można było Ojcu powiedzieć:

wykonałem wszystko, spełniłem to, co chciałeś, w taki sposób, w jaki chciałeś i tak długo, jak chciałeś: „Nic Mnie od Ciebie nie oderwało, ani ludzka złość, ani nogi, które słabły i upadały, ani ręce, które mdlały, ani serce, które przebito żelazem", ani myśl natrętna, że jest coś okrutnego w Bożym świecie. Radość z wierności do końca; człowiek potrafił kochać Boga i ludzi do końca, w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie do końca. Radość dla nas, bo Jezus nas zbawił, to znaczy uratował od rozpaczy. Przekazał tajemnicę mocy zranionej, doświadczonej miłości, nauczył jak czerpać ze skarbu cierpienia, zrodzonego z ducha miłości.
Spotkania na Drodze Krzyżowej zapraszają do wspólnej wędrówki z Jezusem w każdym, nawet tym najtrudniejszym, momencie życia, bez lęku, w poczuciu bezpieczeństwa, z pełnym zaufaniem nawet wtedy, kiedy plany Boże są trudne do zrozumienia: „Jeśli nie wiesz dokąd iść, sama cię droga poprowadzi". Jedynie dzięki wierze można w krzyżu dostrzec nie martwe drewno, ale drzewo życia, które wciąż rodzi owoce dobra i miłości, a jego soki są źródłem życia i nadziei na odrodzenie. Jezus stale i cierpliwie, delikatnie, w poszanowaniu naszej wolności, z miłością zapewnia, że droga przebyta z Nim jest drogą ku wolności i zbawieniu: „Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36}.
{audio autostart}images/stories/mp3/Lament duszy.mp3{/play}

Teraz czas na naszą Drogę Krzyżową. Nas też czasem niesłusznie posądzą. Nas też dotknie cierpienie i będziemy przewracali się może więcej niż trzy razy. Nieoczekiwany przyjaciel okaże nam pomoc. Kobieta uśmiechnie się do nas w naszym cierpieniu. Obnażą nas, pokażą wszystkim nasze wady; czas obedrze nas ze wszystkich uroków. Będziemy umierali w zupełnej samotności, tylko z Matką Boską i z Ewangelią, jak ze świętym Janem. Zostanie tylko to, co w naszym życiu było miłością do Boga i do ludzi. Tego żaden grób nie zamknie, żaden kamień nie przywali.

Cud Pan Jezus wypowiedział kiedyś słowa z Psalmu 118, co zapisał święty Marek Ewangelista: „Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach" (Mk 12,11; Ps 118,23). Mowa o cudach, a wydaje się, że na Drodze Krzyżowej nie zdarzył się żaden cud, tak oczekiwany przez przyjaciół Jezusa. Sąd Krążyły pogłoski, że żona Piłata miała sen: usłyszała głosy mówiące: „Sądzicie człowieka niewinnego!" Tymczasem cud się nie zdarzył. Piłat nie nawrócił się. Wydał wyrok, skazał Jezusa na śmierć. Krzyż Można było oczekiwać cudu: zastęp aniołów przyjdzie i uratuje Jezusa od krzyża. Cud się nie zdarzył - krzyż podano. Upadek Potęga Ducha podniosła biedne, umęczone ciało Pańskie, ale cud się nie zdarzył. Jezus dalej dźwigał krzyż. Matka Pan to sprawił... Zawsze sprawia, że Matka Boża jest w najtrudniejszych chwilach naszego życia. Nawet Ta, która wyjednała cud w Kanie Galilejskiej, tutaj cudu nie wyjednała. Cyrenejczyk Pan to sprawił, to nie przypadek. Cyrenejczyk spotkał się z Jezusem, ale wtedy także cud się nie zdarzył, Jezus dalej dźwigał krzyż. Weronika Podbiegła do Jezusa i On dał jej cud, ale tylko dla niej. Odbił swoje oblicze na jej chuście, ale sani cudem siebie nie uratował. Upadek Ani anioł, ani silny mężczyzna, ani słaba kobieta nie sprawili cudu. Jezus dalej poszedł dźwigać krzyż. Niewiasty Może płacząc prosiły o cud przerwania tej strasznej drogi? Ale i one nie wypłakały cudu. Upadek Upadł i już nie miał siły wstać. Jednak jeszcze się podniósł, ale cud się nie zdarzył, bo dalej musiał dźwigać krzyż. Obnażenie Tyle cudów czynił Jezus: leczył trędowatych, niewidomych, głuchych, a teraz odarto Go ze wszystkich cudów, z szat, cudownych relikwii. Stał się niby zupełnie bezradny. Gwoździe Nie uschły zbrodnicze ręce, wbijające gwoździe w ciało Jezusa. Nie zdarzył się cud. Jezus dalej cierpiał. Śmierć Jeżeli cierpi ktoś z naszych najbliższych, ciężko choruje - modlimy się o cud uzdrowienia. Jeżeli w końcu umiera - mówimy: nie było cudu. W ramionach Matki Pogrzeb nigdy nie jest cudowny, choćby był biskup, księża, muzyka. Pogrzeb świadczy o tym, że modlono się, ale cud się tnie zdarzył. Chory nie został uleczony. Jezus umarł. Grób i zmartwychwstanie I tu, gdzie wydawało się, że wszystkie ludzkie nadzieje zawiodły, jest grób, nie było cudu, a Jezus tyle wycierpiał - anioł odwala kamień i stał się cud: Jezus zmartwychwstał. Wychodzi rezurekcyjna procesja, biją dzwony, wielkanocnemu barankowi doklejamy czerwoną wesołą chorągiewkę, nawet jajko malujemy nie tylko na zielono. Radość, a wydawało się, że wszystko stracone. Nieraz modlimy się o cud dla kogoś najbliższego, kto umiera. Czasem Bóg daje taki cud. Beznadziejnie chory zdrowieje. Ale cud, o jaki prosimy, jest zawsze tylko do pewnego czasu. Czasem cudu nie ma. Ktoś modlił się o zdrowie ojca, matki, przyjaciela - umarł. Pytamy: gdzie jest Bóg? Nie wysłuchał nas. Pan to sprawił i jest cudem w naszych oczach.

Dzieje się wielkie Boże dzieło. Nie rozumiemy tego, a dzieją się wielkie rzeczy w Bożym świecie. Bóg daje życie nie tylko doczesne, ale i wieczne. Droga Krzyżowa uczy nas, by wierzyć i ufać Bogu pomimo braku widocznego cudu. Nawet jeżeli nam się wydaje, że Bóg nas nie wysłuchuje, On zawsze jest i sprawia cud większy od tego, o jaki prosiliśmy.

Dla niewidomych