0
0
0
s2sdefault
powered by social2s

z7907705X19-maja--Bierun--ulica-JagiellyW związku z alarmem powodziowym w całym kraju oraz zalaniem coraz większej ilości gospodarstw, Gminne Koło Polskiego Czerwonego Krzyża w Lachowicach, zorganizowało zbiórkę potrzebnych rzeczy dla powodzian z Bierunia.

Podczas przeprowadzonej zbiórki udało się zebrać wodę pitną, środki czystości (proszki i płyny do prania, płyny do naczyń, płyny do podłóg, środki dezynfekcyjne, mydła, szampony do włosów itp.), ręczniki, kurtki, peleryny przeciwdeszczowe, ubrania robocze, rękawice gumowe, śpiwory, koce, kołdry, materace, ścierki do podłóg, pościel, papier toaletowy, środki pielęgnacyjne dla dzieci, środki higieny osobistej, żywność, sprzęt gospodarstwa domowego oraz pieniądze w kwocie 2.500 zł. W dniu: 28 maja 2010 roku, odwiedziliśmy powodzian w Bieruniu, gdzie przekazaliśmy im zebrane dary. To jedna z miejscowości, która bardzo ucierpiała w czasie obecnej powodzi. Po przejściu półtorametrowej fali zalane zostały budynki mieszkalne i zabudowania gospodarcze, hala sportowa. Ucierpieli mieszkańcy 70 zalanych domów.

W Bieruniu na Śląsku powoli opada woda po katastrofalnej fali, która przeszła przez miasto. Wczoraj do niektórych domostw zalanych w powodzi mogli wejść ich właściciele. Zastali porażający widok. Woda nie sięgnęła tylko zdjęć dzieci i świętych obrazków.  Po śladach na ścianach widać,  że falowała na wysokości metra. Szczęśliwi, u których już zeszła. Czy będzie do czego wracać? W domu będzie wszystko do wymiany. Podłogi, tapety, meble... Zalało piec centralnego ogrzewania, pralkę i kilka innych sprzętów, których nie daliśmy rady już uratować oraz samochody, ciągniki i zwierzęta - wylicza pan Henryk, spoglądając dookoła siebie.

Woda każdego dnia odsłania metr ulicy i domy. Najpierw piętro, pozwalając wejść po drabinie przez okna, wreszcie napuchnięte drzwi. Do domu Henryka wciąż można się dostać tylko łodzią, bo stoi w dole niecki. Pływa ze strażakami, żeby nakarmić dwa pieski, które ocalały. Do połowy wyłonił się dom Eugeniusza, którego rodzina musiała siłą ewakuować. Straszy człowiek, gdy zalało ulicę, zapalił gromnicę w oknie, jakby chciał iść na dno z ojcowizną. Dariusz dociera do swojego domu w woderach sięgających piersi. To on z Grzegorzem jego bratem w nocy wspólnie czuwali na strychu, strzegąc dobytku przed szabrownikami.

W imieniu poszkodowanych przez  powódź w Bieruniu, gorąco dziękujemy wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób włączyli się w pomoc powodzianom: ofiarodawcom i wolontariuszom oraz tym, którzy pomagali nagłośnić akcję pomocy.

Dla niewidomych